9. Teraz czy mam czekać?

3.7K 211 19
                                    

°*°

POV Lauren

Wybiła 15:30. Zaczęłam się powoli zbierać, bo w końcu zaprosiłam do siebie Camilę. Nie spotykałam się z nikim od czasów Tyrone'a. To była pomyłka... 

Nawet on nie był w stanie zwrócić mojej uwagi na tyle, żebym nie mogła z niego spuścić oka. 

Już teraz chciałabym podejść i przytulić się do Camzi, ale musiałam jeszcze poczekać, aż znajdziemy się w moim domu.

POV Camila

Kiedy mój zegarek pokazał 15:31 wyszłam z pokoju żegnając się  z dziewczynami. Padło kilka sugestywnych komentarzy, oczywiście od Dinah. Ona zawsze miała brudne myśli...

Powoli mijałam biurka by dojść do swojego. Spokojnie pozbierałam swoje rzeczy, i kiedy uznałam, że jestem gotowa do wyjścia ktoś ręką musnął mój pośladek. 

Spodziewałam się jakiegoś nowego stażysty, ale ujrzałam Lauren z łobuzerskim uśmiechem.

- Fajne pośladki. - Nachyliła się i szepnęła mi do ucha.

Na jej słowa po moim ciele przeszedł dreszcz. Co jak ona będzie chciała dzisiaj czegoś więcej? Przecież nie jestem w stanie... Nawet jak uwielbiam ją nie mogę od tak wskoczyć do jej łóżka...

- Camzi, chodźmy już. - Jej głos wyrwał mnie z zamyśleń.

- Oki Lo. 

°*°

Kiedy siedziałyśmy już w czarnym Range Roverze zapytała się mnie:

- Jak ci minął dzień, pomijając twój wybuch i utratę przytomności? - Pomimo tego, że ona się uśmiechała to to pytanie wywołało u mnie wstyd. Tak wstydziłam się tego jak postąpiłam. Nawrzeszczałam na moją szefową ujawniając jej jak bardzo się w niej zakochałam, po czym zemdlałam bliska śmierci.

- Było okej. 

- Camz jesteś głodna? Może zamówić jakąś pizze? 

- Akurat się składa, że trochę jestem głodna. Byłoby świetnie.

- Okej. - Krótko odpowiedziała i ułożyła rękę na moim kolanie.

Porozmawiałyśmy jeszcze o różnych pierdołach po czym powoli przesunęła rękę wyżej, ku mojemu kroczu. Cicho westchnęłam co usłyszała i uśmiechnęła się.

- Jesteśmy Camila. - Ścisnęła moje udo i je puściła. Nie wiedziałam co w nią wstąpiło. Może po pracy zamieniała się w boginię seksu? 

- Okej. - Powiedziałam po czym Lauren szybko wyszła z samochodu i otworzyła mi. 

- Dzięki.

Dziewczyna zaczęła iść do windy, ponieważ znajdowałyśmy się w parkingu podziemnym. Poszłam za nią i razem weszłyśmy do windy. Zielonooka powoli objęła mnie ramieniem w tali przez co znajdowałam się bliżej niej. Na samą myśl robiło mi się gorąco. Nagle podwinęła rękaw i spojrzała na swój zegarek.

- Pizza będzie za... ok. 5 minut. - Uśmiechnęła się szeroko na co ja jej tym samym odpowiedziałam.

Po chwili byłyśmy już przed drzwiami apartamentu kobiety.

- Ostrzegam, że lubuję w ciemnych kolorach. 

- Haha, nie przejmuj się tym. - Zaśmiałam się.

Poszukała kluczy w swojej torebce. Po krótkiej chwili otworzyła drzwi, a moim oczom ukazał się hol. Był głownie w kolorach czerni. Ściany były pomalowane na czarno, a na nich wisiały obrazy. Podłoga była głownie z czarnego marmuru z elementami złota. 

- Damy przodem. - Wskazała mi drogę przez hol.

- A to przypadkiem nie było, starsi przodem? - Zadrwiłam z jej wieku.

- Oj Camzi, pogniewamy się chyba. - Poruszyła sugestywnie brwiami i poszła do przodu.

Szłam za nią, kiedy zatrzymała się i pokazała mi salon, który był również w odcieniach czerni i szarości. Cały apartament był dosyć przeszklony i było widać Nowy York, ponieważ apartament, w którym się znajdowałyśmy był w centrum miasta. 

Lauren musi mieć super widok w nocy.

- Camz, żyjesz? - Wybudziła mnie z zamyślenia zielonooka.

- T-tak, po prostu masz zajebisty apartament. 

- Dzięki? - Odpowiedziała po czym się uśmiechnęła. - Widać ktoś tu lubi brzydkie słówka. - Dopowiedziała szeptem. Pewnie myślała, że nie usłyszę ale się myliła.

Patrzyłyśmy sobie w oczy. Uwielbiałam jej oczy. Były żywe, piękne. Patrząc się w nie miałam wrażenie, że patrzyłam się w zieloną galaktykę. Po chwili Lauren do mnie podeszła i już miała mnie objąć w tali, kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.

- Kurwa. Teraz akurat? - Cicho zaklęła pod nosem. Cicho zachichotałam. 

Kobieta odeszła ode mnie i ruszyła do drzwi. Miałam idealny widok na jej pośladki, które opinały obcisłe czarne spodnie. Oblizałam usta i przygryzłam wargę.

- Trzymaj. Teraz spadaj szczylu. - Usłyszałam donośny głos Lauren. 

Niecałą minutę później brunetka pojawiła się w pokoju. 

- Okej, pizza przybyła. - Dumnie powiedziała wypinając pierś. Pizza prawie jej wypadła i lekko się zarumieniła. To był cudowny widok.

- To super, bo trochę zgłodniałam. 

- A więc czy ma'am zechce usiąść na kanapie? 

- Z tobą Mariolko owszem.

- Od dzisiaj jestem Mariolka? Spoko. - Uśmiechnęła się i chwyciła moją dłoń prowadząc mnie na kanapę. 

Usiadła i otworzyła pudełko. Z kartonu wydobył się cudny zapach pizzy. 

- Smacznego. - Dla odmiany tym razem ja powiedziałam.

- I nawzajem. - Mrugnęła.

Kiedy ja brałam się za pierwszy kawałek, ta włączyła duża plazmę, która wisiała na ścianie i włączyła netflixa. 

- "Before I fall" pasuje ci?

- Tak! Od dawna chciałam to obejrzeć. 

- A więc teraz możesz ze mną. - Uśmiechnęła się i sugestywnie poruszyła brwiami. 

- Z przyjemnością. 

Od dawna miałam zamiar obejrzeć ten film, Ally go oglądała i mówiła, że świetny. Możliwość obejrzenia go z Lauren była jeszcze lepsza. 

- Teraz czy mam czekać? 

- Na co? - Odpowiedziałam jej pytaniem.

- Żebyś mnie przytuliła.

Kobieta mnie objęła jedną ręką, bo drugą jadła. Z przyjemnością wtuliłam się w jej ciepłe ciało.


°*°


Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz