¡ bez przeczytania kilku poprzednich rozdziałów istnieje prawdopodobieństwo, że niektóre punkty nie będą zrozumiałe. Wiem również, że to co przeczytacie za chwilę jest chaotyczne, wiec w razie wątpliwości służę pomocą w wiadomości p r y w a t n e j !
__________________________Minęło kilka tygodni od wszystkich wydarzeń, które solidnie namąciły w życiu obu młodych kobiet.
Po kilku dniach od ich pierwszej kłótni Lauren nie wytrzymała i postanowiła zakopać topór wojenny. Nie to, co Camila. Szatynka udawała obrażoną, mimo starań z drugiej strony i próbowała pokazać, że jest bardziej bezwględna, niż wydaje się młodszej. Brunetka złamała ją drugimi, szczerymi przeprosinami, kiścią bananów i koszykiem czekolady, dodatkowo oferując pomoc w kryzysie, jakim się znalazła.
No właśnie.. co do kryzysu.. Kubanka została oskarżona o spożycie dawki narkotyzującej, długie melanżowanie i niszczenie dóbr publicznych. Obie kobiety próbowały na każdy możliwy sposób odnaleźć informacje i odkryć kto chciał przysporzyć kłopotów młodej Cabello, jednak nie były w stanie ustalić niczego więcej. Tess ani myślała podzielić się tymi informacjami ze swoją podopieczną, co dopiero z jakąś obcą babą z zielonymi oczami, podającą się za dobrą przyjaciółkę brązowookiej.
Prześladowca Jauregui przez długi okres czasu nie odważył się pokazać, co dało odetchnąć świeżej pracownicy. Koszmary z tajemniczą dziewczyną w roli w głównej nie pojawiały się już tak często, dzięki czemu prawie każda noc była przespana, a słowo sen przestało jej się kojarzyć z nocnymi krzykami.
Za namowami przyjaciółki zrezygnowała z pracy w klubie nocnym, ze względu na zbyt duży wysiłek i nerwy. Mimo to dalej mogła liczyć na pomoc od przyjaźnie nastawionego do niej mężczyzny, który jednocześnie był jej pracodawcą. Dinah w dalszym ciągu nie była zadowolona faktem, iż Lauren zamieszkała u obcej kobiety, bo niedość, że zgodziła się na większy nakład pracy za podwyższoną stawkę i ma coraz mniej czasu dla samej siebie, to dodatkowo nie może być pewna kim naprawdę jest niejaka Karla Camila Cabello.Cabello odnalazła się w roli szefowej i radzi sobie wyśmienicie, pomijając dni, w których musi uczęszczać na wizyty z terapeutką. Te godziny, które jeszcze jakiś czas temu były całkiem przyjemnym czasem, są teraz niczym największa kara. Camila nie potrafi znieść wszystkich skierowanych do jej osoby pytań i nie ma pojęcia jak odpowiadać na coś, co nigdy nie miało miejsca. Traciła nadzieję w swoją poukładaną przyszłość, gdy dobijała się do niej świadomość, że blondynka nie wierzy w jej niewinność. Naprawdę miała ochotę zabić kogoś, kto zniszczył jej dotychczasowe osiągnięcia w kwestii stabilności psychicznej. Nienawidziła go całym sercem.
Jeśli chodzi o Shawna.. Shawn jak Shawn. Niezmiennie uchodzi za 'ulubieńca' Lauren i w dalszym ciągu włazi z butami do polepszającej się relacji jego przyjaciółki z nowo zatrudnioną dziewczyną. Oddaje wrażenie, jakby był świadomy konsekwencji swojego szczeniackiego zachowania, lecz nie zamierza przestać, a jego misja to doprowadzenie Jauregui do białej gorączki i zwycięskie zdobycie szatynki.
Była jeszcze jedna różnica, zauważalna dla obu pań.
W obu rosła zazdrość, nieprzyzwoite żarty prowokowały ucisk w podbrzuszach, a wszystko przybierało nieco innych kształtów.
______________________________
Iknow, zaniedbane, przepraszam 💧okoliczności nie dopisują
+ and mile widziane skargi, zażalenia, błędy i inne podobne

CZYTASZ
(BAD)Cinderella x Camren ff
Fanfiction- Dlaczego jest tu taki burdel? -Niedawno wstałam, ciężka noc -Oh, Kopciuszku.. w takim razie po co tu jesteś? -Nie nazywaj mnie tak -Bo niby co mi zrobisz.. kopciuszku? Zdecydowanym krokiem podeszłam do zdezorientowanej szatynki. -Przekonasz się ...