Shouyou Hinata
Wracałaś z rannym chłopakiem do domu. Dziś na treningu, źle odebrał piłkę zaserfowaną przez Kageyamę i Shouyou dostał w twarz. Na tyle mocno, że nieustannie leciała mu krew z nosa. Na chwilę obecną trochę ustąpiło. Na szczęście nos nie był złamany. Możliwe, że trochę zbity. Wszyscy się tym przejęli, a jak prosili go, by wrócił do domu i odpoczął, on zaprzeczył mówiąc, że nic mu nie jest i musi wciąż ćwiczyć. W takiej sytuacji poinformowano ciebie. Przyszłaś i bez pytania zaciągnęłaś chłopaka do szatni, każąc mu się przebrać i wracać do domu. Niechętnie, ale ustąpił. W trakcie drogi dałaś mu niezłą reprymendę, mówiąc, że jeśli nie będzie zważał na swoje zdrowie, to kiedyś stanie mu się poważna krzywda, która zatrzyma jego grę w siatkówkę. Twój argument przejął chłopaka.
- Ale ja chcę grać w siatkówkę! Bardzo! Bardzo! BARDZO! - zaczął skakać trzymając kierownicę roweru.
- W takim razie, musisz na siebie bardziej uważać. - zaznaczyłaś.
- Tak jest!
Gdy doszliście na miejsce, od razu zajęłaś się jego nosem. Wyjełaś z zamrażaki kilka kostek lodu i wkładając je do innego woreczka, szczelnie je zawinęłaś i przyłożyłaś do rany. Chłopak ocierał chusteczką ociekającą stróżkę krwii. Upierdliwie wpatrywał się w twoje [R.O], [K.O] oczy. Zarumieniłaś się.
- Masz piękne oczy. - twoje rumieńce przybrały na sile. Zacisnęłaś powieki.
- Hinata-kun przes... - nie dokończyłaś, bo poczułaś jak chłopak składał czuły pocałunek na twoich ustach. Odwzajemniłaś go od razu, gdy pojęłaś co się stało. Miał takie ciepłe, przyjemne usta, że samoistnie postanowiłaś pocałować go po raz drugi.
Tobio Kageyama
Dziś równo kończyliście lekcje. Postanowiłaś, że pójdziesz z nim na trening, który miał zacząć się za dwie godziny. Będąc na miejscu, patrzyłaś jak chłopak się rozgrzewa. Lubiłaś go obserwować, tym bardziej w akcji. Wtedy ogarniała cię radość i duma, że masz tak wspaniałego, utalentowanego chłopaka.
- [T.I] - chan, mogłabyś mi powystawiać? - kiwnęłaś twierdząco głową. Dużo czasu zostało zanim przyjdzie reszta drużyny. Po około pół godzinie, zrobiliście króciutką przerwę. - Nauczę cię lepiej grać. - stwierdził, kiedy upił łyk wody.
- To nie jest konieczne. - rzekłaś.
- I tak mamy czas. - nie sprzeczałaś się. Chłopak postawiłby na swoim. Zaczęliście od wystawy. Tobio uczył cię jak dobrze odbić piłkę, abyś następnym razem nie musiała mu jej rzucać, a prawidłowo podać. Z początku stał za tobą i mając kontrolę nad twoimi rękami ustawiał je w odpowiednich pozycjach. Nie ukrywałaś, że bardzo ci się to podobało. Byłaś z nim w bliższym kontakcie, czego nie doświadczasz na co dzień, ale dobre rzeczy szybko się kończą. Irytował się kiedy źle odbijałaś, a ty denerwowałaś się kiedy podnosił na ciebie głos. Był nie do zniesienia. Wzięłaś piłkę w ręce i rzuciłaś w jego kierunku, bez problemu ją złapał uważnie cię obserwując. Przeklęłaś w myślach.
- Nie będę z tobą ćwiczyć skoro masz na mnie krzyczeć! - uniosłaś się.
- Przecież to jest cholernie łatwe. - podeszłaś do niego i strąciłaś mu piłke z ręki.
- Angielski też jest łatwy, a jesteś z niego beznadziejny.
- Przyganiał kocioł garnkowi. - spojrzał na ciebie, chłodnym wzrokiem, a ty przecież uwielbiałaś ten jego sposób patrzenia.
- Ghhh... przestań w końcu! - złapałaś go za koszulę i pociągnęłaś w swoją stronę. Pocałowałaś go długo i żarliwie. Zaskoczyłaś go. Oczywiście, od razu odwzajemnił czyn, ale czuł jak robi się czerwony. Niewątpiliwe, uszczęśliwiłaś go tym pocałunkiem.
Kei Tsukishima
To był jeden z tych dni w których lubiliście sobie podokuczać. Na każdej możliwej okazji wyzywaliście się lub droczyliście. Oczywiście byliście już do tego przyzwyczajeni, dlatego nie odczuwaliście urazy. Byliście w księgarnii. Tak, w tej księgarnii gdzie się pierwszy raz spotkaliście. Pracownik znał już was na wylot. Choć z początku bał się, że któryś regał może ucierpieć, tak teraz wie, że raczej do gardeł juz sobie skakać nie będziecie. Krążyłaś pomiędzy pułkami. Dawno nie czytałaś fajnej książki. Chłopak szedł za tobą i komentował każdą książkę, jaka wzięłaś do ręki.
- "W skrzydłach namiętności" - parsknął sarkastycznie. - nie myśl sobie, że po takiej tandetnej ksiażce stanę sie urodzonym romantykiem. - rzuciłaś tylko oczami i poszłaś dalej. Sięgnęłaś po kolejną.
- "Oczami diabła", to coś dla mnie. - westchnęłaś.
- Mogę chociaż przeczytać opis? - kiwnął głową z tym swoich cwaniackim uśmieszkiem. - Jednak nie. Zniechęciłeś mnie. - ruszyłaś do innego regału.
- Proszę bardzo. "Zwykły, seryjny morderca".
- Aż tak słabiutka psychicznie jesteś kurduplu, że już próbujesz znaleźć preteskt do zabicia mnie?
- Zacznę sie przygotowywać. ... Ooo patrz. To sie wydaje fajne. - sięgnęłaś po pierwszy, lepszy poradnik. - Twój pierwszy pocałunek. - skarciłaś się w myślach, za niefortunne wylosowanie. Chłopak zaśmiał się, po czym podszedł do ciebie. Nachylił się ku tobie i złożył śmiały pocałunek na twoich ustach. Następnie, bez skrępowania, zabrał ci książkę i odłożył na miejsce.
- Już ci nie będzie potrzebna. - mocno sie zarumieniłaś. Przez resztę czasu starałaś się skupić uwagę na jakiejkolwiek książce, ale było to złudne. Tsukki'ego natomiast ogarnęła satysfakcja.
CZYTASZ
Scenariusze Haikyuu!!
FanfictionWciel się w rolę ukochanej bohaterów Haikyuu! 🧡 Status: Wolno pisane 💬 Wszystkie najważniejsze informacje na: Wprowadzenie ❗ Zapraszam i życzę miłego czytania! 📖 BeautifulStella ❤