- Pamiętam coś... - Ulga jest tak niesamowita, że aż kręci mi się w głowie. - Jedliśmy kolację w jakiejś ekskluzywnej restauracji... Była zima. Ten chłopa... Fosfor... - poprawiam się. - ...zachwycał się złotym pisuarem.
Majka chichocze.
- No widzisz, cenne wspomnienia wracają w pierwszej kolejności. - Patrzy na mnie z rozbawieniem. - No to dawaj, bo widzę, że nie możesz wytrzymać. Co chcesz wiedzieć?
- Skąd się znamy? Gdzie mieszkam? Co z moją rodziną? Co...
- Moment - hamuje mnie. - Po kolei. - Bierze jeszcze jeden kęs, po czym kładzie pojemnik z jedzeniem na podłogę. - Mieszkamy w Katowicach, ale pochodzicie z Radomia, ty i chłopaki.
To by się zgadzało z moim dowodem.
- Mówiąc "chłopaki", mam na myśli bliźniaków, Fosfora i Mariusza, no i Roberta i Łysego. Znacie się od dziecka. Karat jest z Katowic, poznałam go na studiach, zakumplowaliśmy się, a pewnego dnia przedstawił mi was. Kompletował paczkę.
- Kompletował?
- Ekipę do zadań specjalnych - dopowiada lekko. - Przenieśliście się wszyscy do Katowic. Tam mieszkamy i tam się wkrótce...
- I? - przerywam jej. Patrzę na nią nieustępliwym wzrokiem.
- I co?
- O co chodzi z tą ekipą? Co to za skok, o którym mówili? Skąd mamy te pieniądze?
- Nie bój się, nie jesteśmy mafią. - Chichocze, jakby ta uwaga była zabawna. - Robimy udane interesy, handlujemy metalami szlachetnymi.
- Nielegalnie.
- No, można tak powiedzieć. Ale dbam o to, żebyśmy nie mieli problemów.
- Więc te pięćdziesiąt milionów...
- ...pochodzi z ostatniego skoku. Zatroszczyliśmy się o trochę sztabek złota.
Tym razem nie mam pretekstu, żeby wyprzeć to ze świadomości. Ukradliśmy złoto o wartości pięćdziesięciu milionów. To, że niczego nie pamiętam, nie zmienia faktów.
- Pewnie cię uspokoję, jak powiem, że nie planujemy na razie nowych akcji? Po tamtej obłowiliśmy się tak, że możesz się jedynie martwić, jak wydać swój przydział po powrocie do domu. - Obdarza mnie radosnym uśmiechem i znów sięga po swoją porcję chińszczyzny. - Jeszcze tylko odzyskamy Karata.
Te słowa przywracają mnie do rzeczywistości. Złoto złotem, ale teraz mamy większy problem.
- Jesteś pewna, że chłopakom się uda?
Dopiero w tym momencie dociera do mnie powaga tego, co zamierzają zrobić. Po wcześniejszej uldze, zdumieniu, a nawet po zaciekawieniu własną przeszłością nie ma ani śladu. Jeśli moi przyjaciele jadą zmierzyć się z Mikołajem Lamparskim, to są w niebezpieczeństwie...
- Nie potrzebują naszej pomocy?
- Wiem, że się palisz do akcji, ale tym razem poradzą sobie bez nas. - Majka wydaje się spokojna. Niestety jej opanowanie mi się nie udziela. - Na pewno im się uda, nie martw się. - Ociera chusteczką brodę ubrudzoną sosem. - Wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Nie jestem przekonana. I ona chyba widzi to po mojej twarzy.
- Gdzie my właściwie jesteśmy? Jechaliśmy zbyt krótko, no i nie pokonywaliśmy serpentyn...
- Spostrzegawcza jak zwykle. - Uśmiecha się. - To ustalony przystanek pod miastem. Mieliśmy tu samochód terenowy, którym chłopcy pojechali dalej sami. Nam pozostaje cierpliwie czekać.
CZYTASZ
Sadystka ✔
ActionJestem zamknięta w białym pokoju bez klamek. Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłam, od czego to wszystko się zaczęło i kim tak naprawdę jestem. Nie wiem, dlaczego ludzie się mnie boją. Nie pamiętam. *** - Kocham cię - powtarzam, jak zawsze delektują...