48. To tylko zabawa

6K 541 194
                                    

- Nie chcę być przy nim, kiedy się obudzi. Wpadnie w taki szał, że klękajcie narody.

Fosfor zamyka na klucz drzwi z zakratowanym okienkiem, a potem następne, których otworzenie będzie wymagało wpisania kodu. Karat nie będzie zachwycony, kiedy obudzi się zamknięty w celi jeszcze kilka miesięcy temu należącej do Pawła Kruczyńskiego.

- Nie mieliśmy wyboru - stwierdza Majka. - Znam go od dawna. Rzadko kiedy kieruje się uczuciami, a kiedy to robi, nie myśli racjonalnie. Pomysł Nelly naprawdę jest dobry, żal go nie wypróbować. - Patrzy, jak Fosfor wpisuje kod, osłaniając dłonią ekranik przy drzwiach, by nie zarejestrowała tego kamera. - A skoro do realizacji potrzeba nam kilku dni, lepiej, żeby nam nie przeszkadzał.

Zgodnie z tym, co powiedział Kruczyński, facet pojawia się w klubie na Zwierzynieckiej w piątki, a dla powodzenia akcji potrzeba mi wszczepić czip. Te dwa fakty opóźnią naszą akcję o kilka dni, a więc zamknięcie tu Karata jest niezbędne. Chociaż o tym wiem, i tak ciężko mi na sercu.

- Karat od zawsze był szefem - przypomina Fosfor, zatwierdzając kod, po czym odwraca się do nas z lekko skwaszoną miną. - Dziwnie mi z takim obrotem spraw - wzdycha. - Ale macie rację, nie było wyjścia. To chyba najbardziej skuteczny sposób na znalezienie Poli.

Miło widzieć, że w zielonych oczach na nowo błyszczy nadzieja.

- To co teraz? - pyta Robert. Ma zmarszczone brwi i wygląda na niebywale skupionego. Spodziewałam się, że będzie przeciwny planowanej akcji i nie zgodzi się wziąć w niej udziału. A jednak podjął się pilnowania Karata i Kruczyńskich pod naszą nieobecność. 

- Teraz czas na Mariusza - wzdycha Majka, kierując się do windy.

Wydaje się spięta - pewnie przez niepewność, czy Mariusz zechce się do nas przyłączyć. Kiedy razem z Fosforem, Łysym i Robertem ruszamy za nią, zastanawiam się, dlaczego nie powie Mariuszowi o swoich uczuciach. Czy w ogóle to rozważa? Może czeka, aż nasze życie trochę się uspokoi.

Wysiadamy na piętrze, na którym znajdują się sypialnie i gabinety ekipy. Wsuwam dłonie do kieszeni płaszcza.

- Mariusz ma tendencję do obierania strony Karata, możemy mieć trudności - stwierdza Fosfor, chociaż wszyscy chyba się tego spodziewamy. - Broń w gotowości?

Kiwam głową, ściskając mocniej pistolet na strzałki usypiające. Wciąż spoczywa w kieszeni płaszcza, ale mam nadzieję, że tym razem nie będę musiała go użyć. 

Fosfor puka do drzwi.

Mijają może trzy sekundy, zanim Mariusz otwiera i wpuszcza nas do środka. Nieduży pokój o beżowych ścianach, szeregu mebli z jasnego drewna i dużych fotelach, które aż się proszą, by się w nich rozsiąść, sprawia miłe wrażenie. Jednak nie można tego chyba powiedzieć o nas. Mariusz ze zdziwieniem przygląda się tej niespodziewanej wycieczce.

- O co chodzi? Coś się stało?

- Zamknęliśmy Karata w celi Kruczyńskiego - mówi Fosfor bez ogródek.

Jego brat wytrzeszcza oczy ze zdumienia.

- Co takiego? Po co?

- Dostał od Nelly strzałkę i śpi.

Wyjmuję rękę z kieszeni, a Mariusz rzuca okiem na broń. Nie wymierzam w niego. Jeszcze nie ma potrzeby.

- Zamierzamy zrealizować plan, o którym mówiliśmy, a on odmówił udziału, nie mogliśmy zrobić inaczej. Teraz od ciebie zależy, czy piszesz się na akcję, czy chcesz zająć drugą celę.

Mariusz patrzy na brata z konsternacją.

- Karat będzie wściekły.

- Wiemy.

Sadystka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz