37

1.4K 155 17
                                        

Twarz natomiast była zadbana. Miała nowy, idealny jak zwykle makijaż i na odległość dało się poczuć jej śliczny zapach.

- Dzień dobry - zaczęłam niepewnie - dlaczego nie śpisz ?

- Hej - wzruszyła ramionami. Czyli nie chce o tym rozmawiać - jak pierwsza noc ? - spytała obojętnie.

- Nijak, nie mogłam spać, chyba dopadła mie schizofrenia - zaśmiałam się, myśląc, że reakcja szatynki będzie podobna. Myliłam się.

- Darcie i hałasy ? - spytała, jakby to była norma. Czy to miejsce jest jakieś nawiedzone ? I ona dalej tu mieszka ? W odpowiedzi przytaknęłam i czekałam na to, co powie. Ta odsunęła się na krześle i wstała. Następnie z tajemniczym uśmiechem na ustach wyszła z pokoju - tylko się nie wystrasz - dodała na zakręcie. Moje ciało znowu było jednym wielkim zbiornikiem dreszczy. Mimo to czekałam posłusznie aż wróci.

Po kilku minutach brązowooka zawitała do kuchni, z białym kłębkiem na rękach. Przyglądałam się jej ze zdziwieniem.

- Przecież był w umowie - wywróciła oczami. Położyła kłębek na podłodze, ten rozwinął się i zobaczyłam białego, puchatego.. kota. Czy ona chce mi powiedzieć, że od samego początku straszył mnie ten mały sukinsyn ? Racja, mówiła, że będę musiała wziąć pod opiekę małe dziecko, ale myślałam, że mówiła o kuzynostwie bądź jakimś chrześniaku - Fluffy - burknęła w moją stronę, najwyraźniej przedstawiając mi to małe wredne stworzonko. Puszysta kulka podeszła i zaświeciła niebieską obróżką. "Fluffy" otarł się swoją milutką sierścią o moje nogi, cicho pomrukując. Kamień spadł mi z serca. W porządku, wybaczę mu to, ale jeszcze jedna taka akcja i kotek będzie leżał sztywny gdzieś w ogródku..

Camila

Przez dłuższy czas obserwowałam ruchy Lauren. Moja głowa od kilku godzin pęka, a ona postanowiła akurat teraz zmywać. Jestem rozdrażniona, jak chyba jeszcze nigdy w życiu. Niedość, że ktoś próbuje dodać mi problemów, to jeszcze ona mnie teraz wkurwia, moja dłoń jest cała pocięta przez to jebane ogrodzenie, a Shawn raczej prędko tu nie przyjdzie, bo mu nieźle nagadałam.
Genialnie.

- Mogłabyś trochę ciszej ? - warknęłam. Rozumiem, że to jej praca, ale nic wielkiego by się nie stało gdyby robiła to trochę wolniej i nie tworzyła takiego hałasu.

- Nie da się - odrzekła ostatkami cierpliwości. Widzę, że ją denerwuję. Ale niestety to ona jest u mnie, nie na odwrót.

- Wszystko się da - odszczeknęłam i nerwowo zaczęłam obijać paznokciami o powierzchnię. Kobieta zdjęła żółte rękawiczki z dłoni i odłożyła obok zlewu. Poprawiła włosy i odwróciła się w moją stronę. Zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu. Postawiła kilka większych kroków w moim kierunku. Językiem zwilżyła dolną wargę, następnie ją przegryzając.

Odsunęłam się od stołu i wstałam, uciekając dwoma krokami. Brunetka parsknęła śmiechem i stanęła.

- Już nie jesteś odważna ? - uniosła w górę brew, a wraz z nią kąciki ust. Palcami prawej dłoni kreśliła kołeczka na gołych udach.

- Spierdalaj - rzuciłam chamsko i cofnęłam się o jeszcze jeden krok. Dwudziestolatka nabrała szybszego tempa i zbliżała się skutecznie. Nie powiem, że się nie wystraszyłam, ale nie powiem też, że mnie to nie kręciło. Przymknęłam oczy, chcąc wyobrazić sobie ją bez tych zbędnych ubrań.

Zaprzestałam rozmyślań wraz z rozpoznaniem perfum kobiety. Uchyliłam powieki i serce prawie mi stanęło, gdy ujrzałam jej twarz oddaloną o kilka centymetrów od swojej. Przeszły mnie dreszcze. Wykonała następny mały kroczek, przez co moje plecy uderzyły o zimną ścianę. Kolejny raz przygryzła wargę, a ja jak z automatu powtórzyłam ten gest.

- Pokaż jaka teraz pewna siebie jesteś - szepnęła przy moim uchu, sprawiając, że zaczynałam działać pod wpływem strachu, ale także podniecenia.

__________________________

(BAD)Cinderella x Camren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz