3

6.4K 325 13
                                    

Dziś jadę razem z chłopakami do Alicji, mamy się spotkać przed domem głównym, ci idioci spóźniają się już pół godziny. Poszłam po nich czyli czwarte piętro pokoje bet weszłam do pierwszego pokoju Cacpra, tak jak myślałam śpi pozostała dwójka pewnie też. Kucnęłam przy łóżku Caspra

- niech twój sen stanie się twoim największym koszmarem- szepnęłam mu do ucha mogłam sprawdzić co mu się śni ale musiałam obudzić pozostałą dwójkę.

Dosłownie pół minuty później zaczął kręcić głową a pierwsze krople potu zaczęły mu występować na czoło, zanim się obudził powtórzyłam to u dwóch pozostałych chłopaków i wróciłam do pierwszego pomieszczenia w chwili kiedy stanęłam naprzeciwko jego łóżka chłopak otworzył oczy i gwałtownie zmienił pozycje na siedzącą spojrzał w moje oczy z przerażeniem które stopniowo znikało z jego spojrzenia.

- która godzina?

- 9:45

- powinniśmy już wyjechać- no co ty nie powiesz

- za 20 minut masz być na dole- powiedziałam wychodząc z pokoju usłyszałam jeszcze jak jeden z chłopaków krząta się po pomieszczeniu obok a drugi nabiera gwałtownie powietrze.

°~*~°

Byliśmy w połowie drogi, usłyszałam jak powierzchnia opony pęka i zaczyna uchodzić z niej powietrze, chłopaki jeszcze tego nie słyszeli bo nie dość, że ten dźwięk jest cichy to zagłuszał go silnik. Po jakichś pięciu minutach Sebastiano się odezwał

- chyba złapaliśmy gumę

- zjedz na pobocze

-dobra

Wyszliśmy z samochodu, obeszłam samochód przednia opona od strony pasażera była pęknięta.

- będzie trzeba wymienić oponę

Max podrapał się po karku, westchnęłam czyli z wymiany opony nici.

- czyli musimy dotrzeć na piechotę możliwe, że Alicja uprzedziła o naszym przyjeździe- w co wątpię bo pewnie jest jeszcze na niego obrażona za zamknięcie jej w pokoju

Robert (główny beta Davida)

Byłem właśnie na patrolu gdy poczułem zapach czterech wilków zbliżających się do granicy, trzy zapachy należały do bet a czwarty znikł jakby go nigdy nie było może mi się zdawało, zobaczyłem trzy wilki za drzewami.

~ trzy wilki zbliżają się do południowej granicy- wysłałem wiadomość telepatyczną do trzech strażników patrolujących w pobliżu

Gdy chłopaki byli już obok mnie przemieniliśmy się i zaczęliśmy podchodzić do nich powarkując oni spojrzeli do nas bliżej

~ dlaczego wkroczyliście na terytorium nie waszej watahy- może to wędrowne wilki są rzadko spotykane ale też istnieją.

~ to terytorium na którym przebywa Alicja Black

~ czego chcecie od luny tego stada- moi towarzysze tak jak i ja byliśmy negatywnie nastawieni do tych osobników dostaliśmy rozkaz żeby chronić lunę~ jeśli chcecie żyć odejdźcie- zaczęliśmy na nich warczeć

Bety zaczęły warczeć rzuciliśmy się na nich już miałem zamachnąć na jednego z wilków gdy wyczułem ten czwarty zapach ruszyłem za nim.

Byłem już blisko zapach był za drzewem nagle poczułem, że ktoś mnie obserwuje obróciłem się a za mną w cieniu stała w cieniu dziewczyna nie widziałem jej twarzy tylko dwoje fioletowych oczu co mnie bardzo zdziwiło gdyż moje magiczne wcielenie sprawia, że widzę z okropną dokładnością nawet w ciemności. Zacząłem na nią warczeć a ona zaczęła się śmiać aż się włos na głowie jeży. Dziewczyna zaczęła do mnie podchodzić z boku usłyszałem szmer automatycznie odwróciłem się w tom stronę a gdy wróciłem wzrokiem do dziewczyny jej tam nie było ,,odwróć się wilczku" usłyszałem w głowie. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem moją mate wiszącą na drzewie cała pocięta na ciele i sina z lekko rozchylonymi wargami z których sączyła się krew przemieniłem się i pobiegłem w jej stronę zrozpaczony i pełen smutku, nagle zniknęła a ja zobaczyłem cień z fioletowymi oczyma... chwila to ta dziewczyna jeżeli cień o kobiecym zarysie w oczach można tak nazwać.

- co jej zrobiłaś?- zapytałem wściekły

- na razie nic po prostu ukazałam ci twój największy lęk- powiedzała niewinnie- strach ma to do siebie, że ludzie go odczuwają a ja pokazuję ci dziś, że jesteś wobec mnie bezsilny

- nie jestem wobec ciebie bezsilny- warknołem

- naprawdę chcesz się ze mną kłócić?

Przełknąłem ślinę, nie mam pewności czy może coś zrobić Magdzie jej postać przerażała a głos mimo iż spokojny to stanowczy to bardziej można ją skojarzyć z koszmarem może zaraz się obudzę a to okaże się snem, spojrzałem na nią a ona zbliżyła się do mnie poczułem ból przeszywający moje ramię zacząłem widzieć mroczki przed oczami.

- kim jesteś?- spytałem się resztkami sił.

- twoim największym koszmarem a może...

Nabrałem gwałtownie powietrze, przeniosłem się do pozycji siedzącej spojrzałem w las przede mną przez ułamek sekundy zdawało mi się, że widzę za drzewem wilka z obnażonymi kłami.

Co to było? Czy zagraża stadu? Czy oszalałem? Do czego jest zdolna? Czy jest tylko koszmarem sennym? Te pytania krążyły mi po głowie zastanawiałem się, czy wspomnieć o niej alfie.

Podniosłem się z ziemi z zamiarem sprawdzenia co z trzema betami które wtargnęły na nasz teren gdy poczułem pieczenie na ramieniu spojrzałem na rękę a tam zobaczyłem bliznę w kształcie śladów po pazurach i jakiegoś tekstu ale nie mogłem go rozczytać.

Ruszyłem chwiejnym krokiem w stronę domu głównego.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam pytanie wolelibyście żeby fragmenty kiedy Darknes kogoś atakuje czy zabija było z jej perspektywy czy ofiary? Piszcie w komentarzach.

Nie Patrz Jej W OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz