39

1.6K 138 4
                                    

Rozdział nie sprawdzony

Mój mózg na chwilę zwiększył obroty, lecz i tak nie miałam za dużo czasu na wymyślne planu idealnego.

-umiesz grać w łapki?- chłopak spojrzał na mnie niepewnie i skinął lekko głową.

Zerwałam się na równe nogi i popędziłam do łazienki, która była obok garderoby. Złapałam jakiś dezodorant Juliana, który zapomniał zabrać ze sobą. Stanęłam przed Brunem.

-Wstań.- wykonał moje polecenie bez najmniejszego sprzeciwu.- wyciągnij ręce przed siebie.- zaczęłam spryskiwać go areozolem. Dlaczego faceci nie umieją maskować zapachu? Czasami umiało to utrudniać życie, lecz było przydatne kiedy musiałam któregoś znaleźć.

Gdy nie mogłam wyczuć w pokoju niczego poza duszącą substancją wrzuciłam mały pojemniczek do jakiejś szuflady.

-trzy minuty.- powiodłam za wzrokiem chłopaka natrafiając na zegar. 23:13

-siadaj na łóżku, trochę cię postarzeje może trochę boleć. Jak coś jesteś moim pietnastoletnim kuzynem i masz na imię Daniel i przyjechałeś z watachy szklanej pełni. Na razie to powinno wystarczyć jak coś kontaktuj się ze mną przez myśli.

Narzuciłam na Bruna cień wydłyżyłam mu lekko kości, napąpowałam mięśnie, skróciłam włosy, zmieniłam kolor oczy na brązowe, zadarłam nos, uwydatniłam kości policzkowe i wybieliłam jeszcze mleczne zęby chłopaka, on przez cały mój zabieg siedział tylko zaciskając pięści.

Klasnęłam w dłonie, zaczęliśmy grać w łapki. Nie minęły dwie sekundy a do pokoju wparował Viktor. Zerknęłam na niego kątem oka, miał czarne tęczówki jak każdy wilk w pełnie. Spojrzałam na ''Daniela'' w stylu  ''nie zwracaj na niego uwagi'' nie przerywając naszej zabawy.

Alfię zajęło trochę ogarnianie co tu się dzieje. Spojrzał gniewnie na chłopaka i zaczął warczeć.

-kto to kurwa jest!?- wrzasnął. Moje ręce poruszały się coraz szybciej.

-mój kuzyn.- odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc.

-można wiedzieć co twój kuzyn tu robi?- był zły niemal piana szła mu z ust.

-bawi się ze mną, nie widać?- nasze dłonie poruszały się tak szybko, że były praktycznie nie dostrzegalne dla ludzkiego oka.

-w pełnie?

-jakiś problem?

-no nie wiem. Może wypadałoby uprzedzić mnie, że na mój teren wtargnie jakiś obcy wilk i będzie grał w głupią grę z moją przeznaczoną?

-przypomnę ci raz jeszcze, mam Juliana a ty nie jesteś mi do niczego potrzebny.- byłam wybitnie spokojna, lecz ten wilk za wszelką cenę chciał żebym nabiła mu guza.

-niech twój kuzynek wyjdzie, muszę z tobą porozmawiać!

~idż, poradzę sobie.

Victor patrzył na Bruna podejrzliwie, kiedy mijali się w drzwiach on zmarczył brwi oglądając jego twarz.
Zaraz jednak wrzucił spojrzeniem na mnie.

-ośmieszyłaś mnie jak się rozniesie, że nie masz do mnie szacunku to...- przerwałam mu bo i tak wiedziałam, że tego zdania już nie dokończy.

-no pochwal się, co mi zrobisz?- skierowałam na niego moje ciekawskie oczy. Gdy po dłuższej chwili mi nie odpowiadał podeszłam szybko do szafy zabierając piżamę i bieliźne. Otrząsnął się jednak za późno drzwi łazienki zatrzasnęły się tuż przy jego nosem.

-Darknes otwórz te cholerne drzwi! Bo je wywarzę!

-wtedy twoja gęba nie będzie już taka piękna!- odkręciłam kran żeby woda zagłuszyła tego idjotę. Gdy miałam już wychodzić z cieplutkiej wody nerwy mu chyba puściły. Usłyszałam jak zamek w drzwiach się przekręca, nabrałam głębszy wdech i zanurzyłam się w wannie. Viktor wszedł do łazienki z dumą wypisaną na twarzy lecz mina mu zrzedła gdy zobaczył moją twarz pod wodą.

Chciał do mnie podejść, biedaczyna nie zauważył wody na podłodze. Wywinął pięknego orła no dziesięć na dziesięć i ten piękny dźwięk po zetknięciujego czaszki z podłogą.

Wynurzyłam się z pod wody i chyciłam ręcznik nie zwracając uwagi na Viktora jęczącego na podłodze.

-jesteś bardziej niezdarny niż Julian.- zkwitowałam.- ale Julian przynajmniej jest kochany nie to co ty.

-odezwała się podstępna suka.- warknął przez zaciśnięte zęby.

-o widzę, że już pieskowi lepiej, czyli nie muszę cię pogłaskać po główce na pocieszenie?- i ten mój uprzejmy przejęty głos.

-jesteś najgorsza, nigdy nie spotkałem kogoś równie bezdusznego.

-czyli jeszcze nie patrzyłeś w lustro?- zmarszczyłam brwi.

-doigrałaś się.- w mgnieniu oka wyjął strzykawkę ze spodni i wbił mi ją w łydkę wprowadzając substancje do krwioobiegu.

Pszez chwilę mnie zamurowało, wstrzyknął mi 30% chloroform(normalnie używało się1-1,5%). Przemieniłam się w cień substancja zaczęła kapać z mojej dłoni lecz parę kropel było już za blisko serca. W tej postaci nie mogłam  zemdleć, gdyby nie to pewnie leżałabym na podłodze nieprzytomna. Nawet litr tej substancji nie mógł mnie zabić, lecz moje ciało przez jakiś czas nie byłoby dla mnie dostępne. Dwudniowa tułaczka nie bardzo mi się podobała zwłaszcza, że Viktor mógł sparować się ze mną bez najmniejszego problemu. Nie mogłam mu na to pozwolić, poczuł by się zbyt pewnie mając mnie chociaż pod imitacją kątroli.

Co mi za różnica skoro obaj to moi przeznaczeni? Może to, że za jednym wskoczyłabym w ogień a drugiego chętnie bym podpaliła.

~popamiętasz mnie jeszcze Viktorze.

Wyszłam z łazienki i ruszyłam kierunku okna, jadę do swojej watahy.

Koniec z tym cyrkiem.

Nie Patrz Jej W OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz