Czy wy widzicie co zrobiła mi moja psiapsi?
Nie no, uwielbiam ją ❤
Przechodzimy do zamówienia...
- Dobra, tej świruski nadal nie ma, więc spokojnie możesz losować.
I zaczęłaś.
Wylosowałaś Ninę, kurna wielkie zaskoczenie, jak tak można?... Dziwne, że wcześniej jej nigdy w ogóle nie było i jej nie lubię, ale że Zero prowadzi, to niech se robi co chce... Za mojej kadencji by tego nie było! Bynajmniej tej dziwnej psycholki...
Nina wyszła jakby z dupy i już weszła do szafy. Całe szczęście, że nie było gdzieś Jeffa w pobliżu bo byłby w sumie problem. Ale co dziwne serio nie zachowywała się dziwnie. Dziwne...
Niewiele myśląc weszłaś za nią do szafy. Zero zamknęła drzwi podejrzliwie patrząc na Killerkę. Ogólnie to było ciemno. Kurna nowość. Nie wiedziałaś dokładnie jak zacząć rozmowę (serdecznie pozdrawiam tych, którzy czytają wszystko od razu, a nie czekają na zamówienia). Nina, co ciekawe, też siedziała cicho. Wcale się nie odzywała. Mało tego, miałaś nawet wrażenie, że nie oddycha (ale to by było szczęście).
Usłyszałaś jak Nina grzebie w kieszeni bluzy i w sumie by cię to gówno obchodziło, gdyby nie fakt, że zaraz potem usłyszałaś dziwny, piskliwy głosik.
- Masz mnie zostawić słyszysz! Przywróć mnie normalnego! - krzyczał głosik.
Przestraszyłaś się nie na żarty (nienażarty! ha... ha... kumacie?... a co to ma teraz za znaczenie...). Patrzyłaś w stronę Niny, miałaś taką nadzieję, a po chwili i ona się odezwała.
- Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię, prawda [T.I]?
- Ja bym się...
- Prawda?! - zapytała znów groźnie.
- No... Ta...
- Bosze! Czytelniku uwolnij mnie od niej! - krzyczał.
Nie wiedziałaś co to, ale strasznie cie to ciekawiło, choć mogłaś się już domyślić. Ale jakim cudem on?...
Nagle drzwi otworzyła Zero. Od razu z niej wyszłaś i spojrzałaś na Killetkę. W ręku trzymała jakieś małe gówienko. A nie... To był Jeff. Mini Jeff.
- Co jest do jasnej?... - nie dokończyła Panda.
- Nic...
Zero wyrwała jej z ręki Mini Jeff i postawiło go na ziemię.
- Co? Mocniej się nie dało? - zachwiał się Mini Jeff.
Był wielkości, ja wiem (?), piłeczki tenisowej? Ale do tenisa stołowego. Patrzył na wszystkich z dołu wysoko podnosząc głowę.
- O mamo... Ale ty jesteś teraz słodziutki Jeff - przyznał roześmiany Toby.
- On zawsze jest słodziutki! - krzyknęła wściekła Nina.
- Dobra dobra, coś ty z nim zrobiła? - spytała Zero.
- Nic.
- Wcale...
- Ej, niech taki już zostanie, będzie o wiele lepiej niż gdy jest duży - powiedział Toby, patrząc na Zero z nadzieją w oczach.
- Tylko dlatego, że jestem od ciebie wyższy! Nie ma mowy! Odmiencie mnie! - krzyczał piskliwym głosem Mini Jeff.
- Nie wiemy jak, ale się dowiemy - Jack (ten niewidomy) wziął Ninę i zaprowadził gdzieś.
- No chodź Jeffik, bo jeszcze ktoś cie niechcący rozdepcze - powiedział Roześmiany i wziął Jeffa na swoje ramię.
- Ja tam był go rozdeptał specjalnie - powiedział Masky.
- O ty! Jak tylko będę sobą to ci się oberwie - z jego piskliwym głosem nie można było brać tego na poważnie.
Wszyscy się roześmiali i wrócili do wcześniejszych zajęć.
Zamówione przez: Pieselkaa
Podoba Wam się wizja Mini Jeffa? xd
CZYTASZ
Siɛdɛm kʊrռa Miռʊt W Niɛbiɛ || Crɛɛpʏpasta
FanficRozdziały z plusem mają moje własne arty, proszę ich nie kopiować, no chyba że za moją zgodą. Plusy znikną kiedy wszystkie rozdziały będą miały moje arty. Najprawdopodobniej jedyne Siedem Minut W Niebie z Creepypastami na Wattpadzie! (Znaczy chyba...