°*°
POV Camila
Siedziałam na kolanach Lauren, kiedy oglądałyśmy film "Gdzie jest Dory". Byłam w swoich czerwonych, koronkowych stringach i przydługiej bluzie, a Lauren w staniku sportowym marki Calvin Klein i krótkich, czarnych szortach.
- A więc tak to było... - Zielonooka pomyślała na głos, kiedy była scena, gdzie ojciec Nemo zderzył się z Dory.
Rozłożyłam się bardziej na kobiecie i położyłam swoją głowę na jej udach, a ta bawiła się moimi włosami.
- Kurczę, nie wiem co bym zrobiła bez takiej pamięci krótkotrwałej. - Tym razem to ja powiedziałam.
- Może i to przykre, ale ta Dory zaczyna mnie denerwować. - Starsza odparła. - Powinni ją zabić... - Tym razem szepnęła.
- Lo! - Dźgnęłam ją palcem w brzuch.
- Camz, zostaw mój brzuch. Albo się do niego przytulasz albo go bijesz, zdecyduj się... - Zażartowała spoglądając na mnie zirytowana.
- Wybieram opcję numer... - Przerwałam. - Hmmm... Chyba drugą. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam łaskotać Lolo.
- Okej, w takim razie wypad. - Kobieta nagle przesunęła się, a ja spadłam z jej nóg na kanapę. Zielonooka odsunęła się jeszcze kilka centymetrów ode mnie i szczelnie przykryła się kocem.
- Teraz to mi smutno. - Usiadłam po turecku i zrobiłam minę szczeniaczka.
- Sama wybrałaś. - Starsza uśmiechnęła się szyderczo i powróciła do oglądania filmu.
Okej Jauregui, teraz czas na zabawę.
Pomyślałam i przeszłam do działania.
Korzystając z jej nieuwagi przeczołgałam się tuż obok ciała kobiety i zatrzymałam się przed końcem koca. Lekko go uniosłam i wsunęłam rękę. Moja dłoń powędrowała na udo zielonookiej i tam przystała. Lekko zacisnęłam palce w ramach zemsty. Z ust Lauren wydało się ciche jęknięcie na mój nagły ruch.
Uznając, że dała mi zielone światło przesunęłam rękę wyżej i wyżej. Była tuż przy skrawku jej szortów. Delikatnie wsunęłam rękę pod owe spodnie i przygryzłam wargę.
- Camz, co robisz? - Lo nadal patrzyła się w kierunku plazmy wiszącej na ścianie z lekkim rumieńcem na policzkach.
- Mszczę się. - Moja dłoń posunęła tym razem pod majtki zielonookiej. Mój gest spowodował Lauren do kolejnego westchnięcia.
- Widzę, że ktoś tu chce się bawić. - Zaśmiała się i nareszcie obdarzyła mnie swoim spojrzeniem. W kilka sekund kobieta leżała na mnie, a koc był na podłodze.
- Ja, zawsze. - Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Zapamiętam. - Szepnęła między naszymi całusami.
Jej ręka przesuwała się z mojego policzka po moich plecach i w końcu na udo. Pewnie je chwyciła i przewróciła nas, że to ja tym razem górowałam. Chwilę potem ta sama dłoń leżała na moim pośladku i sekundę później dołożyła drugą. Jej palce ścisnęły moje pośladki, na co głośno jęknęłam przerywając nasz pocałunek.
- Ładne masz te stringi, Camzi. - Powiedziała to tak seksownie, że miałam ochotę brać ją na tamtej kanapie od razu, ale musiałam się z nią pobawić.
- Dziękuję, ale uwierz lepiej wyglądam bez niczego. - Schyliłam się do jej ucha i szepnęłam, po czym przygryzłam jego płatek.
- Zaraz się przekonam. - Odparła i zdjęła ze mnie koszulkę. - Kurwa. - Podniosłam się do siadu na kobiecie, a ta powoli przeskanowała moje całe ciało. - Jesteś tak kurwa perfekcyjna... - Szepnęła.
- Wiem. - Odpowiedziałam przygryzając wargę patrząc się w jej piękne, szmaragdowe tęczówki.
Jej ręce wędrowały po moim ciele coraz częściej zahaczając o zapięcie od mojego staniku lub skrawku koronkowych stringów.
W pewnym momencie miałam dość zabawy i chwyciłam jej rękę. Popatrzyła się na mnie przestraszona, ale ja tylko do niej mrugnęłam, a dłoń włożyłam pod moje majtki.
°*°
Jak wam się podobał ten mini smut?
PS niedługo pojawi się pierwszy rozdział nowego ff pod nazwą "The Moon and The Sun Story"!
Miłego dnia/nocy ;)
CZYTASZ
Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJI
Fanfiction-Camila, to że dla mnie pracujesz nie oznacza, że nie mogę cię pragnąć. °*° Camila to 24 letnia dyrektorka social media w Cosmopolitanie. Pewnego dnia w pracy pojawia się nowa redaktor naczelna, 28 letnia Lauren Jauregui. Powoli obie zaczynają c...