"Śmierć - to jedyna droga. Odwaga - to głupota. Strach - to tylko źródło. Poświęcenie - wyczerpywana żyła złota. A serce - zniszczenie i ból"
Ktoś kto nie bywał nigdy oko w oko ze śmiercią, nie wie z czym ma do czynienia. To go zabija, lecz od środka. Myśli, iż jest to nieodłączna część rytuału przejścia, który jednym zdaniem jest po prostu idiotyczny. Ludzie narażają się dla własnej potrzeby, by zobaczyć tego na kim im zależy. Uczucia się tu nie liczą. Wzrok skierowany na coś, co nieuchronne, a ręce wciąż drżą. Ciało nie współgra, tworząc jednocześnie głęboką przepaść i cienką linię. Stąpając po niej, żywią nadzieję, że wreszcie odnajdą to, czego szukają od wieków. Brak jakichkolwiek chęci, by przestać, zanika już w pierwszych chwilach, a życie uchodzi. Coś, co popycha ich do takich czynów, zdaje się mieć niezłą zabawę. Pospólstwo i tyle. Poszanowanie czyiś zachowań mają w genach, które już dawno przestały istnieć. Ich egzystencja czynów człowieka niższej rangi, wymusza na zakrzywionych, parszywych twarzach, zarysy uśmiechu. Gdy ktoś odchodzi, siłą woli zmuszeni zostają by nie rzucić się na ciało, jak wygłodniałe stado wilków. Mają dosłownie wszystko - władzę, żądzę zemsty na wszystkim, co się rusza. Jednak bezustannie atakują, mając na celu zagarnięcie wszystkiego, co - ich zdaniem - należy do nich.
Nie wszystko jest takie jakie być powinno. Nikt nie zdaje sobie sprawy, co tak naprawdę się dzieje. Wierzą w to, co mówią księgi, nie słuchają tego, co prawdziwe. Myśli przewijają się przez ich umysł w zawrotnym tempie, starając się w jakiś sposób to rozwiązać. Czy oni choć w połowie ogarniają to, co ich otacza? Wolne żarty! Wszyscy ci, co dostąpią tego zaszczytu rozumieją wtedy tylko cząstkę. Nic po za tym. To, co ich otacza, to życie i śmierć, cierpienie i ukojenie, ból i spokój, nienawiść i miłość. Nic nie warte możliwości zagarnięcia wszystkiego. Takie to płytkie.
Przeszedłeś przez bramę, jesteś kimś. Masz to, czego pragnąłeś. Dla tej chwili byłeś w stanie zapłacić każdą cenę. Wszystko jest ci już obojętne, nie masz o co walczyć, o kogo. Chciwość nasilania się coraz bardziej, rozpierając cię od środka. Starasz zdać sobie sprawę z tego,co nieuniknione, lecz nie dajesz rady. Coś każe ci zapomnieć o tym, co już przeżyłeś. A teraz? Nie żyjesz już wspomnieniami, a chwilą. Masz silną chęć do tego czynu, by wreszcie go wykonać. Każdy głupi by się na to nabrał, lecz nie ty. Już powoli fala wspomnień zalewa twój mózg, zmuszając cię do racjonalnego myślenia. Teraz nie wszystko jest takie proste. Zdałeś sobie wreszcie sprawę, w co się pakujesz. Nie ma odwrotu, musisz brnąć dalej, próbując znaleźć wyjście. Nie masz wyboru, musisz zabić by przetrwać. Nikt by nie przypuszczał, że to się stanie, że to będzie inne niż się wszystkim wydawało. Ludzie to nienawiść, a odejście jest jedyną drogą. Błąd! Wystarczy mieć odrobinę śmiałości by przejść przez ten labirynt strachu. Krew kapie ze wszystkich ścian, a ty nie masz dokąd uciec. Paraliż ogarnia twoje ciało na ten widok. Tu nie ma tak łatwo, tu wszystko się zmieniło... Valhalla jest inna niż wszystkim się wydawało.
*
Odgłos rozniósł się echem...
Ustało nawoływanie...
Teraz tylko cichy płacz...
Uciekaj, tu nie ma dla ciebie miejsca...
Chroń to, co kochasz...
Albowiem już nigdy tego nie ujrzysz...
Blada twarz i sine usta...
Umarła, odeszła...
CZYTASZ
nienawiść, ból, złość, cierpienie || httyd
FanfictionCzkawka już jako mały chłopiec jest wyśmiewany przez całe plemie. Gdy dowiaduje się okrutnej prawdy, ucieka z wyspy ze swoim najlepszym przyjacielem, Szczerbatkiem. Dotychczas gdy był na wyspie, Astrid się nim nie przejmowała. Dopiero gdy ucieka, dz...