°*°
POV Lauren
Wybiła 15:30. Zaczęłam się powoli zbierać, bo w końcu zaprosiłam do siebie Camilę. Nie spotykałam się z nikim od czasów Tyrone'a. To była pomyłka...
Nawet on nie był w stanie zwrócić mojej uwagi na tyle, żebym nie mogła z niego spuścić oka.
Już teraz chciałabym podejść i przytulić się do Camzi, ale musiałam jeszcze poczekać, aż znajdziemy się w moim domu.
POV Camila
Kiedy mój zegarek pokazał 15:31 wyszłam z pokoju żegnając się z dziewczynami. Padło kilka sugestywnych komentarzy, oczywiście od Dinah. Ona zawsze miała brudne myśli...
Powoli mijałam biurka by dojść do swojego. Spokojnie pozbierałam swoje rzeczy, i kiedy uznałam, że jestem gotowa do wyjścia ktoś ręką musnął mój pośladek.
Spodziewałam się jakiegoś nowego stażysty, ale ujrzałam Lauren z łobuzerskim uśmiechem.
- Fajne pośladki. - Nachyliła się i szepnęła mi do ucha.
Na jej słowa po moim ciele przeszedł dreszcz. Co jak ona będzie chciała dzisiaj czegoś więcej? Przecież nie jestem w stanie... Nawet jak uwielbiam ją nie mogę od tak wskoczyć do jej łóżka...
- Camzi, chodźmy już. - Jej głos wyrwał mnie z zamyśleń.
- Oki Lo.
°*°
Kiedy siedziałyśmy już w czarnym Range Roverze zapytała się mnie:
- Jak ci minął dzień, pomijając twój wybuch i utratę przytomności? - Pomimo tego, że ona się uśmiechała to to pytanie wywołało u mnie wstyd. Tak wstydziłam się tego jak postąpiłam. Nawrzeszczałam na moją szefową ujawniając jej jak bardzo się w niej zakochałam, po czym zemdlałam bliska śmierci.
- Było okej.
- Camz jesteś głodna? Może zamówić jakąś pizze?
- Akurat się składa, że trochę jestem głodna. Byłoby świetnie.
- Okej. - Krótko odpowiedziała i ułożyła rękę na moim kolanie.
Porozmawiałyśmy jeszcze o różnych pierdołach po czym powoli przesunęła rękę wyżej, ku mojemu kroczu. Cicho westchnęłam co usłyszała i uśmiechnęła się.
- Jesteśmy Camila. - Ścisnęła moje udo i je puściła. Nie wiedziałam co w nią wstąpiło. Może po pracy zamieniała się w boginię seksu?
- Okej. - Powiedziałam po czym Lauren szybko wyszła z samochodu i otworzyła mi.
- Dzięki.
Dziewczyna zaczęła iść do windy, ponieważ znajdowałyśmy się w parkingu podziemnym. Poszłam za nią i razem weszłyśmy do windy. Zielonooka powoli objęła mnie ramieniem w tali przez co znajdowałam się bliżej niej. Na samą myśl robiło mi się gorąco. Nagle podwinęła rękaw i spojrzała na swój zegarek.
- Pizza będzie za... ok. 5 minut. - Uśmiechnęła się szeroko na co ja jej tym samym odpowiedziałam.
Po chwili byłyśmy już przed drzwiami apartamentu kobiety.
- Ostrzegam, że lubuję w ciemnych kolorach.
- Haha, nie przejmuj się tym. - Zaśmiałam się.
Poszukała kluczy w swojej torebce. Po krótkiej chwili otworzyła drzwi, a moim oczom ukazał się hol. Był głownie w kolorach czerni. Ściany były pomalowane na czarno, a na nich wisiały obrazy. Podłoga była głownie z czarnego marmuru z elementami złota.
- Damy przodem. - Wskazała mi drogę przez hol.
- A to przypadkiem nie było, starsi przodem? - Zadrwiłam z jej wieku.
- Oj Camzi, pogniewamy się chyba. - Poruszyła sugestywnie brwiami i poszła do przodu.
Szłam za nią, kiedy zatrzymała się i pokazała mi salon, który był również w odcieniach czerni i szarości. Cały apartament był dosyć przeszklony i było widać Nowy York, ponieważ apartament, w którym się znajdowałyśmy był w centrum miasta.
Lauren musi mieć super widok w nocy.
- Camz, żyjesz? - Wybudziła mnie z zamyślenia zielonooka.
- T-tak, po prostu masz zajebisty apartament.
- Dzięki? - Odpowiedziała po czym się uśmiechnęła. - Widać ktoś tu lubi brzydkie słówka. - Dopowiedziała szeptem. Pewnie myślała, że nie usłyszę ale się myliła.
Patrzyłyśmy sobie w oczy. Uwielbiałam jej oczy. Były żywe, piękne. Patrząc się w nie miałam wrażenie, że patrzyłam się w zieloną galaktykę. Po chwili Lauren do mnie podeszła i już miała mnie objąć w tali, kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
- Kurwa. Teraz akurat? - Cicho zaklęła pod nosem. Cicho zachichotałam.
Kobieta odeszła ode mnie i ruszyła do drzwi. Miałam idealny widok na jej pośladki, które opinały obcisłe czarne spodnie. Oblizałam usta i przygryzłam wargę.
- Trzymaj. Teraz spadaj szczylu. - Usłyszałam donośny głos Lauren.
Niecałą minutę później brunetka pojawiła się w pokoju.
- Okej, pizza przybyła. - Dumnie powiedziała wypinając pierś. Pizza prawie jej wypadła i lekko się zarumieniła. To był cudowny widok.
- To super, bo trochę zgłodniałam.
- A więc czy ma'am zechce usiąść na kanapie?
- Z tobą Mariolko owszem.
- Od dzisiaj jestem Mariolka? Spoko. - Uśmiechnęła się i chwyciła moją dłoń prowadząc mnie na kanapę.
Usiadła i otworzyła pudełko. Z kartonu wydobył się cudny zapach pizzy.
- Smacznego. - Dla odmiany tym razem ja powiedziałam.
- I nawzajem. - Mrugnęła.
Kiedy ja brałam się za pierwszy kawałek, ta włączyła duża plazmę, która wisiała na ścianie i włączyła netflixa.
- "Before I fall" pasuje ci?
- Tak! Od dawna chciałam to obejrzeć.
- A więc teraz możesz ze mną. - Uśmiechnęła się i sugestywnie poruszyła brwiami.
- Z przyjemnością.
Od dawna miałam zamiar obejrzeć ten film, Ally go oglądała i mówiła, że świetny. Możliwość obejrzenia go z Lauren była jeszcze lepsza.
- Teraz czy mam czekać?
- Na co? - Odpowiedziałam jej pytaniem.
- Żebyś mnie przytuliła.
Kobieta mnie objęła jedną ręką, bo drugą jadła. Z przyjemnością wtuliłam się w jej ciepłe ciało.
°*°
CZYTASZ
Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJI
Fanfiction-Camila, to że dla mnie pracujesz nie oznacza, że nie mogę cię pragnąć. °*° Camila to 24 letnia dyrektorka social media w Cosmopolitanie. Pewnego dnia w pracy pojawia się nowa redaktor naczelna, 28 letnia Lauren Jauregui. Powoli obie zaczynają c...