11. Cabello vs Mahone

3.7K 200 4
                                    

°*°

POV Camila

Minęły już 3 cholerne dni, od kiedy Lauren mnie znowu ignoruje. Powiedziałam wszystko dziewczynom, które stanęły po stronie Lauren. Jedynie Ally uznała, że kobieta za mocno zareagowała.

Powoli nie wiedziałam co miałam myśleć. Austin się nie odzywał, a ja nadal nie wiedziałam skąd zielonooka o nim wie. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam.

Siedziałam przy wyspie w kuchni w pracy, kiedy przypomniało mi się coś sprzed kilku miesięcy.

Justin wiesz, że ja mam narzeczonego? To taaaakie pojebane... Troche mi go przypominasz, wiesz? Takie dzieciar z ciebie z ryja. Z Austina też!

Wtedy uświadomiłam sobie, że wygadałam się Justinowi. Później logicznie myśląc dotarło do mnie, że chłopak się wygadał Troye'owi, a on Lauren...

- Ja pierdolę... - Cicho szepnęłam do siebie.

- Co jest Milaa? - Usłyszałam pogodny głos blondyna.

- Justin...

- Coś zrobiłem? - Zdezorientowany na mnie popatrzył.

- Jak mogłeś?! Wygadałeś się swojemu chłoptasiowi o Austinie! - Głośno powiedziałam wstając ze stołka.

- Camila, przepraszam. Byłem lekko podpity a z Troye'm o was gadaliśmy i tak wysz-

- CO TY SOBIE KURWA WYOBRAŻASZ?!

- Camila uspokój się.

- JA MAM SIĘ USPOKOIĆ?! BOŻE DOPOMÓŻ MI, BO CI PRZYPIERDOLĘ! - Krzyknęłam powoli zbliżając się do chłopaka, kiedy ktoś pociągnął mnie za ramię.

- Cabello, spokój. Bieber idź pracować. - Surowy ton ostudził mnie i wręcz trochę przeraził.

- La-Lauren p-przepraszam... - Cicho powiedziałam odwracając się do kobiety. Robiłam wszystko, żeby nie patrzeć jej w oczy.

- Karla co ty odpierdalasz? Nie powinnaś pracować czy organizować jakiś event? - Jej głos nadal był okrutny i zimny.

- P-powinnam. Przepraszam... Zjebałam. - Byłam w stanie opanować głosu i co chwilę się jąkałam.

- Dobra. Spokojnie, chodź tu. - Tym razem jej ton był cieplejszy. Rozwarła ramiona dając mi sygnał by się do niej przytulić.

- Nic mnie z nim nie łączy. Naprawdę. - Wtuliłam się w nią, a ona objęła moją talię.

- Wierze ci, ale to nie zmienia faktu, że powinnaś mi powiedzieć przed zaczęciem naszej... Hmm relacji.

- Wiem, ale sama chciałam o nim zapomnieć i o całym moim życiu przed przeprowadzką tutaj. - Zmieszana powiedziałam.

- Camila, co się stało?

- Nie teraz, później ci powiem.

- Dobrze Camz. Przepraszam, ale muszę już iść. Spotkanie wzywa.

- Dobrze Laur.

Dała mi całusa w czoło i puściła mnie. Poczochrała mnie po włosach i wyszła z pokoju.

°*°

POV Lauren

Siedziałam właśnie na spotkaniu, gdzie zarząd omawiał statystyki portalu, a ja myślałam o Camili. Nie miałam zielonego pojęcia co mam o tym myśleć. Niby nic do niego nie czuje, ale i tak mogła mi o nim powiedzieć.

- Lauren? - Z zamyśleń wyrwał mnie głos Shawna.

- Mendes, dla ciebie Pani Jauregui. Zapamiętaj lepiej. - Warknęłam do niego. Nie przepadałam za typem. Był jednym z tych artystów, którzy mieli wyjebane na cały świat. Dosłownie. Na każdego krzyczał i mendził. Dlatego dałam mu ksywkę "Menda". Przeważnie nikt w biurze go nie lubił, bo jak nie obrażał kogoś to udawał urażonego cokolwiek mu nie powiedziałaś.

- Dobra, przepraszam proszę pani. - Burknął obrażony i wyszedł z pokoju.

Ruszyłam do swojego gabinetu tuż po tym jak brunet wyszedł. Mijałam recepcje, kiedy jakiś brunet powiedział:

- Wie pani może czy tu pracuje Karla Cabello? - Nonszalancko się zapytał. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się typowy fuckboy.

Miał na sobie białą czapkę, różową luźną bluzę i czarne spodnie. Na nogach miał czarno-białe superstary.

Ciągle się uśmiechał i to mnie trochę denerwowało. Nigdy nie lubiłam ludzi, którzy uśmiechają się przez cały czas bez powodu.

- Kim jesteś i po co ci Camila? - Oschle odpowiedziałam mu pytaniem.

- Woah! Spokojnie jestem tu tylko do mojej narzeczonej. - Znowu się uśmiechnął i już miałam mu przywalić.

- A więc jesteś Andrew, tak?

- Blisko Austin. Jestem sławnym modelem, pewnie mnie kojarzysz.

- Cóż nie kojarzę cię, Augustinie. Jestem Lauren Jauregui, redaktor naczelna Cosmopolitana.

- Austin ma'am. Zaszczyt panią poznać. Od lat staram się trafić na okładkę magazynu.

- Cóż, raczej już na nią nie dostaniesz. Jak masz problem ze swoją narzeczoną to do niej napisz. Nie mój problem. - Srogo na niego popatrzyłam. W jego oczach widziałam strach i zdziwienie. - Żegnam. - Skończyłam rozmowę i odeszłam.

Od razu ruszyłam w kierunku biurka Camili. Trzeba było ją powiadomić o jej "partnerze". Chwilę później byłam przy biurku dziewczyny.

- Camila ktoś na ciebie czeka w recepcji.

- Nie mów, że to Au-

- To Austin.

- O kurczę... Mam do niego iść? - Zapytała się ze strachem w oczach.

- Camz rób co chcesz, ale uważaj. - I tu się zatrzymałam. Zbliżyłam się do niej. - Bo jesteś tylko moja. - Szepnęłam jej do ucha. Oddaliłam się i zobaczyłam rumieńce na jej twarzy. Uznałam, że moja misja została wykonana i poszłam do swojego gabinetu.

°*°

POV Camila

Cała zdenerwowana szłam do recepcji niewiedząc co zrobię z Austinem. Mam od "tak" zerwać zaręczyny? Co jak on tego nie zaakceptuje i coś mi zrobi?

Nim się obejrzałam, a już wchodziłam do recepcji. Stał tam chłopak, taka starsza i brzydsza wersja osoby, z którą się związałam kilka lat temu.

- Karla?

°*°

Dziękuję za ponad 400 wyświetleń! Zachęcam do komentowania i głosowania, bo to bardzo motywuje!

Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz