7

5K 281 9
                                    

Krwawy wilk

Byliśmy już pod domem watahy no nie koniecznie wyglądało do jak u normalnych watah no ale cóż się dziwić jestem wygnańcem tak jak cała wataha no ale uznałem, że ważniejsze są większe lochy niż estetyka domu na zewnątrz to dom wygląda z daleka na opuszczony co było czasami przydatne.

- zanieście ją do lochów- powiedziałem dwójce moich ludzi którzy nieśli nieprzytomną dziewczynę

Byłem jeszcze zły, że ta dziewczyna zniszczyła mi zabawę a może bardziej by pasowało rywalizację. Od jakiegoś czasu jakaś grupa wilków zaczęła zabijać przypadkowe osoby, no nie do końca jeszcze nie zabili żadnej omegi nawet wygnańców zabiją. Dlaczego nie zabijają omeg? Może nie chce im się marnować na nie czasu? Zabijają osoby poruszające się po lesie i w dodatku dostarczają zwłoki pod drzwi rodziny? Ja rozumiem zabić ale po co podwozić ciało rodzinie w ten sposób przecież się narażają na złapanie i tortury a po liczbie zabitych mogę stwierdzić, że to by były długie i bolesne tortury.

Przerwałem rozmyślania bo doszedłem do biura mimo, że jestem wygnańcem i tak muszę uzupełniać papiery jak zwykły Alfa. Westchnąłem i otworzyłem drzwi.

°~*~°

Gdy wróciłem i tym razem nie udanej wycieczki do jakiejś watahy w sumie nawet nazwy nie pamiętam niby lunę zabiłem ale jej syna który przejmie watahę nie dopadłem, miałem ochotę uderzyć głową w ścianę 15-nastolatek mi zwiał.

Musiałem jakoś odreagować, zszedłem do lochów, ruszyłem żwawym krokiem wzdłuż cel nie przytomny, ledwo żywy, nieprzytomny, truchło będzie trzeba to sprzątnąć truchło, fioletowe oczy, truchło... chwila. Cofnąłem się i ujrzałem brunetkę wpatrującą się w cele na przeciwko niej, jej ręce i nogi miała w bliznach a całe ciało ubrudzone od braku kontaktu z wodą od kilku dni ale gdy na nią patrzyłem czułem strach i niepokój?

Pokiwałem głową na boki chcąc odgonić to uczucie

- i co opłacało się mi przeszkadzać? Było warto?

nie odpowiedziała mi tylko przeniosła na mnie wzrok i się uśmiechnęła? Miałem ochotę uciec? Nie raczej jej przywalić. Założyłem rękawicę i wziąłem srebrny klucz podszedłem do kraty i otworzyłem cele. Podszedłem do krzesła do którego była przykuta dziewczyna srebrnymi kajdanami które uniemożliwiały jej przemianę.

- powtórzę bo chyba niedosłyszałaś było warto chronić swoją lunę kosztem siedzenia w tych lochach- ona tylko się wyszczerzyła pokazując lekko wydłużone kły

- nie lunę tylko przyjaciółkę- szczerze zdziwiłem się, po prostu nie spodziewałem się tego, zaciągnąłem się powietrzem jeszcze bardziej się zdziwiłem nie należała do tamtej watahy a no jasne tamta wilczyca była oficjalnie luną dopiero dwa dni.

- przepraszam wielki Alfo wygnańców jak chcesz sobie myśleć to proszę gdzie indziej albo wiesz wypuść mnie nudzi mi się już tu

Normalnie bym jej przywalił a takt patrzyłem na nią z otwartą buzią, ona tu siedzi dwa tygodnie powinna błagać o śmierć a nie dyskutować jak z przyjaciółką na ploteczkach, po chwili się ogarnąłem i spojrzałem na nią pewnie na ostatnich torturach darła się w niebogłosy a teraz gdy rany się zagoiły gra twardą.

- a ja cię nie wypuszczę jesteś tu bo mi przeszkodziłaś teraz będziesz torturowana do puki twój organizm nie wytrzyma i umrzesz- tłumaczyłem jej jak małemu dziecku

- jak mnie wypuścisz możesz liczyć na rozejm, jak tego teraz nie zrobisz stracisz dwadzieścia bet i dopiero pogadamy i tak dopóki nie zrozumiesz, że zemną się nie dyskutuje tylko się słucha

~ przyszedłeś tu wysłuchiwać tej pyskatej omegi czy odreagować idioto ~ warczał mój wilk

Byłem wkurwiony ona mnie lekceważy jak ona śmie, zamachnąłem się wymierzając jej policzek głowa dziewczyny odskoczyła w bok. Po chwili dziewczyna odwróciła się w moją stronę z radosnymi iskierkami w oczach i uśmiechem, wyglądała jak dziecko które dostało lizaka. Oj za chwile zedrę ci ten uśmiech z ryja.

Odwróciłem się na pięcie i podszedłem do szafy i ją otworzyłem na moje usta od razu wkradł się uśmiech gdy zobaczyłem strzykawkę z płynnym srebrem już po chwili stałem obok dziewczyny ze strzykawką wycelowaną w jej stronę.

Gdy całą zawartość strzykawki wprowadziłem do jej krwioobiegu jej skóra zaczęła robić się szara a blizny na niej znikać, moje oczy musiały wyglądać jak spodki, po chwili na krześle siedziała mgła a może cień który zaczął podnosić dłoń z której zaczęło kapać płynne srebro.

Moje obserwację przerwał dźwięk przekręcającego się klucza w zamku momentalnie odwróciłem się w stronę hałasu.

-----------------------------------------------------------

Witam czytelniku
Mam nadzieję, że nowa okładka nie wygląda gorzej od poprzedniej.
Tytuł też został zmieniony bo poprzedni był okropny więc został zmieniony

Nie Patrz Jej W OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz