8

4.9K 282 9
                                    

Rozdział nie sprawdzony

Krwawy wilk

Za kratą był strażnik cel który był omegą i ...

~ ja pierdole 20 bet~ wrzasnął mój wilk

~ nie drzyj się przecież widzę

~a widzisz ten dziwny znak

~ jaki znak

~ ale z ciebie debil spójrz na trzeciego betę od prawej z przodu

~ na tego w koszuli, nic nie widzę

~ nie cymbale, na tego w podkoszulku na ramiączkach

~no i co z nim?

~ kurwa czy tobie trzeba wszystko tłumaczyć wygnańcy nie mają znaku watahy na ramieniu bo zostali z niej usunięci ~ tłumaczył mi jak dziecku

~ no przecież to wiem~ byłem już lekko zdenerwowany

~to spójrz na jego ramie~ warczał już wyraźnie zirytowany

W ogóle nie rozumiałem o co chodzi mojemu wilkowi ale spojrzałem w wskazanym przez niego kierunku na ramieniu jednego z bet dojrzałem trzy blizny po pazurach i jakiś napis.

~ to znak przynależności do watahy co zmusza ich do słuchania Alfy stada do którego przynależą

Przecież oni przynależą do wygnańców i to z pierwszej linii dopiero ich potomstwo może zostać przyłączone do watahy bratniej duszy. Więc jakim kurwa sposobem mają znak, a co ważniejsze mam przejebane bo teraz nie będą mnie słuchać jak prześlę kogoś żeby otworzyć cele bez wątpienia ktoś zginie. Na dodatek nie wiem jaka część watahy ma ten znak.

~ zapomniałeś jeszcze o tym, że nie wiesz kto jest teraz ich Alfą~ powiedział mój wilk

- przepraszam, że przeszkadzam wewnętrzną naradę ale wpatrujesz się w jeden punkt dwadzieścia minut

Myślałem, że dostanę zawału pogrążając się w rozmyślaniach zapomniałem o więźniu który umie wyswobodzić się ze srebrnych kajdan ale teraz jak o tym myślę mam wrażenie jakby to wydarzenie było tylko koszmarem albo no właśnie czym?

Odwróciłem się w stronę brunetki jej skóra była czysta i nie posiadała już żadnych blizn dla mnie to jest wystarczający dowód, że nic sobie nie uroiłem a może, Dość powinienem skupić się na zagrożeniu.

- mam nadzieję, że się nie gniewasz, że przywłaszczyłam sobie połowę watahy- spojrzała na mnie wyraźnie zadowolona przecież to omega no ja się pytam jak no kurwa jak omega przywłaszczyła sobie piętnaście tysięcy wygnańców, moim organizmem zawładnął strach no przecież dwa tygodnie i już połowa watahy ją słucha.

- pewnie się zastanawiasz jak taka pyska dziewczyna którą niedawno powaliłeś jednym ciosem zdołała ci uszczknąć władzy

~ odpowiedz jej bo uzna, że się boimy kretynie-~ponaglał mnie mój wilk

- no słucham cię yyy...

- Darknes drogi Aronie

~dobra jest~ odezwał się sierściuch

~ wcale nie pomagasz a poza tym zabrała nam władze nad połową watahy zapomniałeś?

~ a wiesz co straszna z ciebie pizda boisz się drobniutkiej dziewczynki

~ zamknij się!~ wrzasnąłem, po tych słowach już się nie odezwał

- jeśli podczas walki będziesz się tak dekoncentrował to marny twój los- pokręciła zdegustowana głową- a po za tym bardzo ci zależy na tym krześle?- patrzyłem na nią jak na idiotkę

-po co mi krzesło przesiąknięte krwią zakładników? Równie dobrze można ich przykuć do ściany- po moich słowach krzesło zaczęło czernieć a po chwil zamieniło się w kupkę popiołu, teraz wilczyca stała naprzeciwko mnie z zardzewiałymi kajdankami na rękach i uśmiechem na ustach.

- przecież srebro blokuję przemianę w wilka- spojrzałem na nią podejrzliwie

- a czy ja się w wilka przemieniłam?

- ale używałaś mocy a jesteś za młoda żeby nauczyć się posługiwać nimi w ludzkiej formie

- oświecę cię ale żeby posługiwać się tą mocą nie trzeba się uczyć jej okiełznać lecz coś co ją wyzwoli w ludzkiej formie - uśmiechnęła się do mnie- ale na upartego można się ,,jej nauczyć"- zaakcentowała dwa ostatnie słowa- efekty i tak są dużo lepsze kiedy znajdziesz dla mocy wyzwalacz, zresztą sam zobacz - mówiąc to odwróciła się w prawą stronę powiodłem za jej wzrokiem tak mnie zaciekawiło to co mówiła o przekładaniu mocy na ludzką formę, że zamiast ją zabić bo przecież mi groziła to słucham co ma do powiedzenia ale to chyba zrozumiałe bo jak ona to nazwała też chciałem się nauczuć i jedyne co z tego wyszło to no kurwa pociłem się krwią więc zaprzestałem po dwóch latach.

Fioletowooka zeskanowała wzrokiem jednego z bet, nie do końca wierzyłem dziewczynie mimo iż nie mogłem przekazać mu żadnej wiadomości to nadal pachniał jak wygnaniec, Darknes spojrzała chłopakowi prosto w oczy, po chwili ciało leżało na ziemi bez życia. Pół minuty później dwadzieścia trupów leżało na ziemi.

Wpadłem w furie odkąd zostałem wygnańcem ta wataha była moją rodziną z którą spędziłem większość życia, a to dość długo biorąc pod uwagę to, że biologiczni rodzice wygnali mnie gdy miałem pięć lat. Może nie ze wszystkimi miałem dobry kontakt ale wśród tych dwudziestu zabiła dwóch moich dobrych kumpli. Niewiele myśląc rzuciłem się na dziewczynę.

Nie Patrz Jej W OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz