23. Nie igraj z ogniem

7.4K 604 162
                                    

Otwieram oczy.

W pierwszej chwili muszę sobie przypomnieć, gdzie jestem. Leżę na czymś miłym w dotyku i wygodnym. W powietrzu unosi się kwiatowy zapach.

Po kilku sekundach dociera do mnie, że to sypialnia w przypominającym magazyn budynku na obrzeżach Katowic. A doprecyzowując - moja sypialnia. Podnoszę się na łokciu i napotykam wzrokiem leżący obok tablet w złotym pokrowcu. Znalazłam go w tym pokoju po długim, gorącym prysznicu. I gdy wreszcie położyłam się do łóżka, przeglądałam galerię zdjęć. Musiałam usnąć, choć zdążyłam obejrzeć zaledwie kilkanaście fotografii.

Przesuwam ręką po wiśniowej narzucie z jedwabiu, po czym przyciskam guzik z boku tabletu. Ekran ożywa i moim oczom ukazuje się zdjęcie Łukasza Karata prawdopodobnie na plaży w Tajlandii. Siedzi na molo, w grafitowym podkoszulku i krótkich spodenkach, a idealnie czyste fale oblewają jego wystawione za pomost nogi. To nie ja zrobiłam to zdjęcie, bo siebie dostrzegam na molo jakieś dwa metry od niego. Z tego, co pamiętam, któraś ze wcześniejszych fotografii przedstawiała Karata i Fosfora przepychających się na drewnianym pomoście, więc to prawdopodobnie mój przyjaciel zrobił to zdjęcie. Choć widoki wokół są niesamowite, Karat patrzy prosto na mnie. Jest trochę smutny, ale trudno rozszyfrować, co w tamtej chwili chodziło mu po głowie. Nie jest otwartą księgą. 

Sprawdzam media społecznościowe, ale wśród setek powiadomień nie dostrzegam żadnej wiadomości od Mikołaja Lamparskiego. Czuję nieoczekiwany zawód. Teraz, gdy jestem bezpieczna, chyba chciałabym, żeby odezwał się, wyrażając wściekłość, że uciekłam, albo groźbę, że jest już w drodze do Katowic i odbicie mnie, to tylko formalność. Ale nie ma nic i to budzi we mnie jeszcze większą niepewność. 

Szukam informacji o sobie - daty urodzenia, oznaczenia szkół, odwiedzanych miejsc, zainteresowań - i wreszcie czegoś o mojej rodzinie. Nie ma tam nic, zupełnie jakbym nie chciała zwracać na siebie uwagi nikogo z zewnątrz. Skąpa lista znajomych nie zawiera nikogo o moim nazwisku. 

Gaszę ekran i wstaję z łóżka. Podobają mi się długie, mleczne firany, lśniąca podłoga z ciemnego drewna i wielkie łóżko, na którym śpi się po królewsku. Ostra czerwień, która nie pozwala odpocząć oczom, chyba trochę mniej. Pełno tu pretensjonalnych złotych dodatków, które błyszczą na półkach jak trofea. Ten przepych trochę mnie przeraża, wzbudza różne przypuszczenia... Czy byłam rozpieszczana w dzieciństwie i od zawsze otaczał mnie agresywny glamour? Figurki, lampki, doniczki, biżuteria, szkatułki, ramki na zdjęcia - możliwe, że nie pozłacane, ale wykonane z prawdziwego złota. W skórzanej kasetce znalazłam srebrną biżuterię, kolczyki i pierścionki z kolorowymi kamieniami, a kiedy szukałam piżamy, ilość i jakość ubrań w ogromnej lustrzanej szafie przyprawiły mnie o zawrót głowy. A może wręcz przeciwnie – miałam jakiś kompleks niższości, a po zdobyciu pieniędzy zaczęłam rekompensować sobie wcześniejszy brak środków gromadzeniem kosztownych przedmiotów? 

Zawdzięczamy Karatowi wszystko - przypominam sobie słowa Fosfora. To może potwierdzać drugą wersję - prawdopodobnie te pięćdziesiąt milionów zdobyliśmy dzięki niemu i tym sposobem w końcu coś posiadamy. Nareszcie nasze istnienie się liczy.

Czuję to. Pamiętam uczucie, które towarzyszyło mi podczas zakupów czy urządzania tego miejsca. Było tak, jakby moje największe marzenia właśnie się urzeczywistniały. Nie miałam wątpliwości, że im więcej posiadam, tym więcej jestem w stanie zdziałać. Tym większą mam kontrolę nad swoim życiem i wpływ na innych ludzi. Rozpiera mnie duma, że udało mi się tego dokonać. Że nam wszystkim się to udało. To znajome uczucie.

Próbuję pozbyć się tych myśli, zanim ta żądza ponownie by mną zawładnęła.

To, w co wierzyłam przed utratą wspomnień, bezlitośnie ze mnie zakpiło. Miałam te pięćdziesiąt milionów, piękne wnętrza i złote figurki – ale przecież wcale nie mogłam zrobić wszystkiego, skoro nie udało mi się odnaleźć siostry Karata. I nie miałam żadnej kontroli nad swoim życiem, skoro to wszystko skończyło się porwaniem i formatowaniem mózgu.

Sadystka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz