28

2.1K 162 2
                                    

1/3 maraton

Dziś jest ten dzień, dzień który zapamiętają wszyscy. Dzień mojej porażki albo triumfu. Jedno jest pewne on zginie i będzie cierpiał. Dopełnię zemsty, zemsty która nigdy by go nie dotknęła gdyby nie szukał guza na siłę.

-sreberko zapniesz mi naszyjnik?- zapytałam wychodząc z łazienki. Julian jedynie wpatrywał się we mnie, po chwili lekko rozchylając wargi. Podeszłam do niego unosząc jego dolną szczękę dwoma palcami.- kochanie bo ci mucha wleci.

- mówiłem już kiedyś, że jesteś piękna?- cmoknął mnie w usta.

-kiedyś na pewno, a teraz jakbyś mógł.- podałam chłopakowi naszyjnik odwracając się.

-z której watahy pochodzisz?

-umownie? Chyba z żadnej. Skoro od jakichś trzech miesięcy jestem uznana tam za zmarłego.

-a trzy miesiące temu do której watahy należałaś?

-świetlistego kła.- mimo iż nigdy do niej nie przystąpiłam po prostu byłam przygarniętym porzuconym wilkiem podróżnym. Przynajmniej według moich ,,rodziców''.

-twój ojciec nie powinien cię szukać?

-porwali mnie wygnańcy mój drogi, sam gubisz drogę do ich bunkru. A poza tym im to nawet na rękę.

-jak na rękę?

-normalnie, problem z głowy.- wzruszyłam ramionami.

-jak można nazywać swoje dziecko problemem?

- o ile dziecko jest tylko zachcianką.- powiedzieć mu czy nie?

-mogłabyś rozwinąć temat?

-ale ty wiesz, że dostaniesz wersję którą znają wszyscy?

-mam tego świadomość.

-luna świetlnego kła po porodzie trojaczków musiała mieć usuniętą macice, więc nie mogła zajść w ciążę pragnęła mieć córkę a trojaczki były chłopcami. Pewnego razu luna wybrała się na spacer, gdy przechadzała się po neutralnym terenie dostrzegła coś w krzakach. Zaciekawiona postanowiła to sprawdzić. Pomiędzy zaroślami leżało ciało małej dziewczynki, bladej i drobnej wyglądała na trzy lata lecz jej włosy były praktycznie trzy razy dłuższe od jej drobnego ciała. Luna się tym jednak nie zamartwiała, postać dziewczynki od razu skradła jej serce. Zaniosła ciało dziecka do watahy, dziewczynka ujęła także serce jej męża. Gdy dziecko się wzbudziło wypytywali kim jest i skąd pochodzi. Dowiedzieli się należy do wędrownych wilków, że się zgubiła oraz ma cztery lata i jak ma na imię reszty postanowili dowiedzieć się później, przecież dziecko musi być wyczerpane. Następnego dnia kiedy wchodzili do kuchni zobaczyli, że ich dzieci zebrali się wokół dziewczynki, dziewczynki przygniecionej szafką kuchenną. Głowa dziecka prawie w całości była przygnieciona meblem. Spanikowani uwolnili dziecko od ciężaru mebla i zanieśli do lekarza watahy. Dziewczynka przeżyła po wybudzeniu lekarz stwierdził zanik pamięci. Od tego momentu dziewczynka stała się ich dzieckiem. Za powiedzenie dziewczynce prawdy groziło wygnanie, więc z tym problemu nie było.

-nadal nie rozumiem, dlaczego niechcianym? Zrozumiałem, że nie byłaś ich córką ale z twojej opowieści wnioskuje iż byłaś marzeniem nie problem.- przerwał mi.

-nie każdy problem można dostrzec na pierwszy rzut oka Julianie. A teraz jeżeli pozwolisz.

Na początku wszystko było świetnie dziewczynka umiała jednym uśmiechem podnieść na duchu alfę i lunę. Lecz pewnego razu kobieta patrząc na dziecko poczuła żal i gorycz. Przecież to dziecko nie jest jej, jest obce i dziwne za blade zbyt wesołe zbyt idealne, nie sepleniło nie robiło problemów mimo wieku. Było dokładnie takie jakie chciała, lecz było jak lalka prawie się nie zmieniała, była zawsze gdy jej potrzebowała darzyła ją uśmiechem lecz jakby nie skierowanym do niej. Mówiło do niej mamo lecz brakowało w tych słowach czegoś. Brakowało ciepła, pod względem fizycznym też nie była do końca normalna nie posiadała zapachu i była strasznie blada za blada jak na wilkołaka, lecz normalnie zmieniała formę. W pewnym momencie zaczęła żałować, że dziewczynka żyje obok. Jej śmiech kiedyś radosny teraz wydawał się kpiący i szyderczy a wzrok pusty. Alfa zaczął traktować dziecko z dystansem, lecz ona jakby tego nie zauważając nadal była radosna. W dzień szesnastych urodzin poczuli, że dziewczyna pachnie jak tojad i chwilę później przemieniła się w wodnego wilka. Rodzice odzyskali do niej częściowe zaufanie bo na twarzy dziewczyny pojawiały się emocje inne niż radość.

-to brzmiało jak legenda, a poza tym nie straciłaś pamięci? Jak możesz to wiedzieć?

-bo to jest legenda. To lekarz stwierdził jej zanik, przecież dziecko nie może kłamać. Czyż nie?

Nie Patrz Jej W OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz