35

2K 141 6
                                    

Rozdział pisany na telefonie ( niesprawdzony)

-a jak uważasz?- miałem jakiś zarys planu jak mam się pozbyć brata. Niestety był to dopiero zarys, pusty w środku.

Postanowiłem wysłać Juliana jako szpiega do jakieś watahy. Watahy wybitnie okropnej i wyczulonej na osoby próbujące zaszkodzić ,,rodzinie''. Wiem, że mój plan na razie jest mizerny, lecz wystarczy wszystko dobrze wykalibrować i wyliczyć. Znając grację mojego bliźniaka, zabiją go zanim przejedzie próg domostwa. Gram nie uczciwie, lecz inaczej nie byłoby sensu podejmowania rozgrywki. Ciekawe jak dobrym graczem jest fioletowooka.

-uważam, że wymyśliłeś coś tak nierealnego iż polegniesz zanim przejdziesz do realizacji.- jej mina była pewna, bezczelna.- wiesz co? Założę się, że przegrasz.- mówiąc to wyciągnęła rękę w moją stronę.

-o co?- sam miałem pomysł jaką stawkę zaproponować.

-jeśli wygrasz sparuję się z tobą, jeśli ja wygram odpuścisz.- czyli tak lub nie za wyeliminowanie Juliana. To nawet lepiej, będę miał pewność, że nie ucieknie.

-zgoda- uścisnąłem delikatną dłoń dziewczyny, lekko się skrzywiłem. Chyba zamierzała zgnieść moją dłoń.

Darknes opuściła pomieszczenie kręcąc przy tym biodrami. Niedługo pełnia, kurwa. Zrobiła to specjalnie, zresztą co ona robi nieumyślnie?

Darknes

Ciekawe jak Victor będzie chciał się pozbyć Juliana. Dobra nie ciekawe przecież to oczywiste. Świetna ze mnie przeznaczona, założyłam się o jego życie z  bratem któremu na rękę go zabić. Absurd tej sytuacji jest tak ogromny, że ciężko w to uwierzyć, gdybym była normalna wyśmiałabym osobę próbującą sprzedać mi tą bajeczkę.

Szkoda, że Viktorek nie wie iż zabicie Juliana nie jest takie proste jak poderżnięcie gardła srebrnym sztyletem. Viktor był głupcem myśląc w ten sposób, mimo iż dziś czytał legendę w której jednak podano jak należy zabić takiego wilka to i tak zamierza go wysłać na zadrapanie przez inne wilki. Lecz kto będzie chciał zdzierać pazury na srebrze? Odpowiedź jest prosta, nikt. Góra zamkną go w kiepskich jakościowo lochach. A stamtąd już niewielka droga na powierzchnię.

Dlaczego znam plan alfy? To logiczne o szpiega nikt nie będzie pytał. Wynajmując płatnego zabójcę czyt. Wampira zaczęło by się dociekania, kto? Mógł go też zabić sam, lecz czy wiedział jak? W walce na śmierć i życie nie ma pewnego zwycięstwa. Można go też otruć, jest tylko jedna tak szybko działająca trutka, która działa praktycznie natychmiast. To tą substancją była nasączona strzała, to wtedy udało mi się skierować emocje do serca. Niestety a może stety kości zazwyczaj nie łamie się dwa razy w tym samym miejscu. Podobnie jest z murem wokół moich uczuć, co z tego, że mur ma trzy potężne ściany skoro jedna ze ścian jest z papieru? Jednak nie każdy widząc wielki bunkier postanawia znaleźć słabego punktu. Po co? Przecież nie wygląda jakby go posiadał.

No i tu jest moja osoba, tyle razy postrzelona a i tak posiadam tylko małą pjęciocentymetrową bliznę. Blizne którą tak łatwo ukryć.
Cień to takie ciekawe zjawisko niby nasze nieidealne odbicie, niewidoczne w ciemności a tak kontaktujące z światłem. Widzisz podobieństwo? Czy człowiek też nie dostrzega swoich wad, smutków gdy jesteś niemal niewidoczny na tle innych ,,przecież on jest ,,gorszy'', lecz kiedy dookoła wszystko jest od ciebie lepsze i piękniejsze czujesz się nie komfortowo, przecież tu nie pasuje. Jednak po chwili rozglądasz się do okoła i dostrzegasz, że nie jedyny jesteś ,,gorszy´´ nie tylko ty posiadasz cień. Właśnie tym byłam słabością, wadą, strachem.

Tak samo jak lęk przed mrokiem, w dzień taki daleki i śmieszny a po zmroku ten sam cień co nie miał dla ciebie znaczenia za dnia teraz wywołuje ciarki i przyspieszone tętno.

Strach niczym stres umie pobudzić organizm do ucieczki ale w przeciwieństwie, umie także doszczętnie sparaliżować. Czyż nie ciekawe zjawisko, idziesz sobie przez las, nagle coś się poruszyło w krzakach, odruch większości to przyspieszenie bicia serca oraz zastygnięcie w bezruchu. Co z tego, że w krzaku była wiewióra, co jeżeli mogło to być coś innego.

Za tydzień pełnia, pewnie idealnie wtedy pan chce  wysłać go na przeszpiegi. Normalna wilczyca pewnie waliłaby głową o ścianę. Dlaczego nie sparowałam się wcześniej, miałam przecież trzy okazje? Ale nie ja, ja wolałam biegać za osobami które włóczyły się po lesie, taka zabawa. Więc teraz podjęłam zabawę z Viktorem, lub jak kto woli grę. Trofeum jest jeden z graczy, rozgrywka polega na zabiciu ,,pupilka'' a zasady, jakie zasady? Moja ulubiona kategoria pod tytułem wszystkie chwyty dozwolone. Mam pełne pole do popisu a Viktor ograniczone możliwości głównego alfy. Czy to sprawiedliwe? Nie. Jeżeli w pełni bym się zaangażowała facet nie mógł by zrobić nic tylko stać i patrzeć jak przegrywa z kretesem. Jednak ja też mam pewną blokadę, nie mogę go sobie od tak zabić to jednak brat Juliana, no i jeden z moich przeznaczonych.

-Darknes!!- głos Juliana wzbudził mnie z letargu.

-tak?- wiedziałam co mi powie.

-będę musiał na pewien czas wyjechać. Nie masz nic przeciwko?- miał zmartwioną minę. Szkoda, że nie wiesz iż to ciebie chcą zabić.

-a gdzie Julianie?- mogę dowiedzieć się tego później. Lecz ciekawi mnie, czy chłopak pozwoli się wywieść niczym kot w worku.

-zgaduj.- jego mina momentalnie stała się lekko rozbawiona.

-no pochwal się, gdzie cię brat wywozi.

-wysyła mnie na przeszpiegi do twojej rodzinnej watahy.- chłopak spojrzał na mnie rozbawiony. Sama nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać z głupoty Victora. Z jednej strony fakt faktem, moja ,,rodzinna''  wataha żeby być w pełni samodzielna ma własną szkołę i parę sklepów przez co są trochę przewrażliwieni na punkcie obcych. Lecz nie wychodzi ponad normę tak jak niektóre watahy a już w szczególności po przejęciu, ale okay, ja się nie czepiam. Przybrałam zatroskaną minę.

-tylko proszę nie zrób nic co by zdenerwowało mojego brata, najlepiej unikaj Patrycji.

-luna?- uniósł brwi.

-tak, na ile wyjeżdżasz?- skrzywiłam się, tworząc grymas niezadowolenia.

-na miesiąc, nie martw się szybko zleci, jakby mój brat coś zrobił...

-tak tak nie martw się jestem dużą dziewczynką poradzę sobie.

-mówi to osoba o wzroście krasnala ogrodowego?- odciąć mu dostęp tlenu?

-sam drzewem nie jesteś więc twoja czepialska natura nic tu nie zdziała a kiedy jedziesz?

-za trzy dni.- chociaż tyle.

-przynajmniej nie kazał ci się pakować od razu. Idziemy biegać?

Nie czekając na odpowiedź ruszyłam biegiem przed siebie.

Nie Patrz Jej W OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz