°*°
POV CamilaSzybko przeszłam przez hol kierując się do salonu,by przywitać się z Ally, Dinah, Normani, Justinem i Troye'm.
- Siemka Mila! - Krzyknął Justin na mój widok.
- Hej Jus. - Nieco mniej entuzjastycznie powiedziałam.
Przytuliłam się z każdym i wspólnie przeszliśmy do kuchni, by przygotować rzeczy, które przenieśli.
- Ej Troye, a co z Lauren? Może byśmy ją zaprosili ze względu na Mile? - Usłyszałam pytanie Dinah, kiedy otwierałam paczki z chipsami.
- Z tego co wiem to chyba miała się z kimś spotkać, ale mogę do niej napisać. - Blondyn wyciągnął telefon, na którym zaczął coś pisać. W tym momencie wiedziałam, że jestem w dupie i nie odpocznę od Lauren.
- Odpisała, że może odwołać spotkanie i będzie za 15 minut. Oczywiście z własnym alkoholem, jak księżniczka Camila sobie życzyła. - Poruszył znacząco brwiami, na co go trąciłam.
- Nie moja wina, że takie nasze spotkania kończą się tym, że każdy jest pijany! Tym razem chociaż upijcie się własnymi procentami, pasożyty... - Parsknęłam usprawiedliwiając swoje żądania.
Wszyscy się ze mnie zaśmiali i zmienili temat rozmowy na nowe trendy w modzie. Po kilku minutach stania w kuchni postanowiliśmy włączyć jakąś przypałową komedię i zasiedliśmy z alkoholem, jedzeniem w salonie.
Siedziałam sama na dosyć dużym fotelu, kiedy Dinah z Mani rozłożyły się na kanapie zostawiając mały kawałek Ally. Justin i Troye usiedli na dywanie z kilkoma poduszkami i kocykiem.
Już film miał się rozpoczynać, kiedy ktoś zaczął pukać w drzwi. Zwlekłam się z fotela i ruszyłam, by otworzyć jak domniemałam Lauren. Miałam racje. Przede mną stała kobieta ubrana w czarne rurki, białą, luźną koszulkę i w ciemnym płaszczu.
- Hej Camz. - Jej głos wyrwał mnie z podziwiania jej wyglądu.
- Hej Lo. Proszę, wejdź. - Odsunęłam się, by dać zielonookiej miejsce do przejścia. Weszła cicho zdejmując buty i odwieszając płaszcz. Nagle przytuliła się do mnie.
- Edward ssie. - Szepnęła i puściła mnie. Zarumieniłam się i przeszłam za nią do salonu.
Powiedziała "Cześć." wszystkim i razem ze mną ruszyła do wolnego fotela. Na całe szczęście mebel był dosyć spory, wiec obie bez problemu się zmieściłyśmy.
Siedząc obok siebie, wręcz nawet przytulając się minęło nam trzydzieści minut oglądania filmu.
- Jak ci minął dzień? - Z transu wyrwał mnie szept zielonookiej.
- Znośnie, a tobie? - Szepnęłam starając nie patrzeć się na jej głowę opierającą się o moje ramie.
- Zaprowadź mnie do swojego pokoju. - Stanowczo wypowiedziała.
- Pamiętasz, że nie chcę niczego więcej?
- Tak, ale muszę ci coś powiedzieć.
- Dobra... - Zaczęłam wstawać.
- Weź ze sobą dwie butelki wina. - Zrobiłam o co prosiła. Poszłam do kuchni po "zapasowe" wino i wzięłam je ze sobą do pokoju. Słyszałam ciche kroki za mną.
Otworzyłam drzwi, przeszłam przez próg. Zrobiłam maks. dwa kroki, kiedy kobieta przytuliła się do mnie.
- Laur, kurwa mać.
- Co Camila? Miałam ciężki dzień i wolę oglądać najebana Zmierzch z tobą udowadniając ci, że Jacob lepszy niż być tam z tymi lamusami i Troye'm. - Powiedziała, jakby obrażona nie puszczając mnie.
- Dobra, dobra... - Uwolniłam się z jej uścisku i odstawiłam butelki wina na biurko. - Chwila, czy ty nazwałaś Dinah, Ally, Normani lamusami?! - Po chwili do mnie doszło.
- Zapomniałaś Justina, ale ogólnie tak. - Wyszczerzyła się.
- Jeśli chcesz przebywać w MOIM mieszkaniu to nie obrażasz żadnej z nich. Co do Justina to niekoniecznie o nim zapomniałam... - Pogroziłam jej palcem.
- Hah, myślałam, że się przyjaźniliście. - Podniosła sugestywnie brew. - Ogólnie rozumiem twoje warunki i postaram się do nich dopasować.
- Przyjaźnimy, ale nie tak bardzo, jak z dziewczynami.
-Luz. Oglądamy w końcu ten pieprzony Zmierzch?
- Boże Lauren, ciesz się, że obok nie ma Ally.
- Słucham? Mam się bać tego małego, uroczego gnoma? - Zaczęła się śmiać. Oczywiście wiedziałam, że tak nie myśli o brunetce, więc postanowiłam nie robić kłótni.
- Uwierz mi, bicie biblią i polewanie wodą świeconą nie należy do najmilszych rzeczy. - Popatrzyła się na mnie, jakbym była kosmitą. - Wierzy, dosyć mocno. Biblia to jej tajna broń... - Ostatnie zdanie dodałam szeptem, jakby była to tajemnica.
Kobieta wzruszyła ramionami, jakby nigdy nic i otworzyła butelkę biorąc łyka alkoholu. W tym czasie zabrałam z biurka laptopa i ułożyłam się z nim na łóżku.
POV Lauren
Wzięłam kolejnego łyka zerkając na dziewczynę. Materiał czarnych legginsów idealnie opinał jej tyłek. Miałam ochotę podejść i klepnąć go.
Lauren pamiętaj, TYLKO przyjaciółki. Zahamuj swój popęd seksualny, później będzie twoja.
Pomyślałam śliniąc się na jej widok. Odłożyłam wino na stolik obok łóżka brązowookiej i ułożyłam się obok niej.
Leżałyśmy tak oglądając film, pół pijane, śmiejąc się z dosłownie wszystkiego przytulając się. Było idealnie aż zasnęłyśmy.
Obudziłam się w nocy około 2 nad ranem, wzięłam telefon i weszłam na instagrama (taki nawyk). Właśnie stalkowałam przyjaciółki Camili, kiedy zobaczyłam jedno zdjęcie, które jest w stanie zrujnować moją całą karierę...
°*°
Jak myślicie co to za zdjęcie?
CZYTASZ
Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJI
Fanfiction-Camila, to że dla mnie pracujesz nie oznacza, że nie mogę cię pragnąć. °*° Camila to 24 letnia dyrektorka social media w Cosmopolitanie. Pewnego dnia w pracy pojawia się nowa redaktor naczelna, 28 letnia Lauren Jauregui. Powoli obie zaczynają c...