Wracam do rzeczywistości, gdy jak przez mgłę dociera do mnie jej głos:
- Jest coś jeszcze, co powinnam wiedzieć o zniknięciu Poli? Czy opowiedziałeś mi o wszystkim?
- Chyba wiesz wszystko.
- Okej. Mamy wspólny cel, więc proponuję puścić w niepamięć to, co wydarzyło się trzy miesiące temu. - Odwraca się w moją stronę, a ja podnoszę wzrok. Wpatruje się we mnie z determinacją, jakby decyzja, którą podjęła, była ostateczna, bez względu na to, co druga strona będzie miała w tej kwestii do powiedzenia. W końcu znów zerka na Karata, chociaż już go nie dotyka. On chyba patrzy na mnie, ale jestem zbyt wściekła, żeby się upewnić.
Nie mogę tu zostać.
- Muszę iść - wypowiadam to mechanicznie, wstając i ruszając do drzwi na nogach, które chyba nie są moje.
- Zaczekaj - mówi Karat i chyba rusza za mną, ale ja nie zatrzymuję się aż do czasu, gdy przekraczam próg mojego gabinetu. Chcę zamknąć za sobą drzwi, ale Karat przytrzymuje je dłonią. Potem robi jeszcze jeden krok w moją stronę. - Przypomniałaś sobie coś - mówi. Albo mi się wydaje, albo jego ton brzmi jak oskarżenie. - Co takiego? - dopytuje.
- Nic - odpowiadam ze ściśniętym gardłem. - Wiem, że nie uwierzy, dlatego od razu dodaję: - To nic ważnego. To nie dotyczy Poli.
Nadzieja znika z jego oczu, ale mimo mojej odpowiedzi nie cofa ręki.
- Jeżeli to jedno z tych wspomnień... - Zawiesza głos. - Z tych najtrudniejszych... to możemy porozmawiać. Nie musisz przechodzić przez to sama.
Czy ty naprawdę nic nie pamiętasz?! - krzyczę w myślach. W rzeczywistości nie mam siły podnieść głosu i zmuszam się do zachowania obojętnego wyrazu twarzy. Moje skronie znów zaczynają przeszywać impulsy bólu i mimowolnie się krzywię.
- Nie trzeba. Po prostu muszę odpocząć.
Mój głos nie brzmi tak pewnie, jakbym sobie tego życzyła, ale po chwili Karat kiwa głową i opuszcza rękę, którą trzymał między futryną a drzwiami.
- Jeśli będziesz czegoś potrzebować...
Zamykam drzwi, nie czekając, aż dokończy. Niczego nie potrzebuję. Czuję palący ból, a on nie lubi świadków. Lepiej, żebym została sama. W przeciwnym wypadku komuś mogłaby stać się krzywda.
***
Prysznic w środku nocy zwykle pomaga ułożyć myśli, ale tym razem to nie działa. Może to dlatego, że teraz nie jest środek nocy, a może po prostu ten chaos zaczął mnie przerastać.
Kobieta we wspomnieniach zawsze jest odwrócona plecami do pacjentki. Te wspomnienia wywołują w niej ból i niepokój, prawdopodobnie przyjaciółka boleśnie ją skrzywdziła.
Przyjaźniłyśmy się, musiała wiedzieć, że mnie i Karata coś łączy. Poznała moją ekipę, zamieszkała z nami i pewnie nawet brała udział w naszych akcjach. Ale to widocznie było za mało. Przywłaszczyła sobie mojego faceta, a potem co? Znudził jej się i nas oboje postanowiła oddać Lamparskiemu? Dla pieniędzy?
Nie, to nie mogło być tak. Ignorując rwący ból głowy, przywołuję wspomnienia z dnia, w którym dowiedziałam się, gdzie jest Pola. Jechałam windą, rozmawiając z Fosforem, a potem weszłam do salonu na piętrze. Siedziała tam, a ja nie byłam zaskoczona. Raczej niezadowolona, zniechęcona jej obecnością. Czułam, że nie powinno jej tu być. Że to koniec naszej przyjaźni. Nie miałam najmniejszej ochoty z nią rozmawiać. A jednak porzuciłam obserwację Kruczyńskiego, gdy tylko zadzwoniła. To nielogiczne. Czy na pewno nie chciałam z nią rozmawiać? Może w głębi miałam nadzieję na przeprosiny?
CZYTASZ
Sadystka ✔
ActionJestem zamknięta w białym pokoju bez klamek. Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłam, od czego to wszystko się zaczęło i kim tak naprawdę jestem. Nie wiem, dlaczego ludzie się mnie boją. Nie pamiętam. *** - Kocham cię - powtarzam, jak zawsze delektują...