°*°
POV Lauren
Leżałam z Camilą na kanapie już drugą godzinę. Skończyłyśmy już pizze i film. Obie momentalnie zakochałyśmy się w tym filmie, właśnie byłyśmy w trakcie rozmowy o filmie.
- Byłaby z nich słodka para! - Podekscytowana Camila powiedziała.
- Nieee. On jest za cichy, a ten fuckboy to przesada.
- Rob? Rob jest ładny ale jego zachowanie obrzydza... Kent jest idealny dla Sam.
- Jak uważasz skarbie. - Na to ostatnie zarumieniła się i spuściła wzrok na swoje palce.
- Camzi coś się sta... - Nie skończyłam, bo dziewczyna delikatnie mnie pocałowała, przez co teraz cała na mnie leżała.
- Nic. - Niewinnie się uśmiechnęła i położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
Tym razem to ja ją pocałowałam z zaskoczenia. Brązowooka ze zdziwienia lekko uchyliła usta co wykorzystałam i wsunęłam swój język do jej buzi. Powoli zaczęła się walka o dominację. Przygryzłam jej wargę na co jęknęła.
Zaczęłam eksplorować swoimi dłońmi jej ciało. Powoli zsunęłam ręce na dolną część pleców, tuż przy pupie. Camila wsunęła ręce w moje włosy. Kiedy moje palce znalazły się na jej pośladkach ściskając pociągnęła moje włosy cicho jęcząc w moje usta.
- Lauren, weź te ręce! - Jęknęła Camila kolejny raz, kiedy ponownie ścisnęłam jej pupę.
- Bo co?
- Bo... B-bo... - Dziewczyna plątała się.
- Camz wiem, że ci się to podoba. To nie wstyd. - Szepnęłam do jej ucha.
Kiedy już miałam ją pocałować mój telefon, który leżał na stoliku zawibrował.
- Ktoś nas chyba naprawdę nie lubi.
Delikatnie odłożyłam dziewczynę na drugi koniec kanapy i wstałam, by sięgnąć po urządzenie.
Troye 🦄: Jesteś z Camilą?
Ja: Tja, czego chcesz?
Troye 🦄: Ona ma narzeczonego.
Ja: Co kurwa? xd
Troye 🦄: Kojarzysz Austina Mahone?
Ja: To ten dziennikarz z "Nie mam zielonego pojęcia"?
Troye 🦄: TO NIE ŻARTY! Oświadczył jej się rok temu, ona przyjęła zaręczyny. Miesiąc później uciekła od niego z Miami. I tak btw. to jest modelem.
Ja: Jak to? Skąd to wiesz debilu?
Troye 🦄: Justin. Mówił mi, że Camila raz się upiła i mu się wygadała. A i Austin jest teraz w NY.
Ja: No kogoś kurwa pojebało...
Troye 🦄: Idź lepiej to z nią obgadać...
Ja: Dobra, dzięki.
Byłam zszokowana.
Jak to? Camila ma narzeczonego?! Dlaczego mi nie powiedziała?! W sumie się nie znamy ale nadal...
- Laur? - Cichy głos wyrwał mnie z zamyślenia.
- Kim jest Austin Mahone? - Spokojnie powiedziałam. O dziwo nie krzyknęłam, zazwyczaj w takich sytuacjach puszczają mi nerwy.
- Lauren to nie tak!
- Camila, okej znamy się kilka tygodni. Rozumiem, mogłaś mi nie powiedzieć, bo jestem tylko twoją szefową. Dzisiaj dopuściłaś się do zdrady, wcześniej chciałaś się zabić, bo cię olewałam. Co cię pierdolnęło w ten uroczy łeb?
- Austin to sprawa sprzed kilku lat... To moja miłość z liceum. Nikt nie wiedział, że wolę dziewczyny.
- Camila wyjdź. Po prostu wyjdź. Nie chce krzyczeć ale zaraz to zrobię.
- Lo proszę.
- Nie. Za szybko cię dopuściłam. Idź.
Wstałam, wzięłam jej rzeczy. Podałam je jej i poszłam, by otworzyć jej drzwi.
- Do zobaczenia w pracy pani Cabello. - Oschle powiedziałam, kiedy ta wychodziła z apartamentu.
Trzasnęłam drzwiami za jej plecami i poszłam sprzątać bałagan, który razem zrobiłyśmy.
Po kilku minutach sprzątania wzięłam telefon i popatrzyłam się na zdjęcie, które Camila zrobiła.
Miałam dylemat czy je usunąć. W końcu dziewczyna mną się bawiła.
Dobrze, że nic do niej nie czuję.
Wzięłam lampkę wina i usiadłam na kanapie myśląc o tym wszystkim.
Zdecydowanie moja relacje z Camilą jest zbyt pogmatwana... Może muszę to przerwać? Dla mojego i jej dobra...?
Siedziałam i myślałam tak do 20:34. Niby było wcześnie ale mi się bardzo chciało spać. Zdecydowanie za dużo wrażeń jak na kilka dni.
POV Camila
Odkąd wyszłam z domu Lauren nie mogłam przestać myśleć o Austinie. Chłopak wyrządził mi dużo złego w przeszłości. Dlatego go porzuciłam i wyjechałam do Nowego Yorku.
W Miami było cudnie, ale jedna rzecz mi przeszkadzała, nikt nie wiedział o mojej orientacji. Moja rodzina była bardzo wierząca i bałam się im to wyznać, ale jak pojawił się Austin...
Zaprosiłam go do siebie, jak mieliśmy wspólny projekt. Moja mama go zobaczyła i momentalnie uznała, że jesteśmy stworzeni dla siebie.
W tamtym momencie nie należeliśmy do bogatych. Mahone natomiast był jednym z najbogatszych w Miami.
Poniekąd byłam zmuszona do lubienia go. Gorzej było jak zaoferował mi związek i zaczął mnie obmacywać. Zazwyczaj robił to, gdy byliśmy u niego i nikogo nie było w domu. Posuwał się do naprawdę niemożliwych rzeczy.
Na całe szczęście nie zgwałcił mnie, ale był tego bliski.
W szkole nie należałam do tych lubianych, ale chłopak mnie wkręcił w to towarzystwo, bo sam był cytując go "Królem ten pierdolonej kurwa szkoły".
Przed moimi 21 urodzinami zbierałam na bilet lotniczy, nie mówiąc nikomu. Na moje nieszczęście w 3 marca 2014 Austin mi się oświadczył.
Wszystko odbyło się przy moich rodzicach, bo wiedział, że nic do niego nie czuję. Musiałam się zgodzić , tak też zrobiłam.
W nocy uciekłam z domu i poleciałam do Nowego Yorku. Przez pół roku dorabiałam w mniejszych redakcjach, czy kawiarniach. Potem dostałam pracę w Cosmopolitanie i to była jedna z najlepszych rzeczy w moim życiu.
Niestety wszystko to mógł zrujnować teraz Mahone, który pewnie za jakiś czas znajdzie mój numer i zacznie wydzwaniać.
°*°
CZYTASZ
Camren Effect | NIE BĘDZIE KONTYNUACJI
Fanfic-Camila, to że dla mnie pracujesz nie oznacza, że nie mogę cię pragnąć. °*° Camila to 24 letnia dyrektorka social media w Cosmopolitanie. Pewnego dnia w pracy pojawia się nowa redaktor naczelna, 28 letnia Lauren Jauregui. Powoli obie zaczynają c...