17. Łza walką śmierci.

2K 136 32
                                    

MUZYKA: Harry Potter & The Deathly Hallows Lily's Theme Extended 


    "Mam prawo rządzić czyimś życiem? Narzucać komuś moją własną wolę, nie zdając sobie sprawy, na co się targam? Drago zapłaci za wszystko, już niebawem"

Podszedłem do zdziwionego Krwawdonia, rzucając na stół, skórzany worek pełen pieniędzy. Nic nie mówiąc, odwiązałem Astrid i delikatnie wziąłem ją na ręce. Była taka bezbronna, cała we krwi i siniakach. Co ten palant jej zrobił? Twarz miała bladą i chudszą, niż zwykle. Nikt nie miał odwagi by się odezwać. Nawet nie patrząc na Drago, wyszedłem z sali, jak gdyby nigdy nic. Najpierw przemierzyliśmy długi korytarz, potem jeszcze dwie puste sale. Przez całą drogę Hofferson cicho płakała. Było mi jej żal, jak mogłem na to pozwolić? Chyba to najlepsze argumenty co do tego, że nie powinienem już żyć. Przeze mnie osoby, które w jakiś sposób były w moim życiu, tylko cierpią. Szczerbatek, pomyślałem, nie powstrzymując łez. Swobodnie popłynęły po twarzy by następnie wylądować na ciele Astrid. Blondynka wzdrygnęła się lekko, otwierając oczy. Uśmiechnęła się do mnie i najdelikatniej jak to możliwe, uniosła dłoń, wewnętrzną stroną ocierając, słoną ciecz z moich policzków. Nie wiem czemu, ale gdy była przy brodzie, ucałowałem jej rękę. Szybko ją cofnęła. Zdając sobie sprawę co zrobiłem, odstawiłem Hofferson na ziemie. Nerwowo wypuściłem powietrze, rozglądając się za Koszmarem Ponocnikiem, którego uratowałem. Gdy latam na nim, nie przestaję myśleć o mojej ukochanej Mordce. Spoglądnąłem na blondynkę, która ledwo, co trzymała się na nogach. Nawet nie próbowała przytrzymać się ściany, czy czegokolwiek, dlatego lewą ręką, chwyciłem jej talię, delikatnie przyciągając ją do siebie. Jej błękitne oczy zapłonęły zdziwieniem, ale też i ulgą. Staliśmy tak kilka dobrych minut, na wpół przytulając się i cały czas patrząc sobie w oczy. W kolorze jej tęczówek było coś takiego, co mocno przyciągało i jednocześnie odpychało. Dziwne połączenie, ale typowe jak dla Astrid.

    Po długiej chwili, zza kamiennej ściany wyłonił się Płomyk (Koszmar). Na swój sposób uśmiechnął się, patrząc na dziewczynę, podejrzliwie. Gestem ręki pokazałem mu, że nie ma się czego obawiać. Blondynka spróbowała zrobić krok w stronę smoka, lecz najwyraźniej była zbyt wycieńczona, dlatego upadłaby, ale Płomyk razem ze mną ją przytrzymał. Dotknęła jego ciepłej skóry, ostrożnie, z moją pomocą, wsiadając na grzbiet. Gdy jeszcze sprawdzałem siodło, położyła mi rękę na ramieniu.

    - Gdzie jest Szczerbatek? - zapytała, ledwie słyszalnie. Uniosłem na jej twarz swoje spojrzenie, nic nie mówiąc. Wsiadłem na smoka i kazałem mu lecieć. Dziewczyna siedziała z przodu by lepiej było mi ją trzymać. W przypływie szumu jaki wywołał Koszmar i szalejący wicher, Astrid nie usłyszała mojego szlochu.


    Po kilku nadzwyczajnie, męczących godzinach dotarliśmy na tę pamiętną wyspę. Zaszklonymi oczami, wypatrywałem zmarłego ciała mojego najdroższego przyjaciela. W szybkim tempie wylądowaliśmy na kamieniach. Zeskoczyłem z Płomyka, biegnąc do Mordki. Znów z oczu pociekły mi łzy, którymi się dławiłem. Teraz na powrót zapomniałem o całym świecie, w tym momencie najważniejszy był Szczerbatek. Jego ciało bezwiednie leżące na zimnej ziemi. Poranione i otulone krwią.

    - Mordko - wychlipałem, czując ciężar na lewym ramieniu. Otwarłem oczy. To Astrid, siedziała skulona, wtulając się w moje przedramię. Jedną ręką głaskała Szczerbatka po chropowatej, ciemnej skórze. Czułem jak jej łzy, przemakają mi przez tunikę. Płomyk pojawił się tuż obok mnie, ze smutkiem patrząc na Furię. Dopiero teraz gdy powietrze dotleniło mój mózg, pojąłem wszystko. Bez większego namysłu ściągnąłem najpierw kombinezon, potem tunikę szczelnie okrywając nią prawie, że nagie ciało Astrid. Ubrana, mocno wtuliła się we mnie, kładąc głowę na moim ramieniu. Objąłem ją rękami, tuląc do torsu. To przykre, co Drago chciał jej zrobić. Lecz w sumie ja zachowałem się podobnie, ale tylko w ten sposób mogłem ją uratować. To mnie chyba usprawiedliwia, mam nadzieję.

nienawiść, ból, złość, cierpienie || httydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz