12

1.2K 114 0
                                        

- Żartowałam, picie w ten dzień jest zajebiście idealne ! - zaczęła machać kolejną butelką chyba-wina przed moją twarzą.

- Już piątek - oświadczyłam, dodając do tego głośny, niepowstrzymany rechot.

- Dzisiaj szkoła - zaśmiała się, tym samym dołączając do mojego śmiechowego koncertu.

Po tych słowach w mojej głowie zadzwonił sygnał alarmowy. Chwiejąc się na boki podeszłam do stolika. Alert nasilał się, karcąc przy tym mnie i moją dzisiejszą postawę.

- Zajęcia zaczynają się o ósmej trzydzieści, a kończą o piętnastej

- Co w związku w zajęciami? Co masz na myśli - spoważniała. Wyprostowała się na kanapie i wbiła we mnie swoje zamglone, brązowe tęczówki.

- TO, ŻE MAMY  WOLNE! - wrzasnęłam rozbawiona, dostając kolejnego napadu śmiechu.

- Śpię z tobą słońce - poruszyła brwiami, a jej usta wykrzywiły się w zadziorny uśmiech.

- Jak przyjaciółki - uprzedziłam, nie mając zamiaru wdawać się z kolejne miłosne  przygody z jej udziałem. Dinah jest atrakcyjna i ma wspaniały charakter, ale jest dla mnie jak siostra. Tylko i wyłącznie.

- Jak przyjaciółki - potwierdziła i posłała mi lekki, nieśmiały uśmieszek. Brawo Jauregui, spieprzyłaś zabawę.



- Co robisz ? - wparowałam do pokoju, w którym jeszcze przed chwilą przyjaciółka wyzywała kogoś i wrzeszczała.

- Co robię ? Zobacz sama - wyciągnęła rękę w moją stronę. Na dłoni trzymała niestabilnie mój telefon, odblokowany. Z odległości dojrzałam, że weszła w wiadomości. Raczej nie mam nic do ukrycia, więc nie ma powodów do obaw.

Przejęłam urządzenie z jej rąk, wczytując się w treść smsa, który prawdopodobnie doszedł podczas mojej nieobecności.

Od : 590 5349
Radzę odzywać się z szacunkiem, niewyżyta suko;))

- Co za kutas - odezwała się ponownie oburzona.
Chociaż lepiej powiedzieć, że wybełkotała. Ilość opróżnionych przez nas butelek jest naprawdę spora. Sama przed momentem wyszłam z łazienki, w której próbowałam przez piętnaście minut utrzymać równowagę. Ale chyba nie jest aż tak źle.. bywało gorzej, niektóre pamiętne imprezy miewały o wiele gorsze zakończenia.

- Zaczynasz pracę u tej laski - postawiła jasno, uderzając pięścią w udo. Potrzebowała trochę czasu, żeby zorientować się, jaki ból sobie przed chwilą zadała. Cicho syknęła przez zęby i potarła nogę.

- Mhmm - mruknęłam i bez siły opadłam na kanapę.

Zsunęłam dłoń na podbrzusze i podwinęłam fragment koszulki, aby sprawdzić stan zaczerwienienia. No, teraz uzyskało fioletową barwę i boli dużo bardziej. Przyda mi się jakaś maść, ale to zrobię jutro. Dziś obie jesteśmy padnięte, podobnie jak wszystkie doniczkowe rośliny, które "hodowałam" w dzieciństwie. One z braku wody, my z nadmiaru. Nigdy nie byłam specjalnie obowiązkowa, więc co się dziwić, że zapominałam podlać głupich kwiatków. Teraz dostrzegam powód, dla którego rodzice absolutnie nie wyrazili zgody na jakiekolwiek zwierzątko domowe. Ale przecież pies, a zielenina to dwa światy..
Wszystko zmieniło się z czasem, powoli udaje mi się ogarniać kilkanaście rzeczy na raz. Idzie mi całkiem dobrze, tak sądzę. Muszę dać sobie radę, jeśli chcę zajmować się dwójką małych dzieci.

- Dam radę - odparłam do dziewczyny, która najwyraźniej zdążyła zasnąć podczas moich krótkich przemyśleń - okej Jane, pobudka, nie śpi się na stole, tylko w łóżku - przejechałam kciukiem po jej nagim ramieniu. Blondynka wymruczała coś niezrozumiałego, kompletnie zlewając moje próby postawienia jej na nogi.

No, Jauregui, nie po to kiedyś ćwiczyłaś, żeby teraz zapomnieć ile masz siły.
Szkoda tylko, że wszystko w pokoju jest albo rozmazane, albo podwójne. Magia alkoholu.

Złapałam przyjaciółkę w talii i uniosłam do góry. Następnie owinęłam jej ramię wokół swojej szyi i w taki sposób ciągnęłam ją za sobą do naszego zbawienia.

_______________________________

(BAD)Cinderella x Camren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz