Szafa się jeszcze nie odnalazła...
*Odwiedziła nas Carolyn, od razu przepraszam Cię, że musisz wejść do starej szafy, ale nowa... No, uległa zniszczeniu...*
- No okej
*Dobra, wiadomo kogo wylosowałaś, więc nie będziemy już się w to bawić, Ben dajesz!*
- O nareszcie jakaś odmiana, w końcu kurdupel - zaśmiał się Jeff
- Ta... Nadal pamiętam jak razem wezliśmy do tej cholernej szafy... Ale dobra tam, teraz idę z ładną dziewczyną - szczerzy się.
*No to włazić mi tam, i bez żadnych sztuczek, bo nie mam hajsu na kolejną szafę*
- Nie ma sprawy - powiedziała Carolyn
*No, jej wierzę*
- Odliczamy Siedem kurna Minut - powiedział L.J.
*Matko Śnięta... Jak ja długo nie słyszałam tego zdania...*
No i weszli do szafy, ale w zamyknięciu drzwi przerwał im jakiś dziwny odgłos. Nagle przez (jeszcze nie naprawioną) dziurę w suficie wleciała szafa! Wylądowała na podłodzę i zgasła silniki (kurna, co zrobiła?! Zgasła? XD). Z niej wyszli Jack i Wiktoria, nieco skołowani...
*E, co wyjście zrobili?!*
- Próbowałem wkręcić żarówkę do szafy... To miałem w kieszeni
*Aha, no ale to nie wyjaśnia dlaczego szafa odleciała*
- No bo gdy wkręcałem tę żarówkę to szafa zaczęła dygotać, nie czaiłem o co chodzi, i nagle jak coś nie trzasło, jak się żarówka nie zapaliła... No tylko to pamiętam...
*A Wiktoria, ty coś pamiętasz?*
- Poza nagłym wypierniczeniem się na deski szafy, to nie zbyt...
*Jezu, co tu się odpieprza?...*
- Nie naraziłaś się komuś znowu? - spytała Carolyn.
- Ym... Raczej nie... To te szafy są jakieś dziwne...
- To ja tu nie wchodzę - dziewczyna szybko wyszła z szafy.
- E tam gadanie, to że jedna szafa jest pojebana, nie znaczy że wszystkie - Ben uspokoił Carolyn.
*No może...* spojrzałam na wściekłą minę Bena *No jasne, że tak! Ta z (nie) Ikei nie jest pojebana! Gramy!*
- Ale ja...
*Bez gadania*
Wepchnęłam ją do szafy i zatrzasnęłam drzwi. Podszedł do mnie L.J.
- Ale czaisz, że ja już od dawna odmierzam czas?
*Co? Nie! To wyłącz to i włącz jeszcze raz!*
- Nie mogę!
*Dlaczego? Zepsuł się?* wzięłam zegarek od Jacka *Faktycznie... To co teraz robimy?*
- No... Poczekamy te trzy minuty i ich wyciągniemy z szafy...
*Nie da się tak...*
- Dlaczego? - spytał Jeff
*Bo zegarek jest bezpośrednio połączony z tą szafą, nie otworzy się póki na zegarku nie minie siedem minut*
- Ale... Jak? Da się tak?
*No... W sensie, sama robiłam ten mechanizm, ale nie przypuszczałam, że zegarek może się popsuć. Ups?*
- E, nie wiem jak u was, ale chyba siedem minut już minęło - powiedział z szafy Ben.
- A co? Tak bardzo ci się spieszy? - spytał śmiejący się Jeff.
- No oczywiście, że nie, ale miałem nastawiony w mikrofali Gorący Kubek
*A kiedy go nastawiłeś*
- No jakiś czas temu, bo pomyślałem, że zaraz po tych siedmiu minutach pójdę go wyłą...
Jak nie pizło. Kuchnie wywaliło na wierzch, wszystko wybuchło. My w salonie stoimy i patrzymy na wywarzone drzwi.
*Dobrze wiedzieć...*
- Slendy wrócił... - powiedział Offender.
*Skąd wiesz?*
- Bo stoi za tobą...
Zamówione przez: hoodiescheesecake
CZYTASZ
Siɛdɛm kʊrռa Miռʊt W Niɛbiɛ || Crɛɛpʏpasta
Hayran KurguRozdziały z plusem mają moje własne arty, proszę ich nie kopiować, no chyba że za moją zgodą. Plusy znikną kiedy wszystkie rozdziały będą miały moje arty. Najprawdopodobniej jedyne Siedem Minut W Niebie z Creepypastami na Wattpadzie! (Znaczy chyba...