Otworzyłem oczy, lecz po chwili je zmrużyłem. Oślepiało mnie zbyt ostre światło. Jęknąłem, próbując się podnieść. Wszystko mnie bolało, a najbardziej to chyba głowa. Gdzie ja jestem?
- Leż i nie wstawaj. - usłyszałem głos.
Spojrzałem w prawo i rozpoznałem znajomą twarz. Był to Malik. Siedział obok mnie. Był jeszcze ktoś. Blondyn o niebieskich jak niebo oczach. Ten był wystraszony, a na jego policzkach widać było zaschnięte łzy. Płakał? Niall? Dlaczego? Zignorowałem słowa Multa i podniosłem się. Syknąłem z bólu.
- Mówiłem, abyś leżał. - mruknął i z powrotem zmusił mnie do leżenia. - Oberwałeś parę razy w głowę, powinieneś się oszczędzać. Masz lekkie wstrząśnienie mózgu.
- Ja... - urwałem nie wiedząc co powiedzieć.
- Pamiętasz cokolwiek? Kto ci to zrobił? - odezwał się teraz Niall.
- Spałem. Zostałem z ciągnięty z łóżka. Jakiś chłopak powiedział, że mamy stawić się w pięciu przy rzece. Podobno jakieś ćwiczenia, które wymyślił Nick. Zdziwiło mnie to, ale poszedłem. Gdy tam dotarłem, oberwałem w głowę i od razu znalazłem się na ziemi. Kopali i bili mnie. Próbowałem się bronić, ale nic z tego. Ich było czterech, ja byłem sam. Wołałem o pomoc, lecz nikt mi nie pomógł. Jedyne co słyszałem to szumiącą rzekę i odgłosy kopniaków lub uderzeń.
- Louis ci pomógł. - wtrącił się Zayn. - To on cię znalazł i przyniósł tutaj. Był ze swoją grupą w lesie. Biegali i natknął się na ciebie. Nic więcej nie powiedział, wyszedł i nie wrócił.
- Louis? - powtórzyłem zdziwiony.
- Dlaczego to zrobili? - zapytał blondyn. - Za co cię pobili?
- Nie wiem. Nie powiedzieli mi. Ale chyba się domyślam... - westchnąłem, przecierając twarz dłońmi.
- Mów jaśniej. - polecił Malik. - Co takiego zrobiłeś?
- Oprócz codziennego spóźniania się? Odepchnąłem Nick'a. On chyba za bardzo się zapędził. - powiedziałem cicho. - Nie odwzajemniłem jego uczuć. Przez to stał się bardzo nieprzyjemny i ostry. Za każdym razem szukał okazji do ukarania mnie. Za każde spóźnienie obrywali też inni. Wszyscy mnie znienawidzili. Nie miałem ani jednego przyjaciela. Myślę, że to jego sprawka.
- Miałeś poprosić o przeniesienie, mówiłeś mi, że to załatwisz. - powiedział Niall.
Dopiero teraz zauważyłem, że trzyma mnie mocno za rękę. Uścisnąłem jego dłoń i zaśmiałem się słabo.
- Chciałem. - prychnąłem. - Byłem nawet dwa razy, lecz mnie odprawiali. Podejrzewam, że to również sprawka Nick'a. Znienawidził mnie całym sercem. Nie odpuści tak łatwo.
- Mogli cię nawet zabić! - zawołał blondyn. - Mówiłem ci, abyś nie narobił sobie wrogów! Jak zwykle jesteś mądrzejszy! A pomyślałeś o mnie?! Kogo będę miał, jeśli ciebie tu nie będzie?! Zostawisz mnie samego?!
- Niall, nie złość się. Obiecuję, będę uważał. Chyba naprawdę przesadziłem... - westchnąłem, patrząc przyjacielowi w oczy.
- Nie, zrobił to Nick, jestem pewien, że to on nasłał ich na ciebie. To w jego stylu. - odparł spokojnie Zayn.
Podniósł się z krzesła i zaczął przechadzać się po gabinecie. Wydawał się zmęczony. Nad czymś myślał, coś nie dawało mu spokoju. Zatrzymał się przy oknie. Wyjrzał przez nie i zmarszczył brwi. Oderwałem teraz spojrzenie od jego osoby i zerknąłem na blondyna.
CZYTASZ
Yes, sir! ~Larry ✔
Fanfiction#1 w ff || - Baczność, Styles! - warknął niebieskooki. - Pewna część ciała już mi stoi na baczność, sir! - odparł chłopak, a na jego twarzy wymalował się szeroki uśmiech zadowolenia. - Pieprz się, Styles. - dodał, lekko się czerwieniąc. Spojrzał na...