Z Louis'em było coraz lepiej. Nie musiał już leżeć pod kroplówkami. Wczoraj Zayn pozwolił mi go zabrać do siebie, czyli do naszego mieszkania. Rozmawiałem o tym z szatynem i się zgodził. Bardzo cieszył się na wizję wspólnego mieszkania. Ja zresztą też. Teraz niebieskooki siedział w biurze i załatwiał jakieś sprawy związane ze swoim odejściem. Sam zrobiłem to dwa dni wcześniej.
Od dziesięciu minut siedziałem na trawie oparty o ścianę budynku. Życie w wojsku toczyło się po swojemu. Od rana były apele, zbiórki, biegi i ćwiczenia. Nie będę tęsknił za tymi długimi godzinami ćwiczeń w deszczu. Będzie mi brakowało tylko tych wspaniałych ludzi. Zayn obiecał, że będzie nas odwiedzał, pozostali też musieli nam to obiecać.
- Tu jesteś. - usłyszałem głos swojego przyjaciela.
- Cześć Ni. Będę za tobą tęsknił, wiesz? - powiedziałem szczerze.
- Daj spokój. - zaśmiał się. Usiadł obok mnie na trawie i oprał tak samo jak ja o ścianę. - Chyba pokochałem to miejsce...
- Lubisz biegać? - zdziwiłem się na jego słowa. Wysiłek fizyczny i Niall wzajemnie się wykluczały.
- Chodzi o Zayn'a i Liam'a. Nawet z kucharzami w kuchni się dogadałem. Będą dawać mi twoją i porucznika porcję. Nareszcie nie będę chodził głodny. - wyszczerzył się szeroko.
- Cały ty. - wybuchnąłem śmiechem. - Nie tęsknisz za domem? Za swoim samochodem, drogimi ciuchami, spaniem do południa?
- Nie za bardzo... - przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. - Nie potrzebuję tych rzeczy. Mój ojciec dobrze zrobił posyłając mnie tutaj. Teraz w wojsku mam dwóch tatusiów.
- Co? - spojrzałem na niego zdziwiony, ale widząc jego minę głupka od razu pokręciłem głową nie dowierzając.
- A wiesz co jest najlepsze? - kontynuował.
- Nie, powiedz mi. - odparłem.
- Payne przejmuje nasz oddział i będę go widział przez większą część dnia. Rozumiesz? - zawołał z entuzjazmem. - Rano Liam. Popołudniu będę ,,kontuzjowany'' i pójdę do Zayn'a. A w nocy...
- Proszę cię! Nie kończ tego! - westchnąłem. - Widzę, że sobie tu beze mnie poradzisz.
- Jeszcze jak. - puścił mi oczko. - Skoro zabierasz ze sobą Louis'a, to na pewno nie będzie miał on nic przeciwko temu, że Liam zamieszka wraz z Zee w jednym domku.
- Coś widzę, że muszę ich przed tobą ostrzec. Potrafisz owinąć sobie człowieka wokół małego palca. Co oni będą z tobą mieli...
- Powiedz raczej czego nie będą mieli. - zaśmiał się. - Ale mam prośbę...
- Hm?
- Będziesz przysyłał mi paczki z zaopatrzeniem. Po ostatniej nocy prawie wszystko zużyliśmy.
- Co zuży... Aaa... Rozumiem. - skinąłem głową. - Od kiedy zrobił się z ciebie taki niegrzeczny chłopczyk, Ni?
Blondyn zaśmiał się i wzruszył ramionami. Podniósł z trawy i otrzepał swoje spodnie. Spojrzał przed siebie i chwilę czemuś się przyglądał. Dopiero teraz zauważyłem idących w naszą stronę Zayn'a i Liam'a. Rozmawiali ze sobą i przerwali, gdy nas zauważyli. Podniosłem się i przywitałem z nimi.
- Więc od nas dzisiaj uciekacie? - zagadnął Liam.
- Na to wychodzi. - odparłem. - Nie udało mi się przekonać Niall'a, aby porzucił wojsko.
- Ni zostanie z nami. My się nim zajmiemy. - zapewnił mulat.
Widziałem jak policzki blondyna pokrywają się rumieńcem. Kto by pomyślał, że tak łatwo jest go zawstydzić?
CZYTASZ
Yes, sir! ~Larry ✔
Fanfiction#1 w ff || - Baczność, Styles! - warknął niebieskooki. - Pewna część ciała już mi stoi na baczność, sir! - odparł chłopak, a na jego twarzy wymalował się szeroki uśmiech zadowolenia. - Pieprz się, Styles. - dodał, lekko się czerwieniąc. Spojrzał na...