9

5.1K 268 8
                                    

Aron

Zdezorientowany trafiłem z rozpędu w ścianę łbem.

~ jesteś idiotom jak się nie opanujesz to zaraz zginiemy. ~warczał mój wilk, gdy ja rzucałem się po celi próbując staranować dziewczynę. Ale tuż po tym jak moja sierść muskała jej skórę ona stawała się szara a później po prostu rozmywała się jak ten jebany cień.

~ ale ona zabiła mi dwudziestu wojowników.

~ zaraz zabije i ciebie wystarczy, że spojrzy ci w oczy a będziesz wąchał kwiatki od spodu .

~ skąd ta pewność? ~ zapytałem go z kpiną

~ nie boisz się jej nie czujesz lenku patrząc na nią nie czujesz się jak zwierzyna próbująca zabić myśliwego?~ no jasne, że bałem się tej dziewczyny mogła mnie pozbawić wszystkiego dosłownie ale i tak nie przyznam mojemu wilkowi racji.

~ ona jest zagrożeniem które trzeba wyeliminować.

~nie mam już do ciebie siły.

Po celi rozniósł się gromki śmiech, odwróciłem pysk w stronę wilczycy która się do mnie uśmiechała, ruszyła w moją stronę a ja miałem ochotę się cofnąć, ale tego nie zrobiłem tylko hardo na nią patrzyłem ale i tak brakło mi odwagi żeby spojrzeć jej w oczy, jestem pierdolonym tchórzem.

- to co krwinko dogadamy się czy mam poczekać aż rozjebiesz sobie czaszkę o ścianę?- wziąłem głęboki wdech i policzyłem w myślach do dziesięciu, przemieniłem się oczywiście byłem nagi, szczątki moich zakrwawionych ubrań leżały porozrzucane po celi, ale Darknes najwyraźniej to nie przeszkadzało.

- dogadamy się.- rzekłem unosząc na nią wzrok, uśmiechała się do mnie widocznie uszczęśliwiona, spojrzałem jej w oczy nie jarzyły się już tym szaleństwem co wcześniej, były jakby poszarzałe? Przez moment miałem wrażenie, że widzę w nich smutek, rozpacz i ból. Mrugnąłem kilkakrotnie a przede mną znowu stała brunetka przy której miałeś ochotę uciec i schować się pod łóżkiem. Nie koniecznie po pierwszym spojrzeniu w jej oczy czułem się jak dziecko po horrorze. To był rosnący niepokój który zmieniał się wraz z zagłębianiem w jej oczy, niepokój zmieniał się w strach i poczucie zagrożenia. Tusz przed oderwaniem wzroku od tych fiołkowych oczu poczułem jak serce na chwilę mi zamiera, głowa pulsuję a gardło zaciska.

- widać w tobie potencjał krwinko, jesteś strasznie upierdliwy ale za często się zawieszasz- warknąłem w jej stronę co poskutkowało ogromnym bólem. Miałem wrażenie, że ktoś wlał mi płynne srebro do przełyku. Mój kaszel rozniósł się po celi.

- choć jestem pewna, że chcesz mieć to za sobą.- powiedziała ruszając w stronę wyjścia. A ja posłusznie ruszyłem za nią.

Weszliśmy do mojego pokoju. Już miałem na nią wrzeszczeć gdy usłyszałem warkot w mojej głowie.

~ czy tobie aż tak zależy by utracić głos Alfy

~ co ty pieprzysz?

~ kiedyś słyszałem legendę, że jedne z silniejszych Alf potrafią pozbawić głosu Alfy po przez zdarcie go.

~ czyli?

~ jak się nie przymkniesz to zamiast drzeć ryja na stado zaczniesz charczeć.

~ jesteś pewien?

~ to tylko legenda. Ale jak chcesz się przekonać na własnej skórze to proszę bardzo. Tylko żeby nie było ja cię ostrzegłem.

~ dobra będę cicho. A opowiesz mi kiedyś tą legendę?

~ dobra a teraz się skup.

Spojrzałem na Darknes. Wygląda jak typowa przyjazna koleżanka z sąsiedztwa. Śmiało mogę stwierdzić, że teraz wygląda dość uroczo jej oczy patrzą na mnie niewinnie i radośnie.
Lecz to tylko pozory.

- no to mój drogi powiem ci szczerze przeszkadzasz mi.- zmarszczyłem brwi. Ja jej kurwa przeszkadzam?! To ona tu jeszcze siedzi i obwinia mnie o ... w sumie nie ważne. Z tego co widziałem to ona raczej nie będzie miała problemu z opuszczeniem tego budynku. Więc o co jej chodzi?

- nie o to chodzi mi mój drogi- co ona czyta mi w myślach czy co kurwa?- jesteś mi przeszkodą bo widzisz wszyscy uważają, że to wygnańcy zabili przez ostatnie pół roku te wszystkie wilki pałętające się po lesie. Co w konsekwencji sprawia, że nie wiedzą o istnieniu nowego zabójcy zmiennokształtnych.

Spojrzałem na nią z prośbą by oddała mmi głos. Chyba zrozumiała bo po chwil odczułem ulgę. Odchrząknąłem

- i co ja mam z tym zrobić?- spytałem

- raz do roku jest zebranie Alf. Najbliższe wypada dokładnie za dziewięć dni. Pójdziesz na nie.

- dlaczego miałbym to zrobić?- nie rozumiałem jej. O co jej do cholery chodzi?

-będą cię i twoją watahę oskarżać o tę zabójstwa. Ty masz tylko zaprzeczać.- chciałem się sprzeciwić, coś powiedzieć, lecz ona kontynuowała- chyba, że wolisz żeby na to spotkanie trafiła tylko twoja głowa.- po tych słowach uśmiechnęła się do mnie radośnie. Jakby oznajmiała mi, że się zakochała.

Po plecach przeszedł mi dreszcz a po plecach spłynęła kropla potu. Mimo, że Darknes była z wyglądy niewinna i urocza, wokół siebie roztaczała aurę pod wpływem której miałeś ochotę płakać. Kurwa czułem się jak dzieciak który słucha nauczycielki każącej przedstawić klasie swoją wersję wydarzeń. W sumie to moja sytuacja jest podobna. Mam pójść na spotkanie i powiedzieć, że to nie ja wybijam przypadkowe wilki. Niczym kilka lat temu, wtedy nikt mi nie uwierzył, że to nie ja pociąłem zasłony, nie sądzę żeby w tym przypadku było inaczej. A poza tym co ja jej mogłem zrobić. Nie mogłem jej nawet dotknąć. Pierdolona wilczyca.
Warknąłem pod nosem.

- dobra pójdę na to pieprzone spotkanie Alf- fuknąłem w stronę dziewczyny.

Nie Patrz Jej W OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz