Lauren
- Spałyście w jednym łóżku ?! - pisnęła kolejny raz, raniąc moje obolałe uszy.
- Nie wiem, obudziłam się sama - powtórzyłam w miarę cierpliwie - ona była już na dole - w głowie przetwarzałam wszystkie informacje, próbując cofnąć się do momentu, gdy niewiedząc jakim sposobem posłusznie położyłam się spać w łóżku Camili. Tak naprawdę chciałam ujrzeć tę kobietę leżącą obok mnie, ale szanse na taki przebieg wydarzeń są raczej marne. Chociaż sądząc po jej zachowaniu..
- Noc z piękną kobietą.. myślisz, że byłoby lepiej, niż z
- Zamknij się - warknęłam natychmiastowo i odeszłam od przyjaciółki na bezpieczną odległość.
- Przepraszam - westchnęła, chowając twarz w dłonie - chyba nigdy się nie przyzwyczaję
Bez słowa podeszłam do stołu, zabierając z niego telefon. Dla upewnienia się, że nie zrobiłam niczego głupiego, wybrałam wiadomości, a następnie skrzynkę pocztową. Odetchnęłam z ulgą, gdy obie aplikacje nie zawierały w sobie jakichś bezsensownych konwersacji ze starszą szatynką.
- Kiedy spisujecie umowę ? - zagadnęła, podczas gdy ja penetrowałam wnętrze lodówki.
- Tak właściwie.. to wczoraj podpisałam papiery - odpowiedziałam niewyraźnie, próbując nie wypuścić z ust części przeżuwanego pokarmu.
- Chce wszystko wiedzieć - krzyknęła podekscytowana. Na jej twarz wszedł duży uśmiech, a oczy blondynki przepełnione były ciekawością.
- Mieszkać ?! - wrzasnęła z oburzeniem - jak to mieszkać ?
- Jeszcze nie podjęłam decyzji, ale to dobra propozycja. Dinah, zrozum, chodzi o duże pieniądze. Nie chce przepuścić tej okazji, poza tym, przecież nie zamknie mnie w piwnicy i nie będzie torturować, więc w czym rzecz? - kompletnie nie zrozumiałam jej nagłego wybuchu złości. Camila jest jak każda inna osoba na tym świecie, nie wygląda na zabójcę czy kata.
- Nie masz pewności, nie znasz jej - nerwowo gestykulowała - zejdę tu z nerwów, tak trudno ci zrozumieć, że się martwię ?
- Jestem dużą dziewczynką - westchnęłam zmęczona jej ciągłymi kazaniami. Gorzej niż matka, o wiele.
- Powiedziała chociaż ile ?
- Cztery za tydzień - przyjaciółka przewróciła oczami.
- Za zwykłe sprzątanie ?
- Nie chcę się wymądrzać, ale sama mnie do niej zaciągnęłaś - zaśmiałam się głośno, drażniąc w ten sposób blondynkę. Ta nie odzywając się słowem wstała i podeszła do mnie.
- Co z klubem ?
- Będę pracować w weekendy.. muszę go spłacić jak najszybciej to możliwe - parsknęła.
- Chcesz się wykończyć ? Naprawdę się martwię - prawą dłonią przejechała po moim ramieniu - kiedy zaczynasz ?
- Od poniedziałku. Wtedy poznam wszystkie najdrobniejsze szczegóły
- Kończąc na rozmiarze jej piersi ? - wybuchnęła głośnym rechotem. Nie chcąc pokazać, że czuję się nieswojo, zaczęłam żartować razem z nią.
________________________

CZYTASZ
(BAD)Cinderella x Camren ff
Fanfiction- Dlaczego jest tu taki burdel? -Niedawno wstałam, ciężka noc -Oh, Kopciuszku.. w takim razie po co tu jesteś? -Nie nazywaj mnie tak -Bo niby co mi zrobisz.. kopciuszku? Zdecydowanym krokiem podeszłam do zdezorientowanej szatynki. -Przekonasz się ...