Siedzimy w ciszy i bezruchu. W przeciwieństwie do blondyna, który był w mojej sali wczoraj, dziewczyna okazuje się milcząca i nienaturalnie spokojna. Nie, spokój nie jest najlepszym określeniem. Zaciśnięte pięści i lekkie drżenie ciała zdradzają podenerwowanie. Wydaje się zalękniona i niepewna, zagubiona nawet bardziej niż ja, jak gdyby nie wiedziała, gdzie się znalazła i w jakim celu. Nie odwraca się w moją stronę, a tym bardziej nie patrzy mi w oczy. Odnoszę wrażenie, że pilnuje się, by tego nie robić. Choć kilka razy podjęłam próbę nawiązania dialogu, nie odpowiada na ani jedno moje pytanie. Nie mam bladego pojęcia, kim może być.
Wpatruję się w nią natarczywie, masując skronie opuszkami palców wskazujących. Tamten mężczyzna wrzeszczał, że go skrzywdziłam. Nieznajoma ma taką samą ranę na twarzy i może właśnie to sprawia, że mimo nieprzerwanego milczenia wywiera na mnie równie mocne wrażenie. Zupełnie jakbym podświadomie brała pod uwagę, że znałam tych ludzi i naprawdę zrobiłam im coś okropnego.
Czy ja oszalałam?
Nie znam jej. To nie jest możliwe. Skąd by się tu wzięła? Gdybym ją znała, w moim mózgu już dawno coś by zaskoczyło.
Pomimo logicznych argumentów, które przywołuję w myślach, nie mogę się uspokoić. Niepewność rozstraja mnie nerwowo. Trudno mi oderwać wzrok od jej poparzonej twarzy. A jeszcze trudniej wyciągnąć sensowne wnioski z jej obecności.
– Straciłam pamięć – odzywam się ponownie cichym, słabym głosem. W piersi czuję ból, jakby słowa nie chciały się wydostać. – Nie mam pojęcia, kim jestem. Kim... byłam dawniej. – Przerywam. Dziewczyna dalej na mnie nie patrzy, tylko siedzi ze wzrokiem wbitym w białe prześcieradło na swoim łóżku, ale jestem pewna, że mnie słucha, podobnie jak wczoraj chłopak. – Nie wiem, co zrobiłam i jak się tu znalazłam. Jeżeli się znałyśmy... jeżeli w jakikolwiek sposób cię skrzywdziłam, to przepraszam. Nie wiem, co więcej mogę zrobić.
Ucisk w piersi jest tak mocny, że znów milknę. Podciągam kolana pod brodę i oplatam nogi rękami. Nie spuszczam dziewczyny z oczu i po chwili zauważam, jak po jej policzkach spływają łzy.
– Przykro mi – dodaję cicho.
Nieznajoma ociera dłonią oczy i pochyla głowę, a długie włosy skrywają jej twarz. Kuli się jeszcze bardziej, jeszcze wyraźniej drżąc na całym ciele. Wygląda, jakby się czegoś obawiała... Jakby bała się mnie.
– Nie bój się, nic ci nie zrobię. Nie wiem, kim byłam dawniej, ale teraz jestem... inna. - Staram się mówić przekonująco, chciałabym ją uspokoić, zwłaszcza że jej strach jest nieuzasadniony. Ona jest chora – wyjaśniam sobie. Oboje są chorzy. Nie mogliśmy się nigdy spotkać. Nie byłabym zdolna do wyrządzenia jej krzywdy.
Skąd ta pewność? Nagle ogarnia mnie panika. Podaję w wątpliwość własne argumenty. Mam w głowie pustkę, jestem obca nawet samej sobie, bez wspomnień, upodobań, charakteru, bez tożsamości. Skąd pewność, że nie byłabym zdolna do umyślnego wyrządzenia komuś cierpienia? Że to nie przeze mnie ci dwoje mają oparzone twarze? Przecież przed utratą pamięci wcale nie musiałam być dobrym człowiekiem. Po co w mojej głowie rozbrzmiewa mantra o miłej i spokojnej kobiecie? Sama chcę się o tym przekonać? Pod wpływem wyrzutów sumienia z powodu zranienia kogoś? Nikogo nie spotykają wyłącznie dobre rzeczy i każdy popełnia błędy. Przecież moje wspomnienia o przeszłości mogą okazać się przykre, zawstydzające. Wstrząsające. A jednak tak bardzo chcę mieć je z powrotem.
Od paru dni mam tylko jeden cel – poznać prawdę o sobie. Nie brałam pod uwagę, że prawda może mi się nie spodobać...
– Twoja twarz... czy to ja ci to zrobiłam?
CZYTASZ
Sadystka ✔
ActionJestem zamknięta w białym pokoju bez klamek. Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłam, od czego to wszystko się zaczęło i kim tak naprawdę jestem. Nie wiem, dlaczego ludzie się mnie boją. Nie pamiętam. *** - Kocham cię - powtarzam, jak zawsze delektują...