5. Troye i Justin

4.2K 215 31
                                    

°*°

POV Camila

Jak burza wyskoczyłam z krzesła i szybkim krokiem ruszyłam do gabinetu Lauren. Metr od niej zdałam sobie sprawę, że nie wiem co jej powiem. Zatrzymałam się i na szybko myślałam o moim przemówieniu.

Stałam już kolejną minutę rozważałam jakie słowa mam użyć, kiedy ktoś wybudził mnie z transu.

- Camila. Witaj, znowu. - Powiedziała Lauren uśmiechając się.

- Dzień dobry, pro- Lauren.

- Czyżbyś coś ode mnie chciała? - Wskazała ręką swój gabinet i do niego ruszyła.

- Tak jakby...

Kiedy znajdowałyśmy się już u niej usiadła przy swoim biurku, a ja zaczęłam coś dukać.

- Camila, spokojnie. Usiądź sobie i wyduś to z siebie.

- Okej... Więc... Powiedziałaś Justinowi, żeby przekazał Norma-

- -Normani, że ma za mało doświadczenia na wywiad z Jolie? - Dokończyła za mnie zdanie.

- Tak.

- Wiem, że to twoja przyjaciółka, widziałam was razem w korytarzu. Rozumiem, że przyszłaś tutaj, żeby obronić wywiadu panny Kordei.

- Tak, ale Lauren proszę cię. Wiem, że ona dopiero zaczyna, ale daj jej szanse! - Błagalnie wyrzuciłam z siebie, po czym spaliłam buraka.

Znam ją tylko od 2/3 dni, a traktuje ją jakby była moją szefową kilka lat. Nie powiem, jest lepsza od jej poprzedniczki...

- Hmm... Może tak, niech przyjdzie do mnie za... - Wyciągnęła swoją rękę do przodu i sprawdziła godzinę na swoim złotym Apple Watch'u. - 2 godziny. Niech przygotuje pytania i mały reaserch i przeprowadzi ze mną wywiad.

- O mój Boże! Dziękuję! Na pewno się ucieszy! - Zaczęłam piszczeć z wdzięczności i podekscytowania.

- Nie ma sprawy. - Uśmiechnęła się łobuzersko.

- Nie wiem, jak ci dziękować...

- Mam pomysł, jutro mam kolację z jednym z zarządu i głównie mieliśmy rozmawiać o roli "Cosmopolitan" w sieci. Możesz się dołączyć. Miałam zabrać pana Biebera, ale zaczął mnie ostatnio denerwować.

- Kolacja jutro? Yyy... Dobrze, tylko jeśli mogę spytać, dlaczego pani mnie wybrała?

- Ponieważ masz jesteś dyrektorem Medii Społecznościowych i bardziej ogarniasz niektóre rzeczy ode mnie. Plus możesz dołożyć swoje pomysły, dzięki czemu będziesz miała większy wpływ na twoją przyszłą prace.

- A, dobrze. Jeszcze tylko, o której jest ta kolacja?

- Zaczyna się o 19:30, ale restauracja jest 30 minut drogi stąd, więc bezproblemowo mogę cię podwieźć.

- Naprawdę?

- Tak, przyjadę o ciebie o 19.

- Bardzo dziękuję proszę pani, znaczy się Lauren. - Moje usta wygięły się w szeroki uśmiech, a kobieta go odwzajemniła.

Jeszcze raz jej podziękowałam i wyszłam. Ta rozmowa była dla mnie dziwna, niby znamy się krótko, a te kilka minut były dla mnie jak konwersacje, z np. Dinah. Wydaję mi się, że zielonookiej może zależeć na pewnym poluzowaniu relacji.

Logicznie myśląc opłacałoby się to jej. W redakcji mnie nawet lubią, co sprawia, że łatwo może mi być ze zmianą reputacji Lauren. Trochę smutno mi, jak pomyślę, że to całe mówienie sobie na "ty" jest, żeby miała lepszy relacje z innymi... Nie ze mną...

Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz