Tam stał Leo
Autentycznie cholera Leondre.
-Co ty...-zanim zdążyłam dokończyć, przerwał mi
-Zanim cokolwiek powiesz, wytłumaczę się...
-Ups nie zamierzam tego słuchać-już miałam zamykać drzwi, ale mnie powstrzymał, kurczę ma miły dotyk...(jakkolwiek by to nie brzmiało😂) Dość!
-Czekaj... Chciałem tylko sprawdzić czy wszytko ok...
-Tak i daj już sobie spokój...
-Ech czemu musisz być taka oschła?
Aha?
-Oj proszę cię...
-No właśnie ja cię proszę!
-Nie masz o co, a skąd masz mój adres w ogóle?
-Mam swoje sposoby...
-Aha? Serio łudzisz od innych adres mojego domu, numer telefonu...? Coś jeszcze o czym nie wiem? Może od razu ci powiem żebyś nie zatruwał ich czasu debilizmami...
-Nie to, że łudzę... Poza tym przyszedłem, bo jestem tu jeszcze chwilę... Potem spotkamy się już tylko w trasie...
-Ta niestety...-mówię pod nosem
-Co?
-Nic nie mówiłam, skończyłeś już?
-Ta...
-To super to...-ugh znowu mi przerwano
-Cześć kochanie! O, a któż to? Może wpadniesz chłopcze na herbatę?-moja mama świetnie, dosłownie zabijam ją wzrokiem, a ona tylko uśmiecha się jeszcze bardziej, cała mama...
-Eeeem-chłopak spogląda na mnie pytającym wzrokiem, a ja odpowiadam mu coś w stylu "jak się zgodzisz, to cię zabiję" (ach te rozmowy wzrokowe...)Oczywiście pojął od razu.
-Eeem właściwie to się spieszę...-uśmiecham się pod nosem
-Oj tam, oj tam nie daj się prosić! Zdejmuj buty i siadaj!
-Ale ja na prawdę...
-Nie, nie, nie, na prawdę siadaj...
-Mamo, jak nie chce to nie!-mówię zła na rodzicielkę.
-Zoe! A ty...
-Leo...-mówi zmieszany
-A ty Leo siadaj...-mówi uśmiechnięta, super
-Zoey skarbie, zaparz herbatę, ja zaraz wrócę, idę się przebrać!
-Yhym...-odpowiadam
-Po co się zgodziłeś?!-mówię, zaraz po tym kiedy rodzicielka znika na schodach
-No przecież próbowałem odmówić!
-Jasne... Pij i idź, nie mam czasu...
-Tak się składa, że ja też...
Wlewam wodę do kubków, wkładam torebki i czekam. Ach świetnie, niezręczna cisza...
Nagle przerywa ją moja mama wpadając do kuchni jak poparzona.
-Zoe wyjmij już torebki- robię co mi nakazano i siadam przy stole na przeciwko bruneta (bo teraz Leo jest brunetem, jak pewnie wiecie...-autorki)
-A więc Leo... powiesz mi coś o sobie?- zaczyna się... Z Jaedenem było tak samo... Właśnie! Jaeden! Jezu on cały czas tam jest! Wstaję od stołu jak poparzona i pędzę na górę.
-Zoe?-słyszę za sobą głos mamy, ale zbyt zajęta biegnięciem nie odpowiadam
-Jaeden? Halo jesteś tam?
-Wow dłużej się nie dało?-mówi roześmiany
-Przepraszam!-dyszę
-Zaraz... tylko mi nie mów, że biegałaś przez ten czas...- o nie to pewnie mega źle wygląda, kiedy jestem zdyszana...
-C-co? Aaa nie! Ja biegłam, ale z kuchni! Przypomniałam sobie o tobie i- i...
-Dobra złap oddech i mów-mówi ze śmiechem
-Przyszedł tu ten Leo i mama kazała mu zostać na herbatę i...
-Czekaj jaki Leo?
-Jak nie będziesz przerywać to powiem
-Jasne, zamieniam się w słuch...
-Ok więc...
-Zoey!-teraz mama przerywa, serio?
-Ugh... sorry wołają mnie zaraz wracam..
-Ok to do zoba za jakieś 20 min...-mówi z uśmiechem
Uśmiecham się tylko w odpowiedzi i znikam
-Matko dziecko co się stało?
-Nic, coś mi się przypomniało...
-Leo juz musi iść...
-Aha ok to pa- odwracam się i idę, ale oczywiście coś, a raczej ktoś mnie zatrzymuje
-Zoey!- mówi mama z podniesionym głosem, patrzę na nią i nawet nie patrząc na nią wiem o co chodzi...
-Ach tak...- odprowadzam Devriesa do drzwi i mówię krótkie "cześć", a on odpowiada tym samym. Drzwi się zamykają i oczywiście...
-Co się z tobą dzieje?
-Ymm nie rozumiem?- odpowiadam
-Czemu tak się zachowujesz...
-Hmm pomyślmy... Może dlatego, że go nie lubię, a ty oczywiście musiałaś go tu zaprosić?- mówię prawie krzycząc
-Słucham? Dlaczego niby? To przemiły chłopak!
-Dobra nie chce mi się juz o nim gadać...
-Zoey
-Nie...- mówię, odwracam się na pięcie i krzyczę do Jae'a
-Jae-Jae jesteś tam?
-Wow nowy rekord, zaledwie 10 minut...
-Wiem, robię postępy...
-Ok, a teraz wszytko mów
Po opowiedzeniu mu wszystkiego Jaeden mówi:
-Wow nieźle... chyba cie lubi... lubi, lubi...
-Weź nawet tak nie mów!
-Doooobraaaa, luuz.... Czekaj obczaję jego ig
-Skąd go masz?
-Internet...-mówi po czym stuka coś na telefonie
-O kurde...-mówi po dłuższej przerwie
-Co?
-Ty... T-ty tu jesteś...
-Nie gadaj głupot! Czekaj!- wchodzę na ig @suhtorii patrzę, a tam ja i on i scena? Z podpisem "I love u guyssss thanks for this concert!"- Co to ma być?!
Dobra koniec! 696 słów! Tamten taki krótki, to ten długi! I btw wszystkiego naj dla Leosia! Wooow 17 lat! Niezły wiek...
CZYTASZ
Nie pozwól mi zniknąć - Leondre Devries
FanficZoe jest zawodową tancerką, a przy tym dojrzałą dziewczyną. Nie obchodzi jej to, że tańczy na scenie z idolami miliona nastolatek, Bars and Melody. Z czasem jednak między nią, a raperem Leondre Devries, wytwarza się więź. Dziewczyna ma jednak proble...