34

1.1K 135 14
                                        

Lauren

- Nie zapomnij kto pierwszy u ciebie nocuje - przypomniała całkiem na poważnie. Zaśmiałam się z niej, bo słyszę to oświadczenie już któryś raz podczas naszej krótkiej rozmowy.

- Na pewno nie Dinah Jane Hansen - prychnęłam i przewróciłam się na drugi bok. To łóżko jest niesamowicie miękkie, a cała pościel aż się prosi żeby ją dotykać.

- Ssij - wymamrotała - nie powinnaś ruszyć tyłka, pani sprzątająca ? - cała Dinah, każdemu musi dogadać. Nie da się zgasić, zawsze kryje coś w zanadrzu i czeka na moment, kiedy będzie mogła zaatakować - ostatnio mam mały chaos w pokoju, może

- Przynajmniej ta pani żyje teraz w luksusach - przerwałam, tym samym z dziwnym szczęściem zakańczając bitwę na słowa.

Podniosłam się z łóżka, prostując za sobą wygniecioną od mojego wiercenia narzutę. Norma, przez pierwsze kilka dni będę traktować ten dom jak królestwo, następnie wszystkie moje ubrania będą tworzyć wysokie sterty na samym środku pokoju.

Tak, wybrałam domek. Jest śliczny zarówno z zewnątrz jak i z wewnątrz. Cały wystrój jest równie dopracowany jak w głównym domu, do tej pory nie mogę przestać go podziwiać. Z ogromną chęcią zamieniłabym swoje małe mieszkanie na ten cudowny zameczek. Znajduje się tu duża łazienka ze sporą wanną, kuchnia ze wszystkimi sprzętami, salon oraz dwa inne pokoje ; sypialnia i garderoba. Postanowiłam zachować sobie trochę przestrzeni, tym samym nie przeszkadzać Camili w jej codziennych czynnościach. To oczywiste, wolałabym jednak wziąć pokój w miejscu, gdzie będzie ona, lecz po dłuższym rozważaniu stwierdziłam, że tak będzie lepiej dla naszej dwójki. Obie jesteśmy dorosłe i mamy swoje osobne światy.

Podczas jej nieobecności zdążyłam zapoznać się z całym domem oraz terenami poza budynkiem. Na samym końcu wbudowany jest oświetlany małymi diodami basen, który pewnie niebawem wraz z nadejściem gorących dni zostanie napełniony. Oczywiście przez nikogo innego, jak przeze mnie. Trawnik też będzie podpięty pod mój grafik, zresztą jak większość rzeczy tutaj. Nie mówiłam przyjaciółce o moim zmienionym układzie z Camilą, bo ta jedynie wpadłaby w szał. Wolę się nie narażać, dowie się przy odpowiedniej okazji. Kilka razy podczas spaceru słyszałam w pobliżu huk, bardzo podobny do tego pierwszego, przy samej właścicielce. Przyznam, nieźle mnie nastraszył i do tej pory mam dreszcze. Może to głupie i dziecinne, ale kilka razy przez głowę przyszła mi myśl o duchach, co pogorszyło moją sytuację, a wyobraźnia zaczęła działać na wysokich obrotach.

Przeszłam się po całym domku po raz chyba setny, co chwila wzdychając do poszczególnych dekoracji. Jako że zbliżała się godzina dwudziesta druga stwierdziłam, że to dobra pora na kolację. Położyłam komórkę na wysepce, nastawiając na głośnomówiący, aby w dalszym ciągu móc słuchać mamrotania przyjaciółki.

Zajrzałam do lodówki, w której znalazłam tylko zepsuty pęczek bananów i kilka zgrzewek wody. Poprzednia lokatorka zapomniała zabrać kilku swoich rzeczy, a Cabello musi mieć naprawdę mocny zamęt skoro nie miała czasu tu zajrzeć. Westchnęłam cicho, alarmując tym samym przyjaciółkę.

- Coś się stało ? - zapytała. W jej głosie dało się dosłyszeć typową dla niej troskę.

- Muszę się przejść do kuchni, bo tu świeci pustkami - odpowiedziałam i razem z pozostałościami z lodówki skierowałam się do drzwi. Na szybko założyłam trampki i z nasilającym się głodem wyszłam ze swojego nowego lokum.

Otworzyłam drzwi wejściowe i jak do siebie wparowałam do dużo większego domu. Po drodze wyrzuciłam nienadające się do niczego owoce i stare butelki z napojem do specjalnego pojemnika stojącego przy bramie. Prawdopodobnie będzie on jutro rano zabrany przez śmieciarkę.

Podeszłam do lodówki z nadzieją, że w końcu coś zjem. Mój żołądek domagał się jedzenia. Złapało mnie ogromne zdziwienie, gdy na pierwszym planie zobaczyłam pełno kiści bananów. Camila hoduje małpy w piwnicy czy jak? Było ich chyba z dziesięć. Dopiero za żółtymi owocami wyłaniały się inne, bardziej sycące rzeczy przeznaczone do zjedzenia.

Może uznacie mnie za wariatkę, ale czułam się obserwowana. Moje ciało opanował lekki dyskomfort. Obejrzałam się za siebie, lecz nikogo tam nie było. Wzdrygnęłam się i starałam się myśleć o niczym, co może mnie bardziej nakręcać.

- No świetnie - westchnęłam sama do siebie na myśl o przekładaniu tych podłożonych smakołyków na blat, w celu dokopania się do drugiego planu.

Mój humor dzisiaj nie wymagał zbyt wiele, więc zdecydowałam się na prostą jajecznicę. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i ułożyłam je obok siebie na blacie. Zerknęłam na zegarek, wskazywał on dwudziestą drugą piętnaście. Zaniepokoił mnie fakt, że o tak późnej godzinie Camila nie wróciła jeszcze do domu. Może poszła na kolejną imprezę ? Przecież była ubrana zbyt elegancko.. Zresztą to nie moja sprawa, nie powinnam o tym myśleć.

_______________________________

wybaczcie, niesprawdzony  ^

(BAD)Cinderella x Camren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz