°*°
POV Lauren
- Camz? - spytałam czując całujące mnie po szyi usta.
- Taaak? - popatrzyłam w dół, skąd dźwięk uroczego, zaspanego głosu dochodził
- Jak długo nie śpisz? - lekko się podniosłam z łóżka uważając na kobietę.
- Od pół godziny, uprzedzając twoje pytanie, tak patrzyłam się na ciebie i tak, jest to wspaniały widok. - odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- Ładnie się tak gapić, kiedy ktoś śpi? To przypadkiem nie podchodzi pod jakieś zboczenia, bądź obsesję?
- Naah. - słodko mruknęła, niczym kotek. - Jeśli już to ty jesteś moją obsesją, Lolo.
- Wiesz, nie od dziś wiadomo, że uzależniam. - poruszyłam sugestywnie brwiami.
- Szczerze, to jestem po uszy od ciebie uzależniona. - Ponownie złożyła delikatnego całusa na moim policzku i zeszła ze mnie. Najlepsze było, to że brązowooka nie miała na sobie ubrań...
°*°
POV Camila
Siedziałyśmy z Lauren w samochodzie, w drodze do pracy. Ręka zielonookiej spokojnie leżała na moim udzie, delikatnie głaszcząc. Ten poranek lepszy być nie może.
- Caaamz? - usłyszałam lekko zachrypnięty głos Lo.
- Tak?
- Co robisz w Wigilię? - spytała speszona i zacisnęła mocniej rękę na kierownicy, jakby bała się mojej odpowiedzi.
- Nic, a co?
- Może urządziłybyśmy jakąś mini Wigilię dla znajomych, czy coś? -
- Super pomysł Lolo. Kogo byśmy zaprosiły? - Położyłam dłoń na jej ręce, starając się, by poczuła się komfortowo i nie stresowała się tym tematem.
- Nie wiem, może jakąś Dinah, Normani, Ally, Troy'a z Biebsem? - Mówiąc to słychać było, że już trochę się odstresowała.
- Oki, zapytam się ich dzisiaj czy nigdzie nie jadą. W ogóle muszę ci o czymś powiedzieć. - próbowałam kontynuować rozmowę. Po jej wcześniejszym zachowaniu chciałam jak najwięcej z nią rozmawiać, bo może powiedziałaby mi co się stało...
Nie, na pewno nie zabiła człowieka... Przecież sumienie, by ją gryzło. Zresztą ona taka nie jest... Chyba...
Pomyślałam.
- Co jest? - starsza wybudziła mnie z zamyślenia.
- Nic. Chciałam powiedzieć, że Dinah i Mani ze sobą kręcą.
- Serio? One nie były przypadkiem przyjaciółkami?
- Najwyraźniej na jednej imprezie się spiły i kleiły do siebie. Oczywiście, jak to one skończyło się w łóżku, a chemia nie zniknęła.
- Ambitnie. - krótko skomentowała. - Już jesteśmy. - zaparkowała na podziemnym parkingu swojego Range Rovera i wysiadła z niego, by szybko otworzyć mi drzwi.
Powoli, trzymając się za ręce skierowałyśmy się do windy. Po chwili znajdowałyśmy się w niej. Zielonooka złożyła całusa na moim czole i puściła moją rękę. Sekundę później drzwi się otworzyły. Starsza przepuściła mnie. Chwilę potem każda z nas szła w innym kierunku.
Skierowałam się do biurka Mani, by dowiedzieć się, czy razem z Dinah będą wolne w Wigilię. Kilka minut mi zajęło, kiedy nareszcie stanęłam przy stoliku należącym do czarnoskórej.
- Hej Mila. - wstała i powitała mnie mocnym przytulasem.
- Hej Mani. Jak tam z Dinah? - spytałam, bo widziałam na twarzy kobiety, że chce mi coś powiedzieć.
- Zajebiście! Otóż od wczoraj oficjalnie jestem jej dziewczyną! - krzyknęła, ale na całe szczęście reszta pracowników miała nas w głębokim poważaniu.
- Gratuluję zajebistej dziewczyny. Wybacz, ale zmienię temat. Robicie coś ze swoją dziewczyną coś w Wigilię?
- To tak wspaniale brzmi... Moja dziewczyna... - Normani kompletnie odleciała. Delikatnie uszczypnęłam ją w ramię. - Ej! To bolało!
- Odpowiedz na moje pytanie, potem możesz rozmarzyć się o Dinah! - zaśmiałam się.
- A, Wigilia? Jesteśmy wolne, a co? Masz coś w planach?
- Razem z Lo urządzamy taką wspólną kolację. Zaprosimy jeszcze Justina i Troye'a i Ally.
- To super, bo akurat w tym roku nie dałabym rady jechać do Houston... - wyraźnie posmutniała. Zbliżyłam się do niej i mocno przytuliłam.
- To nie twoja wina, okej? Zresztą możesz pojechać na Wielkanoc! Pogadam z Laur i na stówę się zgodzi.
- Dzięki Mila. Idź lepiej, bo z tego co wiem Justin za kilka minut musi jechać na spotkanie z Lauren. - pożegnałam się z kobietą szybkim przytulasem i odeszłam, by znaleźć Biebera.
Na całe szczęście chłopak stał przy recepcji i rozmawiał z Ally.
- Hej wam, mam pytanko! - przywitałam się z nimi.
- Nom? - spytał Jus.
- Słucham. - Ally powiedziała.
- Czy ty Justin i Troye, i ty Allysusie kochany, macie jakieś plany na Wigilię?
- Mieliśmy pojechać do moich znajomych, a co? - Uprzedził Justin.
- Ja jestem wolna.
- Urządzamy z Lauren kolację, miło by było, gdybyście wpadli.
- Wchodzę w to!
- Pogadam z Troye'm, ale pewnie wpadniemy.
- Oki, szczegóły wyślę SMS-em.
°*°
POV Lauren
- Co? Jak to ledwo żyje? Kurwa, jak wy się nim opiekujecie? - prawie krzyczałam ze złości na swoich pracowników.
- Po ostatnich Pani zabawach, cóż, ledwo uszedł z życiem, a szpitalem nie jesteśmy, więc jest duża szansa na śmierć... - usłyszałam poważny głos w słuchawce.
- Ehh... Ogarnijcie jego rany, by nie było wiadomo, po czym umarł. Później, kiedy większość skaleczeń, ukłuć i oparzeń będą ukryte czy coś, najlepiej wyleczone, naćpajcie go marihuaną, ale tak porządnie, metą, dopalaczami i heroiną. Potem wystawcie go pod jakiś las, że się naćpał i zgubił. Tylko nie przesadzajcie, żeby dożył chociaż godziny. - powoli mówiłam, by dokładnie obmyślić plan zajebania gnojka.
- Ale mamy te narkotyki na składzie?
- Za kogo ty mnie kurwa masz? Oczywiście, że mamy. Nie zużyjcie wszystkiego, przyda mi się resztka.
- Dobra, dziękujemy Panno Jauregui. Do widzenia. - rozłączył się, a ja spokojnie opadłam na fotelu.
Teraz tylko czekać na nagłówki...
°*°
CZYTASZ
Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJI
Fanfiction-Camila, to że dla mnie pracujesz nie oznacza, że nie mogę cię pragnąć. °*° Camila to 24 letnia dyrektorka social media w Cosmopolitanie. Pewnego dnia w pracy pojawia się nowa redaktor naczelna, 28 letnia Lauren Jauregui. Powoli obie zaczynają c...