Korekta Wolly_
(Jeśli gdzieś pojawią się błędy to moja wina)
Wyjęłam sztylet z ciała jakiegos wilkołaka. Zwierzę dyszało ciężko Wiedziałam, że zaraz się przemieni. Jego organizm był zbyt wyczerpany żeby utrzymać się w wilczej postaci. Wtargnęłam na teren ,,północnej gwiazdy", wataha liczyła sobie, o ile pamiętam, 5342 wilki... no teraz o jednego mniej.
Siedziałam i patrzyłam jak ciało wielkiego ciemnobrązowego wilka powoli ustępuje ludzkiej formie. Głaskam łeb wilka, po chwili zamiast sierści pod palcami czuję gęste włosy.
Czy nie powinnam teraz żałować?
Może powinnam Ale czuję się dobrze, jestem odprężona.-dla-aczego?- dyszy cicho chłopak.
-a dlaczego by nie? Teraz twoja dusza należy do ciemności- jego oczy w ekspresowym tempie zaczęły gnić.
Ciało pode mną się rozluźnia, a z ust ucieka ostatnie tchnienie. Zanim ciało mojej ofiary nabawito się ran kłutych, ganiał za mną po lesie, chcąc zaprowadzić przed oblicze swego alfy. Truchało wnuka, jednego z pamiętających, zaniosę pod dom, pamiętający jeszcze żyje, zostawię mu jakąś wiadomość.
Jak ja kocham niszczyć tych co popsuli mnie. Przerzucam jeszcze ciepłe ciało przez ramię idę w stronę domu głównego. Nie spieszy mi się, bo po co?
Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Dlaczego? Mój zapach jest zamaskowany a truchło nie straciło jeszcze własnego a krew? Wilki nie zwracały na to uwagi, pewnie się z kimś pobił. Ide w największej gęstwinie, żeby nikt nie mogł mi się przyjrzeć.
Po jakimś czasie znajduje się pod krzyżówką bloku i Willi. tu zaczyna sie pod górkę, straż zamiast stać wewnątrz domu, stoi przed drzwiami.
Będzie trzeba improwizować, że też wzięłam tylko jeden sztylet. Może być problem. Dobra spróbuje najprostszym sposobem.
Obeszłam dom, na szczęscie tylne wyjscie nie do końca jest z tyłu Ja, jako cień, wpełzne na dach bez problemu, tylko ciało.
Ehhh...Weszłam głębiej w zarośla. Położyłam ciało na ziemi wyjmując sztylet. Zajmie mi to wieki, złapałam ciało za szyję, pociągnęłam. W moich uszach rozbrzmiał dźwięk pękających kości i tkanek. Jednak musiałam dokładnie odciąć skórę z szyi. Muszę się streszczać, niedługo się zorientują.
Wyjęłam sznurek małym hakiem z kieszeni nałożyłam na niego cień rozciągając go do granic możliwości. Obwiązałam głowę jednym końcem liny a drugim rzuciłam, jest! Teraz reszta ciała, oddaliłam się jakiś kilometr od strażników i rzuciłam z impetem ciało, łamiąc przy okazji kilka gałęzi.
Ludzie spod drzwi ruszyli a stronę hałasu. Pospiesznie powróciłam pod budynek omijając staż. Przed oczami zatańczyły mi mroczki, przyległam ciałem do ściany, a cień po chwili zajmował całą jej powierzchnię.
Na szczęście dach był w miarę stabilny. Wciągnęłam głowę słysząc w oddali strażników. Pochyliłam się nad ciałem. Z głowy już prawie nie kapała krew, ale ja byłam w niej cała ubrudzona. Smierdziałam nim z kilometra, ale wątpię iż od razu będą szukać.
Nabazgroliłam na kartce wiadomość dla Harrego i odłożyłam karteczkę na bok. Rozchyliłam usta męskiej głowy, było tam trochę krwi.
Złapatam rąbek bluzki i trochę ją oczyściłam. Przeszłam tak, że teraz znajdowałam się tuż nad drzwiami wejściowymi. Włożyłam kartkę zwiniętą w rulon do ust wyswobadzając głowę z więzów.
Ztapatam za jeden koniec sznura, a drugi z hakiem zaczepiłam o jedną dziurkę w nosie, nie będzie to najlepszy sposób ale nie będę miała problemu z odzyskaniem sznurka. Głowa uderzyła o schodek za głośno, zbyt gwałtownie. Haczyk wbił się w przegrodę, pociągnęłam mocniej, no i po sznurku. A może...
Skoczyłam, przed oczami od razu zatańczyła ciemność. Byłam już na ziemi, jednak nie zdążę zrobić tego co zwykle. Położyłam dłonie na ścianie chwytając cień sznurka.
Szarpnęłam i odczepił się, oderwałam się od ściany i spojrzałam za siebie, sznurka nie było obok głowy był jedynie jego cień w mojej dłoni. I wtedy zza drzew wyszli strażnicy jeden mnie spostrzegł, o ile nie wziął mnie za zwidy.
Zaczęłam się cofać w stronę lasu, tam mnie nie znajdą. Jeden ze strażników podszedł do głowy, za to reszta zaczęła się zbliżać. Zza mojego cienia wysunęły się kły. Ruszyłam do przodu, wszyscy odskoczyli robiąc mi przejście.
Jednak po chwili zrozumieli swój błąd i próbowali mnie pochwycić. Ich dłonie natrafiały na pustkę. Przekroczyłam granicę drzew uprzednio skręcając, żeby pobiegli w inną stronę. Całe szczęście, że w tej formie nie czuć zapachu krwi.
*~*~*
Przekroczyłam próg pokoju alty, cała ubabrana krwią.
Na łóżku siedział Julian, zapatrzony w książkę. Wzruszywszy ramionami, biorę bieliznę i idę do łazienki, muszę zmyć tę krew.Po czterdziestu minutach zapach krwi zastąpił miętowy żel. No i z głowy, nie patrząc w lustro opuściłam łazienkę. W połowie drogi do szafy czuję ramiona oplatające mnie w pasie, po chwili siedzę na kolanach Juliana. Patrze w jego zmartwioną twarz zadając sobie pytanie, o co on się martwi?
-masz rozciętą wargę.- naprowadza mnie. Od razu moja skóra nabiera szarawego odcieniu Niestety moje ciato nie regeneruje się w szybkim tempie, jesli nie mam oryginalnego wyglądu.
-zapomniałam.
-kto ci to zrobił?- mimo jego usilnych staran wychwytuje w jego głosie nutkę gniewu.
-pewnie nieboszczyk, strasznie się na początku rzucał.- wzruszam ramionami. Chłopak patrzy na mnie Z troską wymalowaną na twarzy.
-boję się o ciebie.- gładzi mój policzek wewnętrzną częścią dłoni.
Jego dotyk jest przyjemny jak i bolesny mimo to z lubością wtulam sie w niego.
-wiem, niestety musisz się przyzwyczaić albo...
-nie, nie odejdę, już ci mówiłem, że nie odpuszczę. -przerywa mi.
-mój drogi nie nadajesz się na to, jesteś na to zbyt delikatny, kruchy. Już raz widziałam zakończenie, po co oglądać znów?- Patrzę w jego oczy szukając czegoś, nie wiem czego, może po prostu lubię w nie patrzeć.
-nie martw się na zapas.- uśmiecha się do mnie. Jego usmiech jest tak prawdziwy, szczery i po prostu piękny.
Dlaczego mój umie tylko kpić?
------------------------------------Witam czytelników na moim profilu pojawiła się nowa opowieść.
CZYTASZ
Nie Patrz Jej W Oczy
Hombres LoboDziewczyna która zabija wzrokiem, Wilczyca która nie powinna istnieć, Potwór żywiący się strachem, Nieuchwytny cień, Demon bez duszy, Niekończący się koszmar, Ta która ma puste spojrzenie Ale czy na pewno Czytasz na własną odpowiedzialność