18. To nieporozumienie.

3.4K 189 42
                                    

Polecam przeczytać ponownie końcówkę poprzedniego rozdziału.

°*°

POV Lauren

- Coś nie tak? - Zmarszczyłam brwi powoli rozumiejąc o co dziewczynie chodzi.

- Niby nic, ale... - Camila na chwilę zawiesiła się. - Ale za szybko. Za szybko, za dużo desperacji, za mało szczerości... - Szybko z siebie wyrzuciła potwierdzając moje obawy.

Sama myślałam, jak to sie potoczyło. To co powiedziała było prawdą... Smutną prawdą...

- Camz...

- Nie. Lauren, to nieporozumienie. - Powiedziała pewnie.

- To co nas łączy? Ten miesiąc?

- Tak. Wszystko zostało stworzone na podstawie mojej desperacji, samotności. Nikt jeszcze o mnie tak nie dbał. Zazwyczaj ja musiałam starać się o względy kogoś. Przepraszam, ale musimy zrobić przerwę. Jeśli w ogóle nie przerwać tej romantycznej więzi. - Pokiwałam delikatnie głową dając znać, że rozumiem o czym mówi. - Jesteś wspaniałą przyjaciółką i proszę zostańmy przy tym póki co.

- Widzę, że lubisz walić prosto z mostu. - Gorzko się zaśmiałam. - Rozumiem twoje słowa i w pełni się zgadzam. - Brązowooka smutno się uśmiechnęła. W jej oczach widziałam ból i smutek. Natomiast ja starałam trzymać poważną minę i ukryć smutek.

POV Camila

Popatrzyłam w jej oczy. Na twarzy widniała powaga i stoicki spokój, ale w oczach można było ujrzeć smutek. Mały, ale jednak.

Trochę mi ulżyło po wyznaniu moich myśli Lauren. Chciałam ją naprawdę poznać i dopiero próbować tworzyć związek.

Może znajdę sobie kogoś zamiast Lauren?

- Więc od dzisiaj tylko przyjaciółki? - Zapytała zielonooka podając mi rękę. Delikatnie ją ścisnęłam i kiwnęłam głową.

- Dzięki za przyniesienie mi ubrań. - Posłałam jej delikatny uśmiech starając się poprawić atmosferę panującą pomiędzy nami.

- Luz. - Krótko odparła.

- To może ja już pójdę się umyć. Gdzie jest łazienka?

- Pierwsze drzwi po prawo od schodów.

Podała mi moje ciuchy i wyszłam z pokoju. Przeszłam dwa metry i otworzyłam ciemnodębowe drzwi. Moim oczom ukazał się pokój urządzony w nowoczesnym stylu.

- Typowa Lauren... - Cicho powiedziałam uśmiechając się.

Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Pół godziny później wycierałam się ręcznikiem. Szybko ubrałam się, po czym przejrzałam się w lustrze. O dziwo wyglądałam dobrze po ciężkim emocjonalnie poranku i męczącym wieczorze. Ułożyłam włosy i wyszłam z toalety.

Na korytarzu pachniało goframi. Domyśliłam się, że Lo pewnie gotuje nam śniadanie. Szybkim, bardzo szybkim krokiem ruszyłam do kuchni.

- Boże, ale ładnie pachnie! - Powiedziałam wchodząc do pomieszczenia zachwycona.

- Dziękuję. - Lauren posłała mi uśmiech typowego Fuck Boy'a. - Chcesz mi pomóc?

- Jasne! - Odłożyłam na wyspie kuchennej ubrania i podeszłam do brunetki. - Co mam robić szefowo?

- Hah, chcesz ozdobić swoje gofry? - Zaśmiała się.

- Na to pytanie czekałam całe swoje życie!

Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz