Camila
- Drażni mnie ta kretynka - warknął i agresywnie popchnął drzwi wejściowe do budynku.
- Jesteś zbyt nerwowy - powtórzyłam kolejny raz od czasu wyjazdu.
- Albo ty ślepa, bez przerwy się na ciebie gapi
- Nie mam z tym problemu - prychnęłam i wyprzedziłam przyjaciela, zostawiając go tym samym na pustym korytarzu.
Poddenerwowana przez zachowanie Shawna weszłam do gabinetu. Starannie domknęłam za sobą drzwi i odwiesiłam kurtkę na wieszak. Weszłam głębiej, witając uśmiechem młodą terapeutkę.
- Usiądź - zaczęła, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu bez charakterystycznego przywitania. Zawsze wykazywała jakiegoś rodzaju entuzjazm, uśmiechała się i samym sposobem bycia zachęcała do luźniejszej gadki. Dziś jest spięta i bardziej skupia się na kartce leżącej na biurku, niż na mnie. Siedziałam w ciszy, nie mając pojęcia co powiedzieć. Każdy ma swoje gorsze dni, ale u niej nigdy od zaczęcia wizyt nie widziałam złego humoru i takiej niechęci bijącej już na wejściu.
- Jak minął ci dzisiejszy dzień ? - spytała po dłuższej ciszy. Skrępowana nie spuszczałam wzroku z podłogi, która dzisiaj wydawała się bezpieczniejsza niż oczy blondynki, w które szczerze lubiłam patrzeć - Camila ?
- Rano byłam w firmie, poznałam nowych ludzi, byli całkiem w porządku - skłamałam. Ale co miałam powiedzieć ? " Większość z nich to na pierwszy rzut oka banda idiotów i nie chce mi się tam chodzić " ? Tak Camila, to dobry pomysł, ale raczej nie w tym miejscu i nie w takim towarzystwie - posprzątałam mieszkanie i rozmawiałam z przyjaciółką - przełknęłam ślinę, jednocześnie zerkając na kamienną twarz kobiety - trochę poczytałam. Później spotkałam się z Lauren - wydusiłam z siebie kolejne zdanie. Lauren. To imię zdecydowanie należy do moich ulubionych.. od pewnego krótkiego czasu.
- Lauren ? - uniosła brew i chwyciła w dłoń długopis. Zapisała coś w swoim notesie, po czym zamknęła go i ponownie patrzyła się prosto na mnie.
- Lauren u mnie pracuje - poinformowałam, powstrzymując się od wzdychania. Chwilowo przymknęłam powieki, aby móc wyobrazić sobie piękną kobietę tuż przed sobą.
- Camila ? - podskoczyłam na krześle, gdy poczułam na ramieniu czyjś dotyk. Odwróciłam się w tył i magicznym sposobem blondynka stała za mną - zamyśliłaś się, wszystko okej ?
- Tak, tak - energicznie pokiwałam głową i oparłam się. Kątem oka spoglądałam na wykonywane przez nią czynności. Chwyciła czajnik, zalewając wrzącą wodą torebki z herbatą. Następnie wrzuciła kilka kostek cukru do obu filiżanek i wróciła z nimi na swoje stałe miejsce. Jedną z nich podsunęła mnie.
- Jesteś dziś mało rozmowna - ja mało rozmowna ? To ona przeszywa mnie swoim wzrokiem i powoduje, że czuję się nieswojo.
Oblizała wargi i zacisnęła je. Paznokciami zaczęła uderzać o porcelanę, sprawiając mi coraz większy dyskomfort.
- Na pewno dobrze się czujesz ? - zagadnęła, gdy ja nerwowo próbowałam znaleźć nową, wygodniejszą pozycję. W odpowiedzi uśmiechnęłam się nieśmiało. Sięgnęłam po gorący napój, upijając malutki łyk. Wywar ani trochę nie ostygł, co przyniosło skutki na moim języku. Nieprzyjemne uczucie poczułam także na podniebieniu i wargach. Nienawidzę gorącego.
- Co robiłaś w weekend ? - czyli to o to jej chodzi ? Dowiedziała się o małej imprezie z Mendesem? - hm? - nie mogę kłamać. Nie chce pogarszać swojej sytuacji, która i tak jest dość słaba. Nie w tym przypadku, nie powinnam.
Nabrałam powietrza do płuc i powoli zaczęłam :- Przyjaciel namówił mnie na małe wyjście - przeczesałam włosy dłonią. Położyłam je obie na naczyniu z herbatą - trochę wypiliśmy - wystraszona zerknęłam na terapeutkę, aby skontrolować w jak ciemnej dupie już jestem. Dała mi utrudnienie, nie wykazywała żadnych emocji. Dalej wyglądała tak samo - on tam został, ja postanowiłam wrócić do domu. Odwiózł mnie znajomy - tym razem ona uniosła kubek i przyłożyła go do ust, delikatnie przechylając - chyba można czasami pozwolić sobie na takie wyjścia ? - bałam się tego, co zaraz powie.
- Okłamałaś mnie - zarzuciła. Moje serce zaczęło bić szybciej, a wargi delikatnie drżeć - chociaż teraz bądź szczera, Karla. Na początku ustaliłyśmy pewne zasady, chyba o nich nie zapomniałaś ? - chwyciła w dłoń kartkę, która przykuła moją uwagę na początku spotkania. Przez niemiłosiernie dłużącą się chwilę przeplatała kawałek papieru między palcami, zaginała rogi i przewracała z jednej strony na drugą. Wreszcie przestała i spokojnie ją rozłożyła - dlaczego to wzięłaś ?
Mocno zdziwiona wpatrywałam się w jej oczy. Wyglądała na.. rozczarowaną ? Nie wiem jak to nazwać. Nie miałam zielonego pojęcia o czym mówi.
- Chyba nie rozumiem - zaśmiałam się nerwowo, w środku panikując, ale także powstrzymując się od wybuchu.
- Złamałaś obietnicę - pokręciła głową. Przekręciła zapisaną kartkę w moją stronę. Przeczytałam pierwsze zdanie, będąc bliska płaczu.
_______________________________
Takie generalne pytanie odnośnie całości - jest okej? 🙈

CZYTASZ
(BAD)Cinderella x Camren ff
Fanfic- Dlaczego jest tu taki burdel? -Niedawno wstałam, ciężka noc -Oh, Kopciuszku.. w takim razie po co tu jesteś? -Nie nazywaj mnie tak -Bo niby co mi zrobisz.. kopciuszku? Zdecydowanym krokiem podeszłam do zdezorientowanej szatynki. -Przekonasz się ...