Camila
- Dla mnie to żaden problem. Uważam nawet, że dla ciebie to ułatwienie - wzruszyłam ramionami, utrzymując z kobietą kontakt wzrokowy - wypiłaś dwie lampki, to wystarczy, żeby przyswoić sobie niepotrzebnych problemów. Poza tym, jest późno i nie trafisz - zaśmiałam się pod nosem, skutecznie ją krępując.
- Ha ha bardzo śmieszne - uniosła prawą brew - muszę wrócić, bo
- Bo?
- Ktoś na mnie czeka - uciekła ode mnie wzrokiem. Westchnęłam nieco zdenerwowana. Nie bez przyczyny wygoniłam Mendesa do domu. Chciałam spędzić z nią trochę czasu i zobaczyć jak będzie zachowywać się w moim towarzystwie przez dłużej niż pieprzona godzina lub dwie.
- Kto? Oczywiście, jeśli mogę zapytać
- Przyjaciółka.. dawno się nie widziałyśmy i
- Rozumiem - nie powinnam pokazywać, że mi zależy. Prędzej uzna mnie za wariatkę.
Lauren
W głowie próbowałam utworzyć dobry plan, który pozwoli mi uniknąć pozostania u Camili. Jej namowy nie mają końca, a mi powoli znikają pomysły jak odmówić. Nie sądziłam, że zwykle spędzenie nocy, a powrót do domu sprawią mi taki dylemat.
- Zrobiło się naprawdę późno.. lepiej jeśli pójdę - odezwałam się po chwili do kobiety, bacznie obserwującej moją osobę.
- Nie powinnaś - westchnęła kolejny raz. Wyglądała na zrezygnowaną..przynajmniej w moich oczach.. za bardzo koloryzuję.
- Dam radę, w końcu to dwadzieścia lat - zaśmiałam się, próbując znaleźć jakiś kompromis.
- Pojedziesz, jeśli coś jeszcze zjesz. Nie puszczę cię na pusty żołądek - pokręciła głową i nie zwracając uwagi na moje sprzeciwy otworzyła lodówkę.
Po niedługim czasie na blacie znalazło się więcej niż dziesięć składników, którym intensywnie się przyglądałam. Wystarczyła mi niecała minuta, żeby odkryć co szykuje dla mnie szatynka.
- Kuchnię włoską lubisz ? - zagadnęła po chwili ciszy.
- Jasne, kto nie lubi ? - prychnęłam jakby oburzona. Podeszłam do niej bliżej, aby mieć lepszą widoczność na kuchenkę.
- Tak właściwie.. moja przyjaciółka nie cierpi - odpowiedziała, wsypując w tym samym czasie makaron do gotującej wody. Obserwowałam kolejne czynności wykonywane przez kubankę, jednocześnie zastanawiając się nad kupkami smakowymi obcej mi kobiety.
- też wybrzydza
- Przepraszam.. mogłabyś powtórzyć ? - spytałam pod nosem, idealnie po tym, gdy uświadomiłam sobie, że wcale jej nie słucham. Przejęłam się tak bardzo niedopracowanym gustem kulinarnym przyjaciółki Cabello, że całkowicie zapomniałam o bożym świecie.
- Mówiłam, że na randkach też wybrzydza - zaśmiała się cicho, nie przerywając swojego wyjątkowego skupienia przy rozrabianiu wyjątkowo intensywnie pachnącego sosu.
- Rzeczywiście darzysz te dania sporą sympatią.. męczysz się dobre trzydzieści pięć minut - zagadnęła, podczas gdy ja zajadałam się makaronem.
- Delektuję - poprawiłam jej nieprawdziwe stwierdzenie - jest pyszne - mruknęłam, sięgając po szklankę soku jabłkowego.
- Dziękuję. Cieszę się, że jest zjadliwe - zaśmiała się jakby trochę zawstydzona. Podniosłam wzrok na jej policzki, które jak przewidywałam, były czerwieńsze niż najdojrzalsze truskawki jakie w życiu widzieliście.

CZYTASZ
(BAD)Cinderella x Camren ff
Fanfiction- Dlaczego jest tu taki burdel? -Niedawno wstałam, ciężka noc -Oh, Kopciuszku.. w takim razie po co tu jesteś? -Nie nazywaj mnie tak -Bo niby co mi zrobisz.. kopciuszku? Zdecydowanym krokiem podeszłam do zdezorientowanej szatynki. -Przekonasz się ...