9

1.4K 128 1
                                    

Czułam się w pełni zrelaksowana. Oprócz tworzącego się siniaka na brzuchu wszystko było w jak najlepszym porządku. Muzyka z głośnika sprawiała, że moje mięśnie rozluźniły się, a skóra nie jest już napięta. Gorąca woda otula moje całe ciało, a biała piana idealnie zakrywa pewne jego części. W całej łazience unosi się zapach kwiatowego płynu do kąpieli. Potrzebuję takiego odpoczynku, zwłaszcza, że jutro czeka mnie kolejny dzień na uczelni. Na szczęście ostatni i zaczynamy weekend. Niestety tylko dwudniowy, ale przynajmniej jakiś. Jestem wyczerpana i jedno z moich aktualnych pragnień to spędzenie tych czterdziestu ośmiu godzin w tej właśnie wannie, najlepiej przy muzyce i butelce wina. Romantyczka..

Moje powieki stają się ociężałe, a ciało wiotkie. Głowa spoczywa na oparciu, delikatnie kiwając się na boki w rytm muzyki. Nie potrafię otworzyć ust, aby zanucić kolejne wersy wygrywanej muzyki.
Sen.

- Lauren, długo jeszcze?

Podniosłam wzrok na szatynkę. Nie wierzę w to, co widzę. Co ona, do cholery, tutaj robi?

- Jesteś tu od jakichś dwóch godzin, a przypominam ci, że to nasz wspólny dom - uśmiechnęła się uroczo i podeszła bliżej, opierając ręce o wannę.

- Już kończę, za chwilę będzie twoja - z wesołym wyrazem twarzy puściłam jej oczko. Tak naprawdę w środku byłam zszokowana. Przecież to niemożliwe, jak się tu znalazła?

- Jesteś zmęczona skarbie, poczekaj na mnie i położymy się, hmm? - przysunęła się twarzą do mojej, składając delikatny pocałunek przy uchu.

- Za moment wyjdę, poczekasz w salonie? - przejechałam mokrą dłonią po linii jej szczęki.

- Oczywiście - musnęła wargami mój nos i wyprostowała się. Na pięcie zmieniła kierunek i małymi kroczkami poruszała się do drzwi.

- Ah, Lauren?

- Mhm?

- Dzisiaj nie odebrałam Taylor z treningu. Austin koniecznie chciał ją gdzieś zabrać

Momentalnie podniosłam się z pozycji leżącej.

- Gdzie ?!

- Tam, gdzie wcześniej mnie - wzruszyła ramionami i wyszła z łazienki.

Przerażona podkuliłam nogi, aby później wstać, lecz coś mi to uniemożliwiało. W jednej chwili nieznana siła zaczęła mnie podtapiać. Coraz większa ilość zmydlonej wody dostawała się do mojego nosa i ust. Próbowałam wydostać się, jednak przez niedobór tlenu traciłam także na sile. Poczułam jak słabnę, a narząd zwalnia swoją pracę.

- Lauren! Uspokój się !
W panice otworzyłam oczy. Para ramion delikatnie potrząsała moim ciałem. Spojrzałam w przepełnione strachem, załzawione, wyczerpane ciemne tęczówki.

- Din..

- Spokojnie, nie jestem złodziejem..musiałam interweniować. Poza tym, przecież dawałaś mi klucze.. no i widziałam cię już..taką - przekręciła głowę z prawą stronę, dalej przyglądając się mojej zapewne bladej jak ta piana twarzy. Piana, która teraz znajdowała się wszędzie, łącznie z ubraniem blondynki.

TAYLOR.

Nie zwracając uwagi na obecność dziewczyny i moją nagość, wstałam i wyszłam z wanny na zimną, jak i również mokrą podłogę. Z wieszaka zerwałam biały, duży ręcznik, którym następnie się owinęłam. Niezdarnie chwyciłam w dłoń telefon, odłączając go od głośnika.
Odciskiem palca usunęłam blokadę i jak najszybciej i najdokładniej mogłam, wybrałam numer mamy, ponieważ moja siostra nie zawsze nosi telefon przy sobie.

Moje poddenerwowanie rosło z każdym następnym sygnałem. Co kilka sekund spoglądałam na Dinah, która bacznie mi się przyglądała.

- L Lauren? - ku mojemu zdziwieniu nie odebrała rodzicielka, a sama dziewczynka. Wolałam jednak się teraz tym nie przejmować, chociaż wydawało się to dziwne.

- Cześć słonko, wszystko w porządku ?

- Nie.. - dziewczynka zapłakała do słuchawki.

_____________________________

(BAD)Cinderella x Camren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz