Twoja kolej.
*Ha-Ha!*
Zaczęłaś grzebać w kapeluszu. Wzięłaś karteczkę i ją otworzyłaś.
Hoodie
Zaczęłaś się rozglądać po salonie... Kuchni (?)
*Boższe ja już nie wiem gdzie my jesteśmy!*
No dobra... Po pomieszczeniu. Spojrzałaś na Masky'ego.
-Masky...- zaczęłaś, a ten już się podniósł i do ciebie podbiegł.
Mimo, iż miał maskę mogłaś się założyć, że właśnie się do ciebie uśmiechnął, tak wiesz...
-Tak...
-Wiesz gdzie Hoodie?- pokazałaś mu karteczkę.
Po jego posturze zauważyłaś, że się zmieszał. Rozejrzał się po POMIESZCZENIU.
-Chyba jest u siebie, powiedział, że za chwilę wróci. Jak chcesz możesz do niego iść.
Wstałaś popędziłaś po schodach.
-Wiesz które drzwi!?- krzyknął za tobą Tim.
-Tak!- odkrzyknęłaś i dobiegłaś do pokoju Brian'a.
Masky usiadł na swoim dotychczasowym miejscu z markotną minął. Podszedł do niego Jeff, poklepał go przyjacielsko po plecach.
-Spokojnie, może następnym razem...
Nie dokończył, ponieważ do pomieszczenia weszłaś ty i Hoody, którego trzymałaś za rękę.
-No dobra... Możemy wchodzić.- powiedziałaś pewna siebie wchodząc do szafy.
Za tobą wszedł Brian, drzwi zostały zamknięte przeze mnie.
*Siedem Kurna Minut odliczamy*- krzyknęłam do szafy... A właściwie to do was tam siedzących/stojących... Lub nie wiadomo co robiących.
Usiadłam pod szafą i mało co podsłuchiwałam, ponieważ mnie to z resztą nie obchodziło i właściwie Hoody nigdy nie był taki napalony. Usłyszałam jak coś w szafie się przewraca... A może to kolejna cisza przed burzą. Podeszła i usiadła koło mnie Zero.
-Myślisz, że co oni tam robią?- zapytała.
*Mnie się nie pytaj... Nie chce wiedzieć.* odparłam z rękami w górze.
-A ja chce!- wykrzyknął Toby.
*Spokojnie, ledwo trzy minuty minęły.* powiedziałam znudzona.
-Nie no serio!
*Nie... Na Niby.*
Czekaliśmy dalej. Usłyszeliśmy jęk... Dziewczyny. Zrobiłam duże oczy, tak samo jak inni w pokoju, ponieważ ten jęk było dość głośno słychać.
-Cicha woda brzegi rwie...- powiedział Offender z uśmieszkiem.
*Oby nie...*
-A dlaczego?- zapytała Zero.
*A dlatego, że jak oni robią to co my myślimy, to znaczy, że... Właściwie dla niej lepiej... Będzie miała urlop macierzyński.* wzruszyłam ramionami.
-Ile to już minęło?- zapytał Toby.
Spojrzałam na zegarek w telefonie.
*Sześć minut. Jeszcze trochę... I... Teraz!* krzyknęłam.
Wstałam i już chciałam otworzyć drzwi od szafy, lecz przeszkodził mi w tym Off.
-Na pewno chcesz je otworzyć? Wiesz... Oni mogą być nie przygotowani.- powiedziawszy to stanął obok mnie i oparł się jedną ręką drzwi szafy.
*W sumie racja... EJ WY TAM! UBIERAJCIE SIĘ CZY CO TAM MACIE ZROBIĆ I WYNOCHA Z SZAFY!!!*
Szafa, jak i chyba całe PIS WC zatrzęsło się pod wpływem mojego głosu. W szafie usłyszeliśmy szelest i pukanie do drzwiczek.
*No...* spojrzałam na Offendera lekko przestraszonego moim nagłym wybuchem *Tak to się robi...*
Off odszedł od szafy, a ja otworzyłam od niej drzwi.
Zamówione przez fallen-hero
CZYTASZ
Siɛdɛm kʊrռa Miռʊt W Niɛbiɛ || Crɛɛpʏpasta
FanficRozdziały z plusem mają moje własne arty, proszę ich nie kopiować, no chyba że za moją zgodą. Plusy znikną kiedy wszystkie rozdziały będą miały moje arty. Najprawdopodobniej jedyne Siedem Minut W Niebie z Creepypastami na Wattpadzie! (Znaczy chyba...