27

1.3K 124 2
                                        

Camila

- Zacięłaś się ? - chłopak szturchnął mnie w ramię. Od niechcenia przechwyciłam kieliszek z jego dłoni i przyłożyłam go do ust, dopijając do końca mocny trunek.

Jedyne o czym teraz myślałam, to przypadkowe spotkanie z Jauregui. No, może nie aż tak przypadkowe, jakby się wydawało.. Kobietę zauważyłam od razu gdy weszła.

Musiałam z nią porozmawiać, chciałam ponownie spojrzeć w jej oczy i ujrzeć ten uroczy uśmiech. Wykorzystałam ciemność, jaka panowała podczas granego wtedy utworu. Od tyłu podeszłam do przypadkowego mężczyzny, który był w tamtym momencie blisko niej. Udając, że to zwykle potknięcie, wpadłam na jego plecy, sprawiając tym samym, że oblał ją śmierdzącym napojem. Kiedy byłam pewna, że moja mała misja powoli się udaje, pobiegłam do łazienki, bo to było jedyne miejsce, w które mogła się udać. Wszystko przewidziałam. Wystarczyło poczekać w kabinie, dopóki ta nie wejdzie do głównego pomieszczenia. Gdy do moich uszu dobiegły przekleństwa byłam pewna, że już tam jest. W ciszy opuściłam kafelkowaną klitkę i stanęłam oparta o następną ścianę. Obserwowałam jej ruchy w wielkiej euforii, dopóki nie poczułam tęsknoty za jej głosem, skierowanym do mojej osoby. Po jej kolejnych wyzwiskach postanowiłam się odezwać i mniej więcej takim sposobem zaczęłam naszą kolejną wspólną rozmowę. Mimo uszkodzenia części ubioru brunetki, jestem z siebie dumna.

- Camila

- Hm? - uświadomiłam sobie, że setny raz przeniosłam się do krainy myśli, opuszczając rzeczywistość.

- Mówię, że ktoś ma cię chyba na oku - powtórzył z wielkim uśmiechem i skinął głową na obcego mi do tej pory blondyna, siedzącego przy barze. Nie zwracając uwagi na jego spostrzeżenia wyjęłam telefon komórkowy.

Do : Mani🐻
Shawn próbuje bawić się w swatkę, pomocy ?¿

Od : Mani🐻
HAHAH CO ROBI?

Do : Mani🐻
To co zwykle
Pierwszy raz w życiu mam ochotę ulotnić się do domu 🔫

Od : Mani🐻
Daję ci pięć minut bb

Zadowolona zablokowałam telefon i zwróciłam się do szatyna :

- Muszę na chwilę was zostawić - poklepałam przyjaciela po ramieniu i uśmiechnęłam się do reszty jego kolegów. Ci jedynie głupkowato się zaśmiali i sypnęli kolejnym nieśmiesznym żartem.

Opuściłam klub i ponownie wyciągnęłam urządzenie, siadając na nieco oddalonej od budynku ławce. W pośpiechu wybrałam numer i czekałam na sygnał.

- Wyrobiłaś się - usłyszałam charakterystyczny śmiech przyjaciółki - moja mała Mila tęskni ?

- Cholernie - westchnęłam. Normani to osoba, której ufam w stu procentach i tylko z nią czuję się w pełni sobą. Shawn nie daje mi tego co ona. Poczucia, że komuś na mnie zależy i, że jestem dla tego kogoś kimś ważnym. Wyjechała na praktyki dwa miesiące temu, zostawiając mnie z chłopakiem. Kocham ich oboje tak samo, ale to z nią mogę poruszyć pewne tematy, o których nie ma pojęcia wiecznie roześmiany Mendes.

- Wracam ! - pisnęła do słuchawki. Na początku po prostu uznałam, że żartuje i jedynie prychnęłam na jej wypowiedź - za tydzień przewiduje wieczór filmowy, co myślisz ? - w jednej chwili mój organizm wypełniło uczucie, które trudno opisać kilkoma słowami. Przyjemne ciepło przeszło przez moje ciało, a serce z radości zaczęło bić szybciej.

- Mówisz i masz ! - krzyknęłam, śmiejąc się na tyle głośno, że para przechodząca obok obejrzała się, aby skontrolować czy nie był to pisk spowodowany jakimś bólem. Natychmiast spuściłam głowę w dół, nie chcąc narobić sobie wstydu.

- Wspominałaś, że chcesz wrócić do domu. Zadzwoniłam po znajomego, jest w drodze - oznajmiła uspokojona. Czasami zastanawiam się, co bym bez niej zrobiła - o Shawna się nie martw, powiem mu

- Dziękuję - na moją twarz wszedł szczery uśmiech.

Po wymianie kilku kolejnych zdań z oddaloną o kilkaset kilometrów ode mnie dziewczyną, moje oczy zostały porażone jasnymi światłami reflektorów. Wolną dłonią zakryłam oczy, aby móc spojrzeć przed siebie i przyjrzeć się obiektowi. Idealnie obok ławki stanęło beżowe audi. Szyba osunęła się w dół, dzięki czemu po krótkim przyzwyczajeniu wzroku rozpoznałam kierowcę. Nie będzie to dość kulturalne, jeśli powiem, że nie pamiętam jego imienia, ale tak niestety jest. Wiem tylko, że to dobry znajomy mojego słoneczka i mogę mu zaufać w kwestii podwózki.

- Przyjechał ? - spytała, przerywając ciszę jaka zapadła w głośniku.

- Jeszcze raz dzięki. Zadzwonię jak dojadę - odpowiedziałam i rozłączyłam się tuż po jej krótkim pożegnaniu.

- Tam gdzie zawsze ? - spytał, gdy pojazd powoli ruszył. Doskonale wiedział gdzie mieszkam, bo niejednokrotnie musiał przyjeżdżać ze względu na swoją koleżankę. Pokiwałam głową na tak.

Nagle poczułam jakbym straciła wszystkie siły. Alkohol zaczyna się mną bawić. Myślałam, że już mi przeszło, a jednak. Zmęczona oparłam głowę o szybę. Pominęłam proces zapinania pasów, nie miałam już energii żeby się z nimi użerać.

- Co za idiota ! - usłyszałam wrzask wewnątrz pojazdu. Ledwo przytomna podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka. Najwidoczniej był bardzo zdenerwowany, bo nie zauważył, że nie śpię, ani nie usłyszał moich kilkukrotnie powtórzonych pytań. Kolejny raz przez puste ulice przeszło głośne trąbnięcie w wykonaniu znajomego mojej przyjaciółki. Przez chwilę myślałam, że kierownica, w którą uderzał, złamie się na pół.

Odwróciłam wzrok od kierowcy, następnie przeniosłam go na przednie szyby. Momentalnie rozbudziłam się, gdy spostrzegłam przez nami dwie osoby. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że jedna z nich to Lauren. Brunetka szła w towarzystwie tego samego, nachalnego mężczyzny, który zaczepiał ją w klubie. Prawda jest taka, że są teraz razem w jednym miejscu przeze mnie. W moim organizmie przewracało się. Miałam ochotę wysiąść i rozszarpać tego frajera. Nie sądziłam, że da mu się omamić. Może nawet wspomni mi o nim w poniedziałek ? Niech nie próbuje..

- Przepraszam, nie zauważyłem cię - rzekł spokojnym tonem, wyrywając mnie z obserwowania sytuacji. Udając zaspaną zerknęłam na niego. Uśmiechnęłam się lekko, po chwili zwiewając.

- Brawo, kretynie - warknął, spoglądając z grymasem przed siebie - złap się siedzenia - ostrzegł. Nieświadoma jeszcze niczego chwyciłam się miękkiego fotela. Po upływie niecałych dwóch sekund samochód ruszył z pełną prędkością i towarzyszącym piskiem, tym samym wciskając mnie w oparcie. Wyminęliśmy ciemne auto.

Ostatni raz zerknęłam na wchodzącą do pojazdu Jauregui. Nie jestem zazdrosna.

________________________

(BAD)Cinderella x Camren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz