19. Jak wiele jesteś w stanie poświęcić?

7.1K 666 88
                                    

- Pamiętam coś... - Ulga jest tak niesamowita, że aż kręci mi się w głowie. - Jedliśmy kolację w jakiejś ekskluzywnej restauracji... Była zima. Ten chłopa... Fosfor... - poprawiam się. - ...zachwycał się złotym pisuarem.

Majka chichocze.

- No widzisz, cenne wspomnienia wracają w pierwszej kolejności. - Patrzy na mnie z rozbawieniem. - No to dawaj, bo widzę, że nie możesz wytrzymać. Co chcesz wiedzieć?

- Skąd się znamy? Gdzie mieszkam? Co z moją rodziną? Co...

- Moment - hamuje mnie. - Po kolei. - Bierze jeszcze jeden kęs, po czym kładzie pojemnik z jedzeniem na podłogę. - Mieszkamy w Katowicach, ale pochodzicie z Radomia, ty i chłopaki.

To by się zgadzało z moim dowodem.

- Mówiąc "chłopaki", mam na myśli bliźniaków, Fosfora i Mariusza, no i Roberta i Łysego. Znacie się od dziecka. Karat jest z Katowic, poznałam go na studiach, zakumplowaliśmy się, a pewnego dnia przedstawił mi was. Kompletował paczkę.

- Kompletował?

- Ekipę do zadań specjalnych - dopowiada lekko. - Przenieśliście się wszyscy do Katowic. Tam mieszkamy i tam się wkrótce...

- I? - przerywam jej. Patrzę na nią nieustępliwym wzrokiem. 

- I co?

- O co chodzi z tą ekipą? Co to za skok, o którym mówili? Skąd mamy te pieniądze?

- Nie bój się, nie jesteśmy mafią. - Chichocze, jakby ta uwaga była zabawna. - Robimy udane interesy, handlujemy metalami szlachetnymi.

- Nielegalnie.

- No, można tak powiedzieć. Ale dbam o to, żebyśmy nie mieli problemów.

- Więc te pięćdziesiąt milionów...

- ...pochodzi z ostatniego skoku. Zatroszczyliśmy się o trochę sztabek złota.

Tym razem nie mam pretekstu, żeby wyprzeć to ze świadomości. Ukradliśmy złoto o wartości pięćdziesięciu milionów. To, że niczego nie pamiętam, nie zmienia faktów.

- Pewnie cię uspokoję, jak powiem, że nie planujemy na razie nowych akcji? Po tamtej obłowiliśmy się tak, że możesz się jedynie martwić, jak wydać swój przydział po powrocie do domu. - Obdarza mnie radosnym uśmiechem i znów sięga po swoją porcję chińszczyzny. - Jeszcze tylko odzyskamy Karata.

Te słowa przywracają mnie do rzeczywistości. Złoto złotem, ale teraz mamy większy problem.

- Jesteś pewna, że chłopakom się uda? 

Dopiero w tym momencie dociera do mnie powaga tego, co zamierzają zrobić. Po wcześniejszej uldze, zdumieniu, a nawet po zaciekawieniu własną przeszłością nie ma ani śladu. Jeśli moi przyjaciele jadą zmierzyć się z Mikołajem Lamparskim, to są w niebezpieczeństwie...

- Nie potrzebują naszej pomocy?

- Wiem, że się palisz do akcji, ale tym razem poradzą sobie bez nas. - Majka wydaje się spokojna. Niestety jej opanowanie mi się nie udziela. - Na pewno im się uda, nie martw się. - Ociera chusteczką brodę ubrudzoną sosem. - Wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Nie jestem przekonana. I ona chyba widzi to po mojej twarzy.

- Gdzie my właściwie jesteśmy? Jechaliśmy zbyt krótko, no i nie pokonywaliśmy serpentyn...

- Spostrzegawcza jak zwykle. - Uśmiecha się. - To ustalony przystanek pod miastem. Mieliśmy tu samochód terenowy, którym chłopcy pojechali dalej sami. Nam pozostaje cierpliwie czekać.

Sadystka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz