6. Kolacja

4.2K 242 25
                                    

°*°

POV Lauren

Droga minęła mi dosyć szybko. Nie mogłam się doczekać spotkania z Camilą. Byłam pewna, że dziewczyna będzie wyglądać zjawiskowo, bo zawsze tak wygląda.

Stanęłam tuż pod blokiem, gdzie Camz musiała mieszkać. Czekając, aż dziewczyna pojawi się zaczęłam stalkować jej prywatnego instagrama.

Ona jest taka piękna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ona jest taka piękna...

5 minut stalkowania jej później podeszła do mojego samochodu i zapukała w szybę, więc pochyliłam się do drzwi i jej uchyliłam na co ona wsiadła do samochodu dziękując mi.

Wyglądała zabójczo. Miała na sobie białą, krótką, przyległą sukienkę, białe szpilki. Makijaż miała dosyć naturalny, ale i tak świetnie się prezentowała.

- Dobry wieczór Camila. - Zagadałam, chcąc zmniejszyć niezręczną ciszę.

- Cześć Lauren. Wyglądasz świetnie. - Nieśmiało powiedziała.

- Dziękuję, ale ty wyglądasz lepiej. - Zarumieniła się. Jej rumieńce były jedną z lepszych rzeczy w moim życiu.

- Dzięki, ale trochę w to wątpię.

- Camila, wyglądasz olśniewająco. - Położyłam rękę na jej odkrytym udzie. - Nie wstydź się, mogę się założyć, że przyćmisz każdego w restauracji.

- Hah... Lauren jesteś moją szefową, myślę, że w twoim biznesie jest to, żebym czuła się pewna siebie.

I tym zdaniem zjebała wszystko. SzEfOwA. Na chuj mi bycie jej przełożoną. Chcę ją utulać do snu, bawić się jej włosami, całować na pożegnanie, sprawiać, że będzie tylko myśleć o mnie, ale jak widać nie myśli o mnie w ten sposób... Trzeba to zmienić.

Przez całą drogę siedziałyśmy cicho, a ja nadal trzymałam rękę na jej nodze. Myślałam głównie o planie jak ją zdobyć, rozważałam kilka opcji, kiedy jedna wydawała się najlepsza. Kolacja.

- Już jesteśmy. - Powiadomiłam Camilą i wzięłam rękę z jej uda.

Zaparkowałam na parkingu obok restauracji. Szybko wyszłam z samochodu i otworzyłam jej drzwi.

- Dziękuję.

- Nie ma sprawy.

Ruszyłyśmy do drzwi budynku, które otworzył nam jakiś koleś. Weszłyśmy do środka i skierowałyśmy się szefa sali, który pokazał nam miejsce, przy którym siedział już mężczyzna, który był ubrany w wyblakły, granatowy garnitur z czarnym krawatem. Jego włosy były czarne z pasemkami siwego, mocno nażelowane i ułożone w jego prawo. Miał lekko siwą brodę.

Całe pomieszczenie było w kolorze jasnego beżu. Na podłodze był parkiet z jasnego drewna. Stoliki były bogato okryte, również w kolorze beżu. Krzesła natomiast były białe z beżową poduszką wbitą w nie. Ogólnie cała sala była zapełniona stolikami i ludźmi spożywającymi przy nich posiłkami. Całość była oświetlona przez żyrandole, które dawały dosyć żółty poblask.

Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz