30. Próbował mnie zgwałcić...

3.2K 186 24
                                    

°*°

POV Lauren

Wstałam o jakiejś 9 po upojnej nocy z Camz. Młodsza przytulała się do mnie, a ja podziwiałam jej piękne nagie ciało. Właśnie miałam poprawiać kosmyk jej ciemnych włosów, kiedy brunetka się poruszyła i szepnęła.

- Gapisz się, na mnie, nagą.

- Nie gapię się, tylko podziwiam arcydzieło. - Delikatnie musnęłam ustami jej czoła.

- Dobra gadka Jauregui, a teraz zrób mi śniadanie, bo głodna jestem. - Lekko dźgnęła mnie w brzuch, przez co cicho jęknęłam.

- Nie chce mi się. - Burknęłam.

- Lo, leżymy na kanapie, a kuchnie masz dosłownie kilka kroków stąd, więc rusz swój seksowny tyłek do niej i zrób nam śniadanie!

- Camz, ogarnij swe hormony. Wczoraj chyba za bardzo zaszalałyśmy... - Szepnęłam i delikatnie zrzuciłam kobietę z mojego ciała na kanapę i wstałam olewając, to że byłam naga. Nagle Camila gwizdnęła.

- Ten tyłek to serio 10/10, sprawdzone. - Cmoknęła w powietrze.

- Zaraz się doigrasz Cabello; Nie będzie śniadania tylko kara. - Odwróciłam się, a ona przygryzła wargę. - Chyba, że lubisz klapsy... - Szepnęłam i znów skierowałam się do kuchni.

°*°

Byłyśmy już po śniadaniu, ogarnięte i przygotowywałyśmy się do odwiezienia Camz do niej, kiedy mój telefon zadzwonił, a na ekranie urządzenia pojawiło się znienawidzone przeze mnie imię: Tyrone Griffin.

- Czego? - Oschle spytałam.

- Laur, księżniczko, królowo, pamiętaj o pokazie dzisiaj. Przypominam, że idziesz ze mną, nie z tą dziwką.

- Jeszcze czego?! Nazwij ją raz jeszcze dziwką to sam skończysz, jak pierdolony kurwa nikt. Rozumiesz?

- Naaah. Pamiętaj o pokazie. - Po jego głosie można było stwierdzić, że coś ćpał. Jak zawsze Ty się naćpał, a ja miałam wszystko ratować. Cały ten nasz "związek" był dla mnie, jak powtórka z przed kilku lat, kiedy ja do niego coś czułam, a ten ciągle coś palił, ruchał i próbował w ten zjebany tryb życia mnie wkręcić, ale się ogarnęłam i rzuciłam zjeba.

- W końcu muszę na niego iść.

- No wiem, słoneczko.

- ZAMKNIJ KURWA SWÓJ RYJ, TY PIERDOLONY, KUŹWA, CHUJU W DUPE RUCHANY I ZARZYGANY! JA PIERDOLE, JAK TY MNIE WKURWIASZ! - Krzyknęłam chyba zbyt głośno, bo Camila podskoczyła. - ZGIŃ! - Klasyczne pożegnanie na koniec i się rozłączyłam.

- Lo? - Camzi podeszła do mnie chcąc się przytulić, ale odtrąciłam ją. - Co się stało?

- Tyrone, pieprzony ćpun, Griffin się stał 35 lat temu...

- Myślałam, że ma 32... - Szepnęła brunetka.

- Widziałam jego prawko, ma 35 kłamca jebany...

- Co ci zrobił, że tak go wyzywasz. Słyszałam o waszym związku, ale myślałam, że rozstaliście się w zgodzie...

- Ah te fałszywe informacje w mediach... Prawda jest taka, że zdradzał mnie z przypadkowymi dziwkami, kiedy ja czekałam na jego telefon. Plus to przez niego uzależniłam się od marihuany i kokainy, ale na całe szczęście Troye zapisał mnie do kliniki odwykowej i tam powoli byłam wyleczana. Na sam koniec wisienka na torcie. - Zastopowałam, bo czułam jak łzy napływają mi do oczu.

- Lolo, spokojnie. Chodź, usiądziemy i dokończysz. - Przytuliła się do mnie i skierowała nas na kanapę. Kiedy młodsza siedziała na moich kolanach oplatając moimi ramionami dała mi znak, żebym dokończyła.

- Próbował mnie zgwałcić. Kiedy byłam pod wpływem koki i trawki podał mi tabletkę gwałtu. Cudem przeżyłam. Zabrał mnie do pokoju i próbował obmacywać, ale Troye zaniepokojony tym, że nie oddzwaniałam, ani odpisywałam pojechał do mnie do domu i po kilku minutach szukania znalazł mnie pół nagą, nieprzytomną, a Tyrone właśnie zdejmował bokserki...

°*°

Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz