One-shot Yuu Nishinoya

3K 115 13
                                    

A kto to? Kto to? Kto ...?! Ach, tak to ona! Jedyna w swoim rodzaju .... ślamazarna autorka! 

Jestem wam winna, duże, Wielkie, OGROMNE przeprosiny. Więc przepraszam Was kochani. Za to, że tak mnie wcięło gdzieś na ... no właśnie na ile? Na pół roku? O mamusiu! :( Mogłabym usprawiedliwić się studiami, bo nie było lekko, ale każdy z nas ma szkołę, studia, pracę, a i tak potrafi sobie poradzić. Szczerze, przez ten czas straciłam ochotę na pisanie scenariuszy :/ ale coś tchnęło mnie na nowo :D Może zbliżający się 4 sezon ^^ teraz odkąd mam wolne, postanowiłam, że ponadrabiam zaległe rzeczy i od razu na myśl przyszły mi scenariusze ;) Jednak dzisiaj wracam z zaległym one-shotem (ten pojawiłby się już o wiele, wiele wcześniej gdyby nie złośliwość rzeczy martwych i stracenie znaczących plików (w tym one-shot) na moim dysku twardym, ale o tym wspominałam już gdzieś wcześniej) ale udało mi się napisać go od nowa i oto jest! ;* 

Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zagląda i ucieszy go fakt, że coś nowego się pojawiło ;* 

Życzę miłego czytania ;****

PS. Jutro pojawi się scenariusz na 100% ^^  

______________________________________

  Leżał na zimnej posadzce pozbawiony wszelkiej amunicji. Wróg w wolnym tempie, stawiał kolejne, duże kroki w jego stronę. Czuł satysfakcję z pokonania swojego największego przeciwnika. Był wysoki, muskularny o dłuższych blond włosach i zimnym spojrzeniu, które można było zaobserwować w jego brązowych tęczówkach. On niski, nikłej postury, o czarnych włosach i charakterystycznej blond grzywce. Otworzył piwne oczy spoglądając w stronę podążającej ku niemu sylwetce wroga.
- To koniec naszej walki. Pożegnaj się ze swoim życiem, Thundermenie! - wymierzył w niego pistolet.
- Nie lekceważ mnie! - gniewnie krzyknął w jego stronę. Uważnie go obserwował.
- Nie masz już szans na ucieczkę! Poddaj się to może potraktuję cię łagodniej – nastała chwila ciszy. Przerwał ją krótki, lecz donośny śmiech Thundermena.
- Chyba o czymś zapomniałeś! Może jestem niski, ale sprawiam wielkie problemy! - wypowiedziawszy swoje ostatnie słowa, uruchomił stacyjkę, która zaczęła zwijać przymocowaną do niego linę. Sunął się po podłodze, w kierunku rozbitej szyby, będąc na samy szczycie wieży. Udało mu się wyminąć strzały wroga. Gdy dotarł do brzegu szklanej ściany, wyciągnął z kieszeni niewielki czerwony przycisk, po czym wcisnął go, aktywując zamontowaną wcześniej bombę. Ostatkiem sił wyskoczył z wieżowca i za pomocą przymocowanej, do budynku liny, bezpiecznie spadał na ziemię. W dali słyszał tylko wściekły głos swojego przeciwnika.
- Jeszcze się doigrasz, Thundermenie!
- ... Ronnie! ... Ronnie! - usłyszał za swoimi plecami. Odwrócił się w kierunku zmartwionego głosu. Biegnąca w jego stronę ciemnowłosa piękność rzuciła mu się na szyję, wychwalając wszystkie bóstwa w podzięce za uratowanie jego życia.
- Już po wszystkim – ujął jej twarz w swoje poranione dłonie i odrzekł – Więcej nikt cię nie skrzywdzi – patrząc głęboko w jej brązowe oczy, nachylił się by obdarzyć ją czułym pocałunkiem.

...

- Iiii... cięcie! Dobra kochani! Mamy to! Na dziś to wszystko! Jutro dogrywamy ostatnie sceny! Świetna robota Noya-san! Yuko-san! - donośny głos reżysera obiegł cały plan nagrań.
     Przyglądała się wszystkiemu zza kamer. Była tylko stylistką. Nie mogła brać czynnego udziału w trakcie nagrywania. Jej rola zaczynała i kończyła się na makijażu i doborze ubrań. Jedyne miejsce w którym mogła podziwiać Nishinoye w postaci Thundermena, było przy wieszaku na ubrania, gdzie czekała na ewentualną zmianę odzieży przez jednego z aktorów. Stojąc grzecznie na samym końcu planu, w miarę możliwości, przypatrywała się Yuu. Jego ciele, ruchom, mimice twarzy. Każdego dnia widzi go podczas porannego makijażu i przymiarki ubrań. Słysząc jego donośny, pełen przekonania głos, napawał ją energią i radością. Trudno jej wykalkulować, kiedy dokładnie obdarzyła go tak wielkim uczuciem. Rześkość, żywiołowość, beztroskość, optymizm, humor, wybuchowość. Wszystko w nim uwielbiała. Ich poranne pogaduszki podczas stylizacji szczególnie zapadają jej w pamięć. Tylko wtedy może poznać prawdziwego Nishinoye. Pogodność jaka idzie z nim w parze udziela się również jej. Wiele razy wpatruje się w jego duże, piwne oczy, gdy skrupulatnie wykonuje makijaż. Często są to krótsze spotkania. Yuu uważa, że mężczyzna z makijażem traci swoją męskość, dlatego, aby zadbać o jego komfort, stara się by stylizacja wyszła jak najbardziej naturalnie. Zawsze grzecznie dziękuję i wychodzi, a dziewczynie nie zostaje już nic innego, jak patrzeć na niego z daleka w objęciach jej siostry, która wciela się w rolę ukochanej, ciemnowłosej piękności, Thundermana.
- Hanami-chan – z rozmyśleń wyrwał ją głos reżysera. - Skończyliśmy. Możesz zebrać od reszty ubrania i jesteś wolna – kiwnęła żwawo głową na znak zrozumienia.
- Hana! Chodź ze mną, pomożesz mi ściągnąć tę cholerną kieckę – ruszyła w stronę siostry, ignorując jej komentarz na temat własnoręcznie uszytej sukienki. Weszła do garderoby i ostrożnie zabrała się za zapięcie. - No pociągnij żeś za ten zamek!
- Co taka podirytowana jesteś? Muszę uważać, żeby go nie zepsuć, przecież nie dałaś mi porządnie dokończyć tej sukienki – mocno stwierdziła.
- Miałaś wystarczająco dużo czasu - odparła nie przejmując się jej komentarzem – Odpięłaś wreszcie?
- Tak – rzekła łapiąc za krańce materiału, kierując go ku górze, by bez żadnej szkody zdjąć ubranie przez głowę.
- Muszę się sprężyć, idę z Noyą na lunch. Wiesz, chyba coś pomiędzy nami jest – pewność przebijała się przez jej głos. Szperała po wieszakach, by znaleźć najodpowiedniejsze ubranie.
- Wielka przepaść? - szepnęła do siebie. Nikt inny nie znał Akemi tak dobrze jak Hanami. Jeśli interesowała się Nishinoyą, to tylko ze względu na jego popularność i ewentualne wybicie się przy jego osobie.
- Mówiłaś coś? - spojrzała na siostrę kątem oka.
- Zapytałam czy to wielka namiętność? - starała się nie podpadać starszej siostrze. Dzięki niej zdobyła tę pracę, więc też dzięki niej może ją stracić. Kiedy zdobyła rolę Runo w filmie, zasugerowała, że Hana mogłaby pracować jako stylistka i tak oto się tutaj znalazła. Jeśli chodzi o Yuu, już dawno pogodziła się z faktem, że nie może równać się z Akemi. Ona była piękna. Długie, kruczoczarne włosy, duże, pełne ciemne oczy, śliczna sylwetka i świetne atuty. Mężczyźni oglądają się za nią, jak za chodzącym ideałem. Niewątpliwe, że sam Nishinoya mógłby skusić się na taką sztukę. W porównaniu z Akemi, Hana mogłaby co najwyżej reklamować rolety, by zasłonić się przed oślepiającym blaskiem jej siostry.
- Możliwe, bardzo możliwe. Za tydzień jest rozdanie nagród. Nasz film jest nominowany. Muszę pojawić się z Noyą na czerwonym dywanie.
- Przecież grałaś w tym filmie, no to staniesz z nim przed aparatami – Akemi spojrzała na siostrę litościwie.
- Ale ty mało kumata jesteś, Hana! ... Jako jego dziewczyna, rozumiesz? - przełknęła cichutko ślinę. Jej humor się pogorszył. Zdawała sobie z tego sprawę, jednak pewność z jaką to powiedziała, sprawiała, że ból wkradał się do jej zakochanego serca – Podaj mi ręcznik, muszę wziąć szybki prysznic – mimowolnie wykonała jej polecenie, po czym patrzyła jak w pośpiechu wchodzi do łazienki.
     Wyszła, ciągnąc za sobą stojak na ubrania. Musiała zebrać od innych resztę kostiumów. Podchodziła do każdych drzwi i zamieniała z ludźmi kilka zdań, aż w końcu stanęła przed jego garderobą. Westchnęła i cicho zapukała. Już po chwili dostrzegła otwierające się drzwi, a stojący w progu Yuu, z mokrymi, oklapniętymi włosami i ręcznikiem na ramionach, przywitał ją ze szczerym uśmiechem. Zrobiło jej się cieplej, a na policzkach wyskoczyły niewielkie rumieńce.
- Witaj Hanami-chan, wejdź – wpuścił ją do środka. Przekroczyła próg jego garderoby. Pomimo kilku porozrzucanych rzeczy, był tutaj porządek – Już daję ci kostium.
- Jak ci się w nim gra? Nie jest za luźny bądź ciasny? Nigdzie cię nie uwiera?
- Jest świetny. Czuję się w nim jak ryba w wodzie. Widać, że włożyłaś w to dużo pracy – wręczył jej kostium. Wykorzystując nadarzającą się okazję, mogła musnąć palcami jego skórę.
- Ciesze się. Niech ci służy – uśmiechnęła się do niego delikatnie – Świetnie dzisiaj zagraliście. Wraz z Yuko-san spisaliście się na medal – wie jak bardzo Yuu lubi być komplementowany i ceni w nim to, że mimo ogromnego sukcesu i popularności nie popadł w samozachwyt i nie zatracił się w show-biznesie, lecz dzielnie stawia mu czoła.
- Super, że tak uważasz. Podoba mi się ta rola. Jakby była tworzona specjalnie dla mnie. Czuję się w niej bardzo prawdziwie.
- Dlatego świetnie ją przedstawiasz. Bo nią żyjesz, a nie grasz – uśmiechnął się szeroko, ucieszony słowami Hanami. Właśnie w takich chwilach zakochuje się w Noyii na nowo. Widząc jego szczęście i urok, nie jest w stanie mu się oprzeć.
- Puk, puk – dobiegł ich głos Akemi. Zauważając zaciekawiony wzrok Yuu, Hana odwróciła się w stronę siostry i dostrzegła ją w pomarańczowej, przewiewnej, krótszej sukience w niewielkie czarne wzroki. Szybko zorientowała się, że siostra upatrzyła sobie jej sukienkę. Dostrzegając iskierki w oczach Nishinoyi, ponownie doświadczyła przygnębienia.
- Świetnie wyglądasz, poczekasz za mną chwilę? Moje włosy jeszcze są mokre. – zwrócił się do Akemi, a ta posyłając mu czarujące spojrzenie, kiwnęła twierdząco głową – Hanami-chan, może wybierzesz się z nami na obiad? - zaskoczył ją pytaniem. W pierwszej chwili, zapragnęła powiedzieć zdecydowane 'tak', jednak widząc stanowcze spojrzenie swojej siostry skierowane wprost na nią, przełknęła cicho ślinę i z zawodem odparła.
- Może innym razem, mam dużo do zrobienia.
- Ooo, Hana-chan ... - głos zabrała Akemi – ... nie możesz wiecznie pracować – posłała jej zachęcający do dalszej improwizacji, wzrok.
- Właśnie. Choć z nami, będzie fajnie – nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo pragnęła spędzić z nim popołudnie, nawet jeśli miałoby to być w gronie całej ekipy. Patrząc w oczy Akemi pragnienie pękło jak bańka mydlana.
- Innym razem. Naprawdę, mam jeszcze wiele obowiązków.
- Ehh... skoro tak uważasz. Szkoda. Ale następnym razem idziesz z nami. - zaznaczył.
- Jasne ... - Akemi gestem ręki ponaglała Hanę do wyjścia - ... to ja już pójdę. Do zobaczenia. - i wyszła. Zwiesiła na stojaku kostium Nishinoyi, po czym zrezygnowana ruszyła w stronę swojego pomieszczenia. 

Scenariusze Haikyuu!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz