(Rozdział nie sprawdzony, jest ktoś kto mógłby je sprawdzać?)
Julian
Obudził mnie jakiś drobny chałas, przeciągnąłem się jeszcze przed wstaniem. Otworzyłem drzwi zza których usłyszałem dźwięk. Rozejrzałem się na boki, czy to przypadkiem znowu dzieciaki z tej watahy przyszły mi przeszkadzać w spoczynku. Zetknąłem w dół, u moich stóp leżało drobne ciało mojej Darknes. Momentalnie resztki snu opuściły mój umysł.
Była taka delikatna niczym najpiękniejszy diament z ostrymi brzegami na których nie sposób było się nie skaleczyć. Wziąłem dziewczynę na ręce i wniosłem do pokoju. Była taka drobna i delikatna, miałem wrażenie, że jeśli za mocno ścisnę jej dłoń zmiarzdże jej kości. Nie wyobrażam sobie tej małej istoty żyjącej z Victorem. Zależało mi na niej nie chciałem jej oddać a zostawiłem ją tam z nim.
Mój brat nie jest święty, jeśli czegoś chce to zrobi wszystko żeby to zdobyć, nie ważne czy rani przy tym innych. Na jego nieszczęście Darknes była mu równa a może nawet gorsza? Tylko ona zawsze miała strategię na każdą sytuację. Była niczym balonik wypełniony trującym gazem.
-Czemu się ciebie nie boję? Dlaczego mam ochotę iść i wyrwać Victorowi serce z piersi za to, że ośmielił cię tknąć? Czemu tak bardzo chcę cię chronić, jednocześnie nie pozbawiając cię wolności? Dlaczego nie brzydze się tym, że tak wielu zabiłaś? Dlaczego cię kocham?
Co z tego, że znam cię niecałe pół roku? Którego i tak większość czasu przespałaś. Odkąd zobaczyłem jak wchodzisz do klasy wiedziałem, że jesteś tą jedyną. Chciałem się znaleźć w twoim sercu na pierwszym miejscu, nie wiem czy mi się udało. Jak upłynie ten piepszony miesiąc wprowadzimy się z domu głównego. Victor nie będzie ci już zagrać.- gładziłem dłonią jej delikatny policzek. Nie byłem zły, lecz powoli zaczynałem martwić się o moją kruszynkę. Nie przebiegła przecież dwóch tysięcy kilometrów w samym ręczniku w środku nocy bo chciała się przytulić.
Była pełnia tak bardzo pragnąłem jej dotyku. Poczuć smak tych małych pełnych ust i usłyszeć jej głos. Pochyliłem się nad dziewczyną i musnąłem jej wargi.
Co z tego, że była potworem? Pragnąłem by była szczęśliwa a co zrobiłem? Przeze mnie znowu jest pozbawiona świadomości. Może powinienem bronić ją bardziej by już nigdy nie poczuła się skrzywdzona?
Może powinienem okazywać jej więcej szułości.*~*~*
Dwa dni Darknes się nie budziła. Postanowiłem, wyzwę Victora na pojedynek o naszą bratnią duszę. Kiedy przebierałem dziewczynę zobaczyłem drobną bliznę na łydce. Była świeża, czerwona i opuchnięta trzy centymetrowa kreska. Widziałem jeszcze jedną bliznę na lewej piersi, przy sercu. Czy ktoś próbował ją zabić?
W głowie usłyszałem warkot mojego wilka.
~od kiedy ty potrafisz warczeć?
~nie denerwuj mnie! Jak możesz tak lekko o tym myśleć? To nasza mate co jakby jej nie było?
I tu musiałem się z śerściuchem zgodzić. Jeśli ktoś by ją zabił sam nie pożyłby za długo a sam pewnie rzuciłbym sie z mostu. Nie wyobrażam sobie życia bez tej drobnej istoty, jest dla mnie zbyt cenna.
Przed wyjściem na trening złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach, jak zwykle gdy była nieprzytomna.
Do mojego pokoju ktoś zapukał, zerwałem się żeby otworzyć. Kiedy chwyciłem klamkę dostałem drzwiami w czoło z taką siłą iż padłem jak długi na podłogę. Ała?
-Julian choć na chwilę.- warknął alfa Kuba, dopiero później zobaczył, że dostałem w głowę.- czasami dziwię się, że żyjesz.- przebiegł wzrokiem po pokoju olewając mnie. Zmarszczył gniewnie brwi i ruszył wgłąb pomieszczenia. Z mojej piersi wydobył się warkot kiedy zbliżył się do Darknes.
-dlaczego ja nie wiem, że moja siostra żyje i w dodatku jest tuż pod moim nosem!? Kurwa szukałem ją bite trzy miesiące!- dotknął jej dłoni, moje mięśnie napięły się, kły i pazury lekko wydłużyły. On nie ma prawa jej dotknąć ona jest moja!- jak śmiesz na mnie warczeć beto!?
Podszedł do mnie tak szybko, że nawet nie zdążyłem mrugnąć. Po chwili byłem już podduszany. No kurwa nie. Mrowienie pod skórą i chłopak odskakuje ode mnie krzywiąc się lekko. Oj jak mi przykro.
Rzuciłem się na niego, ja czułem jak adrenalina buzuje mi w żyłach. Czułem satysfakcję z tego, że karzdy zadany mi cios go boli dwa razy bardziej.
Nagle pomiędzy mną a tym idiotą zmaterjalizowała się Darknes. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obaj znieruchomieliśmy. Momentalnie moja skóra wróciła do pierwotnego stanu.
-jesteście idiotami. Ty- wskazała na mnie.- wątpię, że chcesz mieć mojego brata na sumieniu. A ty jeżeli jeszcze raz się z nim pobijesz bez zwątpienia będziesz miał blizny na twarzy.
I tyle, odwróciła się na pięcie i weszła do łazienki. Alfa ulotnił się z pokoju w ekspresowym tempie. Co tu się właśnie stało?
~spieprzyłeś.
~dzięki za informacje.
Szedłem za dziewczyną która najzwyczajniej w świecie mnie ignoruje. Zatrzymała się dopiero przed jakimś pokojem. Pchnęła drzwi które z łatwością się otworzyły. Weszłem za nią do pomieszczenia, jak tu było okropnie nie widziałem niczego w innym kolorze niż czarny biały i szary. Zero roślin, ozdób po za jednym wielkim misiem na łóżku.
-Darknes?- dziewczyna grzebaa zawzięcie w szafie.
-tak?- zapytała nie przerywając swoich poszukiwań.
-jesteś na mnie zła?- na moje policzki wkradł się rumieniec, po części nie żałowałem iż pobiłem się z Alfą lecz z drugiej strony było mi trochę wstyd, własnemu bratu nie zrobiłem nic za oznaczenie jej a tu...
-nie, nie jestem po prostu dawno nie miałam trupa pod nogami.- przynajmniej nie kłamała.
-dlatego twój gniew próbuje rozsadzić mi czaszkę?
-no przepraszam bardzo ale do tego będziesz musiał się przyzwyczaić jeśli nie odejdziesz.
-nie zostawiłbym cię.- jak ona może w ogóle tak myśleć. Powiesiłbym się z tęsknoty za nią, za jej uśmiechem, postawą, nieskończoną energią ogólnie całą nią.
-zmienisz zdanie. Jeszcze pożałujesz tych słów. Bijesz się o problemy.
CZYTASZ
Nie Patrz Jej W Oczy
WerewolfDziewczyna która zabija wzrokiem, Wilczyca która nie powinna istnieć, Potwór żywiący się strachem, Nieuchwytny cień, Demon bez duszy, Niekończący się koszmar, Ta która ma puste spojrzenie Ale czy na pewno Czytasz na własną odpowiedzialność