12. Gdy nosisz jego ubranie

8.5K 318 28
                                    


Praca niesprawdzona!


Shouyou Hinata
Nie miałaś nic przeciwko wspólnej zabawie z Natsu. Uwielbiałaś tą małą ślicznotkę. Więc kiedy usłyszałaś, że będziecie się bawić w berka, żwawo kiwnęłaś twierdząco głową, lecz dopiero na miejscu dowiedziałaś się, że będzie to 'lany berek'. Zrozumiałaś o co chodzi dopiero kiedy rozochocona Natsu wylała na ciebie strumyczek wody z plastikowej butelki. Biegaliście po podwórku tak długo, dopóki któremuś z was nie skończy się woda, tym samym oznaczało to jego przegraną. Oczywiście, byłaś to ty. Nie dość, że jako pierwsza straciłaś swój asortyment, to jeszcze byłaś najbardziej mokra. Nie wiedziałaś co powinnaś teraz zrobić. Nie miałaś ubrań na zmianę. Przecież gdybyś wiedziała, wzięłabyś ze sobą chociaż podkoszulkę.
- Ymmm... Shou-chan. - spojrzałaś na niego lekko zawstydzona. - Mógłbyś mi dać jakąś swoją bluzę? Jestem cała mokra, a nie mam nic na przebranie. - objechał cię wzrokiem i mimowolnie na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
- J-jasne. Już ci niosę! - i szybko przebierając nogami, pognał do swojego pokoju, aby po dłuższej chwili zjawić się koło ciebie wręczając ci jego żółtą bluzę z kapturem. Podziękowałaś i ruszyłaś w kierunku łazienki. Przejrzałaś się w lustrze. Wyglądałaś naprawdę uroczo, w bluzie Hinaty, która była na ciebie tylko troche za duża. Zostałaś w swojej spódniczce. Weszłaś do salonu, gdzie rodzeństwo wyciągało z szafki różne przekąski. Shouyou spojrzał w twoim kierunku. Widząc cię w jego bluzie, lekko zaniemówił i upuścił paczkę ciasteczek, którą trzymał w dłoniach. Mała Natsu w porę zdąrzyła złapać słodkości.
- Nii-chan! Uważaj trochę! - podniosła na niego głos. Zaśmiałaś się, gdy na własne oczy dostrzegłaś jak Hinata z każdą chwilą robi się czerowny na twarzy. 



Tobio Kageyama
Z racji, że w piątki oboje kończycie dość wcześnie, żeby nie czekać trzech godzin za treningiem wracasz z Tobio do jego domu. Wolny czas Kageyama poświęca tobie. Kiedy weszliście do pokoju chłopaka, szybko przyszykował sobie rzeczy na trening, a ty wygodnie ułożyłaś się na jego łóżku. Zaczęliście rozmawiać o dzisiejszym dniu, lecz mama Kageyamy przerwała wam, prosząc, aby Tobio wybrał się do pobliskiego sklepu po kilka składników. Powiedział, że szybko to załatwi, a ty masz poczekać. Zgodziłaś się. Kiedy wyszedł z mieszkania, zerknęłaś do jego torby treningowej. Była tam pełna, beżowa bluza Kageyamy. Postanowiłaś ją przymierzyć. Zdjęłaś marynarkę, chwilę się powstrzymywałaś, ale w końcu podjęłaś wyzwanie. Założyłaś ubranie i nareszcie zrozumiałaś, dlaczego twoje koleżanki tak bardzo uwielbiają zakładać ciuchy swoich partnerów. Było ci w niej milutko, cieplutko i cała pachniała Tobio. Wzięłaś telefon i zrobiłaś sobie urocze selfie. Napawałaś się przyjemnością z noszenia bluzy, aż w końcu do pokoju wszedł Kageyama. Dostrzegając cię w jego ubraniu, nie wiedział co powiedzieć. Mocno się zarumienił.
- Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. I jak wyglądam? - zaniemówił. Czerwony, odwrócił głowę i starał się wydusić kilka słów.
- B-b-bardzo... ł-ładnie. - wydukał. Na tyle spodobała ci się reakcja Tobio, że postanowiłaś założyć jeszcze klubową, czarną bluzę. Widząc cię w takim wydaniu, krew zaczęła spływać z jego nosa. Przestarszyłaś się. Pochwyciłaś chusteczkę higieniczną i podbiegłaś do chłopaka. Otarłaś strużkę krwi.
- Wybacz, nie chciałam byś tak zareagował. - ucałowałaś jego policzek. 



Kei Tsukishima
Weszłaś do posiadłości Tsukishimy i na starcie poczułaś zapach spalenizny. Zdjęłaś buty i kurtkę. I kierowałaś się powoli w stronę kuchni. Stanęłaś w progu i dostrzegłaś Kei'a użerającego się z ksiązką kucharską.
- Co ty robisz? - zapytałaś dostrzegając jeden wielki syf wokół chłopaka.
- Obiad, nie widzisz? - odparł z pogarda i sarkazmem w głosie.
- Widzę i to aż za dobrze. - podeszłaś do kuchenki. W małym garnku gotował sos na największym palniku i dużym ogniu. - Dla tego tak śmierdzi. Spaliłeś garnek. - wyłączyłaś kuchenkę i sięgając po ścierkę, położyłaś garnek obok zlewu. - Jeśli miałeś problem z obiadem, wystarczyło mi napisać, przyszłabym do ciebie wcześniej i ci pomogła, albo kupiłabym coś po drodze.
- Nie oczekuję pomocy. – nie opuszczała go złość. Tsukki'emu trudno pogodzić się z faktem, że jest z czegoś beznadziejny. Podszedł do spalonego garnka i spróbował sosu. - Paskudne. - wziął rondel w dłonie i rzucił go do zlewu, w międzyczasie sos trysnął prosto na twoją bluzkę. Spojrzałaś wrogo na Kei'a.
- To że nie umiesz gotować, nie oznacza, że masz się na wszystkim wyrzywać! - powiedziałaś donośnie. - Upaćkałeś mi bluzkę i co mam teraz zrobić, jeśli tego nie zmyję, zostanie plama, a później tego nie spiorę.
- Idź na górę i weź sobie jakiś mój stary t-shirt - odrzekł zaczynając sprzątać. Tak też zrobiłaś. Wchodząc do jego pokoju podeszłaś do szafy i otworzyłaś ją jak szeroko. Wszystko ładnie poukładane. Zerknęłaś do półki na samym dole, aby wziąć jakąś podkoszulkę, lecz na górnych regałach dostrzegłaś jego fioletowy t-shirt, który często nosi na treningi. To właśnie go założyłaś. Wróciłaś do kuchni z brudną bluzką w rękach. Blondyn zerknął w twoją stronę, jego wzrok zatrzymał się gwałtownie na tobie, gdy ujrzał w co jesteś ubrana.
- To nie jest mój stary t-shirt.
- Wiem, ale chciałam ubrać ten i go ubrałam. - z powrotem wróć do wcześniejszej czynności. Zanim poszłaś do łazienki przeprać koszulkę, dostrzegłaś na jego twarzy cwany uśmieszek i niewielkie rumieńce.

Scenariusze Haikyuu!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz