- Co ona tu robi?
Jestem tak zamroczona, że nie wiem, kto zadał to pytanie. Nawet nie zauważyłam, że drzwi windy znowu się odsunęły i teraz Majka, Łysy i Robert stoją obok mnie. Ramię w ramię, w zwartym szeregu jak moja prywatna armia. Nie ma tylko Mariusza, ale po naszej rozmowie zamierzał się położyć. Może poszłam w jego ślady i to wszystko jest snem.
- Nie chcemy jej tutaj - mówi Robert tonem obrażonego dziecka.
- Po co ją tu przywiozłeś? - Majka podchodzi o krok, a tuż po niej Łysy, jakby zamierzali mnie od niej odgrodzić. Ale nie potrzebuję obrony, potrzebuję wyjaśnień.
Usiłuję uchwycić jej spojrzenie, ale błądzi wzrokiem po twarzach pozostałych z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie odzywa się, ale robi to Karat.
- Odpowie na nasze pytania. Pomoże nam...
- Najpierw ty odpowiedz na nasze pytania! - przerywa mu Robert podniesionym głosem. - Dlaczego zniknąłeś bez słowa? Gdzie byłeś przez cały dzień i gdzie są pieniądze?
Robert milknie, ale nikt inny nie podejmuje się rzucania oskarżeń. Karat wydaje się zaskoczony... Albo dobrze udaje.
- Jakie pieniądze?
- Pieniądze z twoich kont zniknęły - wyjaśnia Fosfor z większym spokojem. - A Robert chyba stwierdził, że ty razem z nimi.
- Miałeś czas, żeby dojechać do Genewy i... - mówi Robert z trochę mniejszym przekonaniem.
- Nie wziąłem żadnych pieniędzy - przerywa mu Karat, a jego obecność tu mówi sama za siebie. Może i zdążyłby dojechać do Szwajcarii, ale nie z powrotem. Gdyby Robert miał rację, nie prowadziliby tej rozmowy. I nie byłoby tu Ady.
Robert w końcu się zamyka i to Fosfor śpieszy z wyjaśnieniem:
- Nie wiedzieliśmy, gdzie się tak długo podziewasz, weszliśmy na twoje konto, żeby sprawdzić, czy gdzieś płaciłeś i gdzie możesz być. To nie w porządku, ale... nie wiemy, ile pamiętasz... Chyba rozumiesz, dlaczego chcieliśmy wiedzieć, dokąd pojechałeś i czy w ogóle wrócisz...
- Poza tym na twoich kontach zostało łącznie trzydzieści jeden złotych i jeden grosz.
Karat marszczy brwi, nie rozumiejąc, po co Majka tym wspomina, ale nie mija nawet kilka sekund, kiedy łączy tą kwotę z tatuażami, które zostawił nam Lamparski.
- Nie wiedziałeś o tym... - mówi Fosfor.
- Albo nie pamiętasz, że wiedziałeś - dodaje Majka cicho.
Ten ostatni komentarz na chwilę wtrąca mnie z równowagi. Transakcja nie miała daty. Mógł wypłacić te pieniądze, zanim porwał nas Lamparski. I nikt o niczym nie wiedział. Tylko po co miałby to zrobić?
- Nie wiem nic o tych pieniądzach i na pewno nie byłem dzisiaj w Genewie - mówi Karat spokojnie, patrząc na Roberta. Chyba pamięta już więcej, niż myślimy, bo wyraźnie widzę, że brak zaufania członków ekipy to dla niego cios. - I nie uciekłbym bez słowa.
- Wiemy - mówi Fosfor, a Majka z przekonaniem kiwa głową.
Tak, teraz już wiemy - myślę.
- Ale to nie ma teraz znaczenia, liczy się tylko znalezienie mojej siostry. - Karat odwraca się w stronę Ady, która podobnie jak ja do tej pory stoi w milczeniu. - A ona nam pomoże.
- Niby jak? - odzywam się ostrzej, niż zamierzałam. Jej obecność mnie drażni, podobnie jak to, że unika mojego spojrzenia, a pod skórą czuję, że dzieli nas coś więcej niż wydanie mnie Lamparskiemu.
CZYTASZ
Sadystka ✔
AcciónJestem zamknięta w białym pokoju bez klamek. Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłam, od czego to wszystko się zaczęło i kim tak naprawdę jestem. Nie wiem, dlaczego ludzie się mnie boją. Nie pamiętam. *** - Kocham cię - powtarzam, jak zawsze delektują...