"Odnalazłem go. Wciąż tak bardzo kochany, troskliwy i odważny. Po tylu dniach, które były jak lata, wreszcie jesteśmy. Tylko on i ja – razem"
Czkawka uczepił się mocno szyi swego wiernego towarzysza za żadne skarby, nie chcąc jej puścić. Nie widzieli się kilka miesięcy, a oboje przekonani byli, że już więcej się nie zobaczą. Jednak los zesłał ich w jedno miejsce by nareszcie mogli się spotkać. Ich serca przepełniała radość, bo wreszcie smok odnalazł jeźdźca, a jeździec – smoka.
Nocna Furia niepozornie polizał kawałek twarzy bruneta, śmiejąc się. Równie jak jego jeździec mocno cieszył się, że odnalazł swego przyjaciela. Pomógł mu siebie przypomnieć, a to świadczyło o ich wielkiej i niezłomnej przyjaźni. Dwa tak różne światy. Smok i człowiek - przyjaźń ponad wszystko.
Czkawka odchylił się od łba Szczerbatka, przejeżdżając po nim dłonią.
- Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę – powiedział, czując łzy pod powiekami – Dziękuję – szepnął, przykładając czoło do rozgrzanego czoła smoka. Furia mruknął przeciągle, a po chwili leżał na chłopaku, bezkarnie go liżąc.
- Szczerbek – Czkawka śmiał się, jednocześnie odpychając od siebie jego wielką głowę. Niestety na próżno, gdyż smok tak bardzo stęsknił się za ich zabawami i nie mógł sobie tego odpuścić – Puść mnie – zawył.
- Nigdy – odparł.
W końcu młodemu wikingowi udało się wyswobodzić spod ogromnego ciała przyjaciela. Otarł twarz, którą teraz pokrywała lepka i ciepła ślina. Całe ubranie również miał przemoczone, lecz nim się nie przejął.
Tymczasem Astrid z Uwerem stali kilka kroków od nich. Blondynce dosłownie serce rozpadało się na kawałki, gdy widziała bawiącą się dwójkę. Nie mogła uwierzyć w to, że chłopak jej nie pamięta. Nie rozumiała tego. Ich pierwsze spotkanie po latach? Poznanie prawdy? Potem ucieczka z Berk? Odejście Szczerbatka? Walka z Drago? Śmierć? Tego nie pamiętał? Jak mógł, myślała, a z jej niebieskich oczu wypływały gorzkie łzy. Miała prawo cierpieć? Po raz kolejny z jego powodu? Kiedyś obiecała sobie, że nigdy nie będzie płakać, czy smucić się z powodu jakiegoś chłopaka. Niestety ten niepozorny Smoczy Jeździec tak zawładnął jej sercem, że po prostu cierpiała. Musiała, nie miała innego wyjścia. Chociaż wyjście było, lecz nie potrafiła przez nie przejść i tego zaakceptować. No bo, jak mogłaby zapomnieć? Nie da się. Przez własne serce została pozbawiona uczuć i braku możliwości zapomnienia nieprzyjemnych zdarzeń, złych sytuacji czy niewłaściwych wyborów. To ogromne brzemię sama musiała dźwigać, a jedyna osoba, która byłaby w stanie jej pomóc, najzwyczajniej w świecie zapomniała.
Hofferson spojrzała na stojącego obok niej wikinga i chwyciła go za rękę. Skoro ja nie mogę zapomnieć, mogę chociaż starać się żyć bez niego, pomyślała, jeszcze mocniej zaciskając palce na gładkiej skórze Uwera. Chłopak wydawał się zdziwiony, lecz postanowił o nic nie pytać. W końcu po co? I tak zaraz Mroczne Elfy przejmą Asgard i wszystkie dziewięć światów, a ich zniszczą, więc nie było potrzeby by myśleć o sprawach, które nas nie dotyczą.
Szczerbatek w ułamku sekundy spojrzał na Astrid. Nie musiał się przypatrywać, dobrze wiedział, że cierpi. Lekko uderzył swojego jeźdźca po głowie, na co ten spojrzał na niego zaskoczony. Smok wskazał na dwójkę wikingów, a Czkawka w mig zrozumiał.
Podszedł do nich, uważnie mierząc rudowłosego, swym przenikliwy wzrokiem. Nie miał swojego hełmu, lecz postanowił nie rozgłaszać własnego pochodzenia. Smoczy Jeździec – to wystarczy dla wszystkich.
- Witam – powiedział, podając mu rękę. Uwer niepewnie uścisnął dłoń młodego wikinga, dziwiąc się skąd brunet ma w sobie tyle pewności – Nazywasz się?
CZYTASZ
nienawiść, ból, złość, cierpienie || httyd
FanfictionCzkawka już jako mały chłopiec jest wyśmiewany przez całe plemie. Gdy dowiaduje się okrutnej prawdy, ucieka z wyspy ze swoim najlepszym przyjacielem, Szczerbatkiem. Dotychczas gdy był na wyspie, Astrid się nim nie przejmowała. Dopiero gdy ucieka, dz...