21. Camzi, coś się stało, ty napaleńcu?

3.6K 207 24
                                    

Woaaah! Dziękuję wam baaardzo za 3 tysiące wyświetleń <3

°*°

POV Lauren

- Nie Laurenuj mi tu kurwa tylko mnie pocałuj. - Spokojnie powiedziałam patrząc się w jej oczy. Camz przybliżyła się do mnie i szepnęła:

- Tylko przyjaciółki, pamiętasz? - Odsunęła się z pierdolonym bananem na twarzy i ruszyła do drzwi.

- Ty se kurwa jaja robisz... - Głośno oburzona powiedziałam.

- Naaah. Lubię się z tobą droczyć. - Odpowiedziała i wyszła zostawiając mnie zdezorientowaną.

Siedziałam jeszcze chwilę w szoku, kiedy uznałam, że wypadałoby się ogarnąć. Wstałam z pościeli zgarniając moje spodnie leżące na podłodze. Razem z Camilą wczoraj uznałyśmy, że wygodniej nam będzie bez spodni co oczywiście szło na moją korzyść. Jednak do niczego nie doszło i jak zawsze zostałam sama w łóżku.

Dziesięć minut później, jak już się ogarnęłam w łazience weszłam do salonu. Oczywiście zastałam moich pół przytomnych przyjaciół.

- Ralph! Nareszcie! Umieramy z głodu. - Krzyknął Troye rzucając się na mnie.

- Co ja mam do tego? Sam sobie coś ugotuj. - Zrzuciłam z siebie ręce blondyna.

- Lo, ty tak świetnie gotujesz. Prooooszę. - Tym razem Camz zaczęła się do mnie przytulać. Tym właśnie mnie złamała.

- Ty też Camz? Eh... Niech wam będzie. - Westchnęłam głośno, a na twarzach młodych pojawiły się uśmiechy wdzięczności.

- Zrób nam twoje popisowe danie, szefowo. - Poklepał mnie po ramieniu Justin.

- Dobra. Najpierw zobaczmy co macie w tej lodówce... - Podeszłam do kuchni i zaczęłam się rozglądać, jakie produkty mają. Po krótkiej analizie sytuacji w jakiej się znalazłam uznałam, że zrobię placki z cukinii i łososiem.

- Macie blender? - Spytałam zamyślona Allyson.

- Tak, zaraz ci wyjmę. - Blondynka podeszła i wyjęła z szafki nad zlewem urządzenie i podała mi je. - Trzymaj.

- Dzięki. - Wrzuciłam odpowiednie składniki do niego i zaczęłam miksować. Przez hałas nie usłyszałam brunetki, która usiadła na blacie za mną.

- Co gotuuujesz? - Brązowooka zapytała machając nogami.

- Coś. - Odwróciłam się do niej ciągle przyciskając guzik.

- Looolooo cio gootujeeeesz? - Przeciągała samogłoski muskając mnie swoją nogą.

- Zobaczysz Camzi. - Ponownie skierowałam się ku dziewczynie i pokazałam jej język.

- No powiedz... - Podeszła do mnie i przytuliła od tyłu. - Kooocie. - Mruknęła mi do ucha.

- Tylko przyjaciółki co? - Parsknęłam śmiechem uwalniając się z jej uścisku.

- Wiesz, przyjaciółki mówią do siebie czasem "Kocie". - Powiedziała wspinając się na blat obok płyty kuchennej.

- Chyba przyjaciółki z korzyściami... - Szepnęłam bardziej do siebie co chyba brunetka usłyszała, bo głupio się uśmiechnęła.

- To kiedy będzie? - Zapytała, kiedy wlewałam masę na patelnię.

- Chcesz mi pomóc?

- Jasne! Co mam zrobić?

- Wyjmij mi talerz i papierowy ręcznik. A! Jeszcze szpatułkę. - Poprosiłam lekko podrzucając placek.

- Okej. - Kobieta posłusznie wyjęła dane przedmioty i ułożyła po mojej lewej.

- Dzięki "Kocie". - Od razu po tych słowach Camila się uśmiechnęła i puściła do mnie oczko.

Kiedy pierwszy placek pojawił się na talerzu okrytym papierowym ręcznikiem brązowooka od razu wzięła go w palce i zaczęła jeść. Lekko uśmiechnęłam się na jej widok zadowolonej pochłaniającej jedzenie.

- Camren, kiedy jedzenie? - Krzyknęła Dinah. Dziewczyna nigdy nie była ani trochę onieśmielona tym, że to ja decyduję o jej posadzie. Denerwowała mnie ta pewność siebie od razu, kiedy ją poznałam przez co miała u mnie przesrane.

- Nigdy. - Chamsko odparłam.

- Lauren to nie praca. Wyluzuj. Wiem, że się aż tak poza pracą nie znamy, ale zawsze możemy się poznać. - Przyjaźnie odpowiedziała kierując się do kuchni.

- Pożyjemy, zobaczymy.

- To kiedy to jedzenie?

- Za pięć maksymalnie dziesięć minut.

- Dobra, dzięki. - Wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie z Camilą, która pieprzyła mnie wzrokiem.

- Dobrze ci przy garach. - Brunetka wypaliła.

- To komplement? - Spytałam odkładając kolejny placek na talerz.

- Chyba... Tak czy siak ładnie wyglądasz... - Speszyła się, ale i tak wyglądała cholernie uroczo.

- Dzięki Camz. - Podziękowałam. - Ally! Chodź pomożesz mi! - Krzyknęłam.

- Ja ci nie wystarczam? - Smutnie brązowooka spytała przed przyjściem blondynki.

- Wystarczasz, ale nie chcę cię wykorzystywać, mała. - Puściłam jej oczko.

- Co jest? - Do pokoju weszła niska blondynka.

- Widziałam, że macie łososia i śmietanę. Wyjmij je i odpakuj. - Poprosiłam.

- Okej. - Podeszła do lodówki i wyjęła to o co prosiłam. W tym czasie Camila nadal patrzyła się na mnie swoimi pięknymi, czekoladowymi oczami.

Kiedy wszystko było już gotowe podałam na stół placki z cukinii i łososiem, a na nim trochę śmietany. Camila zrobiła do tego kawę i sok pomarańczowy. Po kilku minutach wszyscy w siódemkę zasiadliśmy do posiłku.

- Ale dobre! - Pochwalił mnie Justin.

- No, Laurenza dajesz czadu w kuchni. - Zachwyciła się Dinah.

- Super! - Ally się uśmiechnęła.

- Lepszych w życiu nie jadłam! - Normani wyznała.

- Jadłem lepsze... - Troye sobie zażartował, w ramach czego otrzymał ode mnie mordercze spojrzenie.

Jedynie Camila siedziała cicho i jadła. Oczywiście nie obyło się bez pieprzenia mnie wzrokiem. Dwadzieścia minut później, kiedy każdy już zjadł i Ally zabrała się za sprzątanie ktoś podszedł do mnie od tyłu i wziął mnie za rękę.

Jak się spodziewałam była to Camz. Niepostrzeżenie wyszłyśmy razem trzymając się za rękę do jej pokoju.

- Camzi coś się stało, ty napaleńcu? - Zaśmiałam się z niej.

- Ty się stałaś, Lauren. - Puściła moją rękę, ale za to złapała mnie w tali i przyciągnęła do siebie. Popatrzyła się w moje oczy, potem na moje usta. Znowu wróciła wzrokiem do oczu przygryzając wargę.

- Zrób to. - Rozkazałam.

- Co? - Udawała głupią.

- Wiem, że tego chcesz.

- Może i chcę, ale to nie znaczy, że to zrobię. - Seksownie mruknęła przybliżając się do moich ust ciągle patrząc na moje oczy...

°*°

Hehehehehe...

Jak myślicie, tym razem będzie pocałunek czy nie? 😏

Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz