°*°POV Camila
Po tych pięciu minutach 4 dziewczyny spotkały się w pokoju. Pokój ten to tak naprawdę opuszczone biuro. Ściany ma białe, podłoga jest pokryta beżową wykładziną. Ogólnie pomieszczenie było puste, jedynie co tam było to granatowa stara kanapa i stolik zrobiony z palet, które same w męczarniach robiłyśmy. Każda z nas kochała ten pokój, ponieważ codziennie w przerwie od pracy spotykałyśmy się tu by omówić jakieś rzeczy czy po prostu pogadać. Jako, że był opuszczony to nikt nie wchodził tu, jedynie kilka osób wiedziały, że tu czasem przebywamy.
- No Camila, jak tam Jauregui? – Powiedziała dwuznacznie Dinah. Dziewczyna była ubrana w białą zwykłą koszulkę, a do niej białe jeansy z dosyć sporymi dziurami na kolanach i do tego zwykła jeansową kurtkę. Jako buty wybrała zwykłe, klasyczne, czarne szpilki.
- A co miało być? – Nieśmiało odpowiedziałam. – Heh, jej zielone oczy się ciągle we mnie wpatrywały. Coś mówiła, ale ledwie co zapamiętałam... Jej włosy... Sczęka... Subtelny kolczyk w nosie... - Rozmarzyłam się kontynuując, co niestety chyba dziewczyny zauważyły.
- Uuuuu... Chyba ktoś tu się rozmarzył. – Zachichotała Normani. Czarnoskóra była ubrana w zwykła czarną sukienkę do kolan, a na to miała zarzuconą zieloną bomberkę. Do tych rzeczy wybrała czarne botki.
- Dziewczyny dajcie jej spokój! Ma racje, Lauren jest piękną kobietą i wygląda na bardzo młodą, co jedynie dodaje jej atutów. Camila, pamiętaj, że to twoja szefowa. Pilnuj się. – Szczerze powiedziała, mała brunetka.
- Dzięki, Ally. Wiem, że nie mogę przeginać. Zresztą sama Lauren nie widzi we mnie nic, więc raczej nie ma szans na ''związek". – Skłamałam przyjaciółkom. Po krótkim spotkaniu z Lauren wiem, że ona coś we mnie widzi. Jeszcze tylko nie wiem co, czy „talent" do tweetów lub po prostu jej się podobam. Prawdopodobnie ta zagadka będzie krążyć po mojej głowie jeszcze długi czas.
Szybko zerknęłam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że musze coś tweetnąć, więc po krótszej chwili pożegnałam się z dziewczynami i poszłam do biurka by na spokojnie pomyśleć.
Usiadłam na fotelu i szybko odpaliłam tweetera na komputerze, musiałam sprawdzić czy jest jakaś drama. Okazało się, że teraz każdy wariuję na temat falujących brwi. Według mnie ten trend jest głupi i wygląda okropnie, ale co ja wiem o make-upie...
Stwierdziłam, że najlepiej będzie publicznie powiedzieć, że te fale to gówno. Kiedy już pisałam przypomniało mi się co powiedziała zielonooka. Od razu serce zaczęło mi szybciej bić na myśl odwiedzenia Lauren. Coś sprawiało, że na myśl o tej kobiecie, że motyle zaczęły latać w moim brzuchu.
W trakcie krótkiej drogi do gabinetu pani Jauregui zatrzymał mnie Justin.
- Hej Mila! Co u ciebie? – Zagaił Jus.
- Hej Justin. Nic specjalnego, idę tylko do Lauren zapytać o tweeta. – Powiedziałam po części zawiedziona tym, że brunetka nie chciała mi zaufać.
- O serio? Też do niej szedłem, bo wiem, że za niedługo idzie pogadać z fotografem o sesji z Jolie. Ale cóż, panie mają pierwszeństwo. – Wesoło powiedział chłopak, na koniec uśmiechając się do mnie.
- Oh. Dziękuję Justin. To bardzo miłe z twojej strony. – Nie spodziewałam się tego po chłopaku. Rzadko, kiedy odpuszczał w takich sytuacjach co sprawiło, że mi zaimponował.
- A, Camila robisz coś dzisiaj wieczór? – Sugestywnie zapytał mnie blondyn.
- Wow... Justin... Chyba, raczej nic. – Nieśmiało odpowiedziałam.
CZYTASZ
Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJI
Fanfiction-Camila, to że dla mnie pracujesz nie oznacza, że nie mogę cię pragnąć. °*° Camila to 24 letnia dyrektorka social media w Cosmopolitanie. Pewnego dnia w pracy pojawia się nowa redaktor naczelna, 28 letnia Lauren Jauregui. Powoli obie zaczynają c...