22. Katowice nocą

7.4K 682 81
                                    

Po krótkim postoju razem z Fosforem przesiadamy się na przód furgonetki. Fosfor zajmuje miejsce kierowcy. O wiele wygodniej siedzieć na kanapie dla pasażerów niż na zimnej podłodze, z bonusem w postaci kajdanek. Dzięki wspomnieniu, które odzyskałam, moja ekipa wie, że ich pamiętam i nigdzie nie ucieknę. Poza tym nie miałabym dokąd uciec, nawet gdybym chciała.

Na szczęście moi towarzysze pozwalają mi przez dłuższy czas jechać w milczeniu przy cichych dźwiękach radia. To, co dzisiaj się wydarzyło, to zdecydowanie zbyt wiele wrażeń jak na jeden dzień. W końcu zaczął zapadać zmierzch, a monotonia podróży pomogła mi się uspokoić. Zjadłam późną kolację i połknęłam tabletki przeciwbólowe, ale głowa wciąż lekko mnie ćmi.

Przy wjeździe do Polski przypominam sobie ostatnią rozmowę z Fosforem. 

- Kiedy wspomniałem o was Karatowi, był w mniejszym szoku - rzucił Fosfor, rozbawiony moją reakcją. - A niby cię nie pamięta.

Jego amnezja komplikuje sytuację, ale w pewien sposób też wiele ułatwia. Skoro oboje nie pamiętamy, że coś nas łączyło, nieważna jest przeszłość i możemy zacząć znajomość od zera. To oszczędzi nam niezręcznych sytuacji.

Podczas postoju w Niemczech wysiedli wszyscy oprócz niego, i oczywiście Roberta, którego postrzelili ludzie Lamparksiego. Karat zasnął, a Łysy postanowił go nie budzić, żeby ból głowy przynajmniej na chwilę dał mu odetchnąć. Miałam ochotę zapytać go, jak on się miewa. Czy poza bólem głowy wszystko z nim w porządku, ale nie chciałam wydać się zbyt zainteresowana, poza tym wolałam uniknąć niepotrzebnych komentarzy. Wracając na swoje miejsce w furgonetce, zerknęłam na auto terenowe na sąsiednim miejscu parkingowym, w którym spał Karat, ale nie podeszłam. Cieszyłam się, że mam jeszcze trochę czasu, zanim go zobaczę.

Czy on też powoli odzyskuje wspomnienia? - myślę teraz, wbijając wzrok w jedną z przydrożnych latarni w oddali. Od Fosfora wiem, że nie ma mowy o żadnym ślubie ani nawet zaręczynach. Można więc z powodzeniem się rozstać, jeśli formalnie ktoś wciąż uważa nas za parę. Dla mnie sprawa jest jasna, ale czy on nie będzie oczekiwał, że wrócimy do tego, co nas łączyło? Nie znam go. Przypominam sobie Lamparskiego i tę niezręczność, wręcz żal, że nie potrafię odwzajemnić uczuć kogoś, kto był mi tak bliski... Nie zamierzam przechodzić tego po raz drugi. Muszę się ogarnąć, mam na głowie ważniejsze sprawy.

Przeciwnie. Istnieje możliwość, że jako jedyny zdążył dowiedzieć się ode o miejscu, w którym może przebywać jego siostra. To odrobinę osłabiłoby brzemię, które na mnie spoczywa.

Zastanawiające, że Lamparski porwał nas akurat tego dnia, gdy odkryłam, gdzie jest Pola. Nasuwają mi się nowe podejrzenia. Może porwał nas z tego powodu... A razem z nami Kruczyńskich, których schwytaliśmy w celu wyciągnięcia informacji... Mogli być jego wspólnikami. Co jeśli Mikołajowi Lamparskiemu wcale nie chodziło o pieniądze ani zatargi z przeszłości, tylko... o Polę?

Ostry ból przeszywa mi głowę, ale wcale nie z powodu nagłego zrozumienia. To wszystko nie trzyma się kupy. Gdyby Mikołaj Lamparski porwał siostrę Karata, to - mając w jego szeregach szpiega w postaci Mariusza - reszta wiedziałaby, gdzie ona jest, i udałoby się ją stamtąd wyciągnąć - tak samo jak mnie i Karata.

Opieram głowę na ręce, zmęczona rozmyślaniem. Po chwili rozlega się głos Majki:

- Zmieniłaś się.

Przenoszę na nią wzrok. Obserwuje mnie uważnie zza szkieł w biało-czarnych oprawkach.

- Nie jesteś wściekła, tylko zmęczona. Przejmujesz się sytuacją. - Przerywa i jeszcze przez chwilę lustruje mnie wzrokiem, a potem kieruje spojrzenie na autostradę. - To coś nowego.

Sadystka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz