Lauren
- C.. Camila ? - wydukałam, spoglądając w jej rozszerzone źrenice.
- Przecież nie Karla - zaśmiała się cicho i odeszła od ściany - co tu robisz ?
Zrezygnowana stanęłam tyłem do umywalek, wiedząc, że tarcie nic nie zdziała.
- Próbuję zmyć piwo, które całkiem PRZYPADKOWO wylał na mnie jakiś frajer - prychnęłam, dodając sarkastyczny uśmiech. Kobieta przez chwilę stała w ciszy, dzięki czemu mogłam się jej przyjrzeć. Miała na sobie biały top, który odkrywał połowę brzucha, oraz białe, nieco przybrudzone spodnie. Ciemne, długie włosy opadały luźno na jej plecy. Wszystko to podkreślało jej kształty i wyglądło na niej conajmniej wspaniałe.
- Bardziej chodziło mi o klub - podeszła bliżej.
- W takim ra
Ucichłam, gdy kobieta zbliżyła się jeszcze bardziej, a jej wzrok spoczął na moim. Powolnymi ruchami przyłożyła dłoń do koszulki, delikatnie odciągając ją od mojej skóry. Przez cały mój kręgosłup przeszedł dreszcz, w chwili kiedy jej opuszki palców musnęły mój brzuch. Ze skupieniem, lekko mrużąc oczy przyglądała się mokrej plamie. Podciągnęła materiał wyżej, jakby chciała sprawdzić, jak daleko sięga mokry ślad.
Znowu to zrobiła. Przygryzła wargę.
Na początku czułam się nieswojo, ale z czasem ten gest dodawał mi coraz więcej odwagi. Kusiło mnie z każdej strony, żeby zrobić cokolwiek, co związane z nią.
Nie, Lauren.
- Przyszłam z przyjaciółką, ale gdzieś mi zginęła - westchnęłam ciężko. Próbowałam powstrzymać wszystkie te głosy, które nakazywały wykorzystać moment. Brązowooka spojrzała na mnie ze zdziwieniem - pytałaś co tu robię..
- Już nie wymiotuje ? - cholera. Zabrakło mi słów w gębie, a stres wziął górę, co chyba zauważyła, bo zaśmiała się i pokręciła głową - zawsze noszę zapasową koszulkę. Kilka razy kończyłam gorzej niż ty, wolę się ubezpieczyć.. trzymaj - podała mi równie białą jak jej ubrania bluzkę.
Przechwyciłam ją i odsunęłam się na krok od Camili, aby wejść głębiej w łazienkę i dostać się do pierwszej lepszej kabiny.
- Serio Lauren? Nie możesz tutaj? - przewróciła oczami.
- To publiczna łazienka. Nie wiesz kto może zaraz wejść - oznajmiłam. Tak naprawdę wystarczająco mnie onieśmieliła, żebym miała się jeszcze przy niej przebrać. Ustąpiła szybkim gestem dłoni. Z ulgą powędrowałam do drugiego pomieszczenia.
Camila
Czekałam na dwudziestolatkę w ciszy przy wyjściu z łazienki. Można powiedzieć, że nie jest sama, bo ja również kilka minut po wejściu straciłam Shawna z pola widzenia. Do tej pory nie wiem gdzie poszedł i z kim się bawi. Muszę przyznać, że nawet z tą durną plamą Lauren wygląda jak milion dolarów. Zresztą.. wygląda tak odkąd ją znam.
Po dłuższym czasie oczekiwań postanowiłam napisać do przyjaciela, aby go odnaleźć. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, niezdarnie wypuszczając go z ręki na podłogę. Sam huk, spowodowany uderzeniem komórki o panel sprawił, że moja głowa poczuła się gorzej, niż czuła się kilka sekund temu. Zmuszona do podniesienia go schyliłam się i sięgnęłam po urządzenie.
Pomiędzy swoimi nogami zauważyłam buty, buty należące do brunetki. Natychmiast wstałam, a kiedy odwróciłam się w jej stronę, ujrzałam jak jej buźka zalewa się czerwoną barwą. Udając, że nie widzę jej buraczanych policzków uśmiechnęłam się i przeniosłam wzrok na ekran. Mogłabym zrobić coś zupełnie innego, ale samym przygryzieniem wargi wyprawiam ją w zakłopotanie. Postanowiłam dać jej sporo przestrzeni. Przecież przyszła się tu bawić i czuć komfortowo. Nie dzisiaj.
- Dziękuję - odezwała się i kiwnęła głową w stronę wyjścia. Bez odpowiedzi ruszyłam za nią, na korytarz, gdzie nie mogę mieć brudnych myśli z zielonooką w roli głównej.
_____________________________

CZYTASZ
(BAD)Cinderella x Camren ff
Fanfiction- Dlaczego jest tu taki burdel? -Niedawno wstałam, ciężka noc -Oh, Kopciuszku.. w takim razie po co tu jesteś? -Nie nazywaj mnie tak -Bo niby co mi zrobisz.. kopciuszku? Zdecydowanym krokiem podeszłam do zdezorientowanej szatynki. -Przekonasz się ...